Minister nauki: będziemy weryfikować kierunki lekarskie
W trwającym roku akademickim kierunki medyczne zostały uruchomione na kilkunastu uczelniach. To efekt złagodzenia wymogów dla uczelni chcących kształcić przyszłych lekarzy przez byłego ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. Spotkało się to krytyką środowiska lekarskiego. Zdaniem lekarzy skutkować to będzie pogorszeniem jakości kształcenia.
- Zgadzam się z tym, że trzeba zwiększać liczbę miejsc kształcenia lekarzy w Polsce. Natomiast sposób, w jaki jest to realizowane, nie gwarantuje odpowiedniej jakości. Masowość nauczania lekarzy poza uczelniami akademickimi, a więc w ośrodkach niemających żadnego doświadczenia w jakimkolwiek zawodzie medycznym, stanowi niebagatelne zagrożenie dla jakości kształcenia - mówił w prof. Marcin Gruchała, rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Na problem cały czas uwagę zwracali lekarze rezydenci. Jednym z najczęściej pojawiających się zarzutów był ten mówiący o braku zaplecza i odpowiedniej infrastruktury (np. prosektorium). Kilka uczelni otrzymało zgodę ministra Czarnka na uruchomienie kierunku lekarskiego mimo negatywnej opinii Polskiej Komisji Akredytacyjnej.
Od 13 grudnia ministrem nauki jest Dariusz Wieczorek. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" zapowiedział działania kontrolne w tej sprawie. - Tutaj musi dojść do weryfikacji, sprawdzenia jak przebiegał proces decyzyjny i jak były przyznawane na nie pieniądze. Na to poszły miliardy złotych. Pytanie na jakiej podstawie i czy zgodnie z zasadami - a nie zgodnie z chęcią pana ministra czy ministrów, którzy przed nami rządzili i rozdawali te pieniądze tylko swoim - powiedział.
- Trzeba sprawdzić, czy rzeczywiście te uczelnie mogą działać w tym obszarze. To jest bardzo krytycznie obszar związany z życiem i zdrowiem ludzi. Musimy być pewni, że leczą nas ludzie, którzy się na tym znają, mają za sobą odpowiednie praktyki i widzieli ciało ludzkie. Będziemy to weryfikować - dodał.
"To jest odpowiedzialność za jakość nauki"
W grudniu głośno zrobiło się o nowo utworzonym kierunku lekarskim na Uniwersytecie w Siedlcach. Na oficjalnym kanale uczelni pojawiło się nagranie mające promować studia na tym kierunku. Szkopuł w tym, że filmik został nagrany w prosektorium, było na nim widać ludzkie zwłoki.Nagranie zostało usunięte, ale kampania spotkała się z ostrą reakcją środowiska. Oburzenie wyraziło Porozumienia Rezydentów OZZ, podobnie jak Okręgowa Rada Lekarska w Warszawie.
Do sprawy odniósł się także minister Wieczorek. - Dużo jest tego typu konfliktów, dużo tego typu zawiadomień wpływa również do ministerstwa. Ale trzeba ze sobą rozmawiać i musi to rozumieć także środowisko lekarskie. To nie jest tylko i wyłącznie komercyjny wyścig o to, kto będzie miał więcej studentów, ale to jest również odpowiedzialność za jakość nauki, jakość nauczania. Jeżeli ktoś nie ma bazy, nie ma laboratorium, nie ma sprzętu, to nie ma również możliwości kształcenia na odpowiednim poziomie lekarzy, inżynierów a nawet humanistów - powiedział.
Minister skomentował również nowy skład PKA powołany przez Czarnka. Kontrowersje wzbudziło m.in. to, że w składzie zespołu ds. nauk medycznych i nauk o zdrowiu znalazło się wielu reprezentantów placówek, które otworzyły kierunek lekarski w ostatnim czasie, a udział uniwersytetów medycznych w zespole znacząco się zmniejszył.
- Pan minister powołał ten skład zupełnie niepotrzebnie, bo mógł to już zostawić nowym władzom. Nowa kadencja PKA rusza od stycznia 2024 roku. Też te powołania weryfikujemy i pewnie też będziemy dokonywali korekty. Chodzi o to, by reprezentowane były wszystkie środowiska, wszystkie dziedziny nauki, żeby było to obiektywne i rzeczywiście spełniało swoją rolę. Ale podkreślam, to będzie ewolucja nie rewolucja - zaznaczył Wieczorek.