Z danych zebranych przez Fundację, wynika, że w latach w latach 2009-2010 zmarło 101 365 dzieci do 18. roku życia. Znaczna większość przypadków dotyczy poronień i zgonów noworodków.

Reklama

Na podstawie tych danych Fundacja szacuje, że z traumatycznymi przeżyciami związanymi z utratą dziecka zmaga się 2 mln dorosłych Polaków. "Niestety w przeważającej większości są to ludzie, którzy nie otrzymali znikąd pomocy" - podkreśla prezes fundacji Małgorzata Ostrowska.

Zdaniem Fundacji w szpitalach o poronieniu rodzice często są informowani w sposób, który zwiększa ich traumę. "Brak tętna płodu, proszę jutro zgłosić się na skrobankę" - to jeden z przykładów, jakie przytacza.

Tymczasem od pierwszych chwil takie rodziny powinny być objęte opieką psychologiczną, a później trafiać do grupy wsparcia. Wprawdzie taką pomoc można znaleźć, ale tylko w niektórych, dużych miastach i jest ona płatna - zauważa Fundacja.

Ocenia ona, że lekarze nie są w wystarczającym stopniu uczeni, jak zachowywać się wobec rodziny, podczas pierwszych chwil po śmierci dziecka. "Czasami proste gesty, wysłuchanie, skierowanie do odpowiednich specjalistów lub umożliwienie pożegnania się z dzieckiem, w sposób fundamentalny zmieniłyby rozmiar cierpienia rodziców" - zaznacza Ostrowska.

Podkreśla też, że rodzice często nie są w szpitalach informowani o przysługującym im prawie do połowy urlopu macierzyńskiego czy połowy zasiłku porodowego.



Reklama

Fundacja ocenia, że większość ludzi nie wie, jak zachować się wobec rodziców, którzy utracili dzieci. "Społecznie tacy rodzice nie istnieją, utracili swoje rodzicielstwo w sposób podwójnie bolesny: stracili dziecko, a społeczeństwo nie rozumie tej straty" - podkreśla.

"Trywializujemy problem, unikamy osób po stracie dziecka, boimy się +zarazić śmiercią+, nie wiemy co powiedzieć, a kiedy już nie ma możliwości ominięcia takiej osoby, często z niewiedzy krzywdzimy ją stwierdzeniami: +urodzisz sobie następne, jesteś przecież młoda+" - mówi Ostrowska. Zwraca uwagę, że niektóre rodziny są skazane na lincz społeczny, "dotyczy to zazwyczaj śmierci samobójczych dzieci i wypadków gdzie zawinił np. rodzic kierowca" - podkreśla.

Według danych ze szpitali, które przedstawiła Fundacja, w ub. roku odnotowano 47 510 poronień i zgonów noworodków - to ponad 10 proc. żywych urodzeń. Z danych GUS wynika z kolei, że w tamtym czasie zmarło 1596 dzieci w wieku od roku do 18. roku życia.

Z kolei w 2009 r. odnotowano 50 400 poronień i zgonów noworodków - to prawie 11 proc. żywych urodzeń, oraz 1859 zgonów osób w wieku od roku do 18. roku życia.

Fundacja "By dalej iść" zajmuje się pomocą rodzinom po stracie dziecka. Prowadzi m.in. konsultacje psychologiczne, udziela wsparcia psychologicznego w szpitalach, organizuje grupy wsparcia. Zajmuje się także uświadamianiem istnienia problemu osób, które utraciły dziecko.