„Niebezpieczne barwniki stwierdziliśmy w dwóch rodzajach cukierków. Pobraliśmy próbki, które zostaną teraz dokładnie przebadane” - wyjaśnia w rozmowie z „Kurierem Lubelskim” Barbara Sawa-Wojtanowicz z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. Z kolei jak doniosła „Gazeta Wyborcza”, w sklepiku jednej z radomskich szkół, także znaleziono słodycze zawierające barwnik powodujący po spożyciu zmianę zachowania dzieci. Wszystkie podejrzane produkty pochodziły z Chin.

Reklama

>>> Czytaj także: Mielone robaczki w truskawkowych lodach

Dzieci, które najadły się łakoci ze sklepiku, miały objawy przypominające ADHD. „Nie można było nad nimi zapanować. Krzyki, skoki, nie mogły skupić uwagi. To było coś niesamowitego” - przyznał w rozmowie z „Wyborczą” pedagog z jednej z radomskich podstawówek.

Zmianę zachowania uczniów spowodował barwnik E129, zwany również czerwienią Allura, wykorzystywany do produkcji napojów czy galaretek w proszku. Jednak mało kto zdaje sobie sprawę, że E129 może nasilać objawy astmy, jak również powodować u dzieci napady histerii oraz nadpobudliwość ruchową i problemy z koncentracją.

Produkty zawierające czerwień Allura są zakazane w Danii, Belgii, Niemczech, Szwajcarii, Australii i Norwegii. W Polsce wystarczy, żeby producent zamieścił na opakowaniu ostrzeżenie, że „barwnik E129 może mieć szkodliwy wpływ na aktywność i skupienie uwagi u dziecka”.

Tylko które dziecko czyta wypisane drobnym druczkiem etykietki na lizakach lub cukierkach?