Naczelny epidemiolog Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego prof. Jarosław Drobnik ocenił, że dotychczas mieliśmy poczucie bezpieczeństwa epidemiologicznego, bo tzw. wyszczepialność w przypadkach szczepień obowiązkowych wśród dzieci wciąż wynosi ok 90 proc., choć powinna sięgać nawet 95 proc.
Jednak na naszych oczach ten klosz bezpieczeństwa nad nami pęka i to z dwóch powodów. Przede wszystkim nie stosujemy tzw. dawek przypominających wśród dorosłych po upływie kolejnych 10 lat, a to jest warunek, by nadal być bezpiecznym, bo z wiekiem tracimy odporność. Druga kwestia to nasz styl życia– powiedział lekarz.
Niebezpieczne podróże
Wyjaśnił, że chodzi o podróże w różne miejsca świata, w których sytuacja epidemiczna jest niepewna, "w których endemicznie występują choroby zakaźne". Jeździmy wszędzie, nie zdając sobie sprawy z tego, że trafiamy w miejsca, w których endemicznie występują choroby zakaźne. Tak samo do nas przyjeżdżają z tych samych miejsc ludzie o bardzo niepewnym statusie epidemiologicznym – powiedział prof. Drobnik.
Ocenił, że wiele osób podróżujących w egzotyczne miejsca często przyjmuje szczepienia na "wyimaginowane, rzadkie choroby" typu cholera, malaria, tyfus, podczas gdy nie ma odporności na takie niebezpieczeństwo, które mogą wywołać tężec, krztusiec, polio czy błonica.
Szczepienia na błonicę, tężec, krztusiec i polio
Musimy wrócić do szczepień i do dawek przypominających co 10 lat. A w niektórych chorobach, jak np. sezonowe, nawet co roku – powiedział epidemiolog. Podkreślił, że ponawianie dawek nie jest kosztowne. Szczepionka, np. na błonicę, tężec, krztusiec i polio kosztuje około 200 zł. Można ją u lekarza rodzinnego otrzymać niemal od ręki.
W zeszłym tygodniu we Wrocławiu stwierdzono u sześcioletniego dziecka błonicę. Nie było ono szczepione. Wróciło z wakacji w Afryce, z Zanzibaru. Stan chorego dziecka lekarze określają jako ciężki, ale stabilny. Objawy kliniczne tej choroby ma też dorosły pacjent, który miał kontakt z dzieckiem w szpitalu. Jest leczony w tym kierunku, choć zakażenia nie potwierdzają jeszcze badania mikrobiologiczne.
Niebezpieczna błonica i odra
Błonica, określana też jako dyfteryt, krup lub dławiec, jest ostrą i ciężką chorobą zakaźną wywoływaną przez bakterie zwane maczugowcami błonicy. Kierownik Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych USK we Wrocławiu prof. Leszek Szenborn powiedział, że z powodu braku obowiązkowych szczepień wśród wszystkich dzieci nie tylko pojawiają się przypadki błonicy w Europie, ale spory problem stanowią też liczne zachorowania np. na odrę.
Odra powróciła. W zeszłym roku w Europie mieliśmy 130 tys. zachorowań i 19 przypadków śmierci dzieci z powodu odry. Państwo przyszliście zainteresowani jednym przypadkiem błonicy zawleczonej u dziecka, które było niezaszczepione, ale problem jest większy– powiedział prof. Szenborn. Ocenił, że chore na błonicę dziecko mogło w Polsce być bezpieczne, bo jego rówieśnicy byli niemal w komplecie zaszczepieni. Sytuacja zmieniła się, gdy takie niezaszczepione dziecko wyjechało w miejsce, w którym zagrożenia są większe.