FOMO - cywilizacyjna choroba XXI wieku
FOMO czyli z angielskiego fear of missing out to potoczne określenie na strach, który odczuwany jest z powodu ryzyka ominięcia czegoś ważnego. Z tego też powodu osoba dotknięta takim syndromem ma potrzebę stałego i regularnego monitorowania wydarzeń, które dzieją się nie tylko wokół niego, ale na całym świecie.
Biorąc pod uwagę, że jesteśmy społeczeństwem informacyjnym, to można z dużym powodzeniem stwierdzić, iż jest FOMO faktycznie staje się chorobą cywilizacyjną. Według badań z 2022 roku 17 procent dorosłych Polaków twierdzi, że potrzebuje stale mieć dostęp do informacji. Oczywiście w grupie nastolatków odsetek ten jest jeszcze większy i deklaruje go co trzeci młody Polak.
Jest to efekt nie tylko rosnącej cyfryzacji, ale także tego, co dzieje się wokół nas. Pierwszym elementem, który przyczynił się do wzrostu FOMO była pandemia COVID-19. Wówczas praktycznie całe kraje regularnie monitorowały sytuację, liczbę zarażonych, a bycie "do tyłu" z informacjami na temat pandemii postrzegano jako przejaw bycia nieodpowiedzialnym.
Drugim wydarzeniem, które wzmocniło tendencję do bycia "w gotowości" okazał się początek pełnoskalowej wojny na Ukrainie w 2022 roku. Wówczas wiele osób nie tylko na bieżąco obserwowało, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, ale także wypatrywało potencjalnych informacji o ataku Rosji lub Białorusi na Polskę. Wówczas także każda informacja (nieważne czy sprawdzona, czy nie) zdawała się na wagę złota, a my chłonęliśmy je bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
FOMO nie dotyczy jednak tylko wydarzeń ze świata, ale także relacji pracowniczych. Niektórzy ludzie (i nie jest to rzadkość) przejawiają tendencję do bycia w ciągłym kontakcie ze swoimi współpracownikami nawet po godzinach. Dodatkowo regularnie sprawdzają oni pocztę, przebywają na komunikatorach poza godzinami pracy, a na każdą korespondencję odpisują niemal natychmiastowo. Nawet w trakcie urlopu nie są w stanie odpoczywać, bo żyją w przeświadczeniu, że omija ich teraz coś istotnego w życiu firmy.
Teoretycznie jest to przykład bardzo oddanego, a więc dobrego, pracownika. Jest jednak zgoła na odwrót, takie działania mogą być na dłuższą metę destrukcyjne i przynieść nam więcej szkody, niż krótkotrwałe poczucie, że zawsze jesteśmy pod telefonem.
FOMO powoli, ale skutecznie niszczy nasz umysł i zdrowie
Żyjemy w czasach absolutnie bezprecedensowych - jest to truizm, ale dobitnie obrazuje to, jak dużo informacji przetwarzamy, jako społeczeństwo. W 2025 roku pojawiły się informację, jakoby człowiek dziennie przyswajał około 74 GB danych. Zakładając, że jest to prawda, to wychodzi z tego, iż w jeden dzień jesteśmy w stanie przyjąć więcej informacji, niż przyswajali ludzie przed dwiema setkami lat przez całe swoje życie.
To bardzo dobitnie pokazuje, jak bardzo różni się nasze postrzeganie rzeczywistości od tego, jak świat widzieli nasi całkiem nieodlegli przodkowie. To sprawia, że często stajemy się po prostu przebodźcowani, zmęczeni, apatyczni, a do tego dochodzi wspomniane FOMO. Mimo zmęczenia nadal musimy być na bieżąco, nadal musimy przyswajać informacje.
Takie podejście jest dla nas oczywiście bardzo destrukcyjne, bo objawia się chronicznym wyczerpaniem, zaczynamy mieć trudności ze skupieniem uwagi, nasza organizacja pracy zaczyna szwankować, a my sami częściej łapiemy się na tym, że jesteśmy rozkojarzeni i nasze myśli uciekają od konkretnych zadań. W skrajnych przypadkach może prowadzić do poważnych zaburzeń lękowych czy nawet depresji.
Poza tym FOMO może mieć wpływ na jakość naszego życia. Ciągłe bycie na bieżąco i korzystanie z telefonu może np. doprowadzić do zaburzeń snu, powodować wady postawy, ale także wzmacniać zachowania kompulsywne jak np. podjadanie, które potem prowadzi do otyłości. Dodatkowo osoby dotknięte FOMO przejawiają tendencję do zachowań bardziej ryzykownych i wskazać tutaj można np. korzystanie z telefonu w trakcie prowadzenia pojazdu, bo w końcu cały czas trzeba wiedzieć, co się dzieje na świecie.
Jak radzić sobie z FOMO?
Aby zacząć skutecznie radzić sobie z FOMO warto przede wszystkim wziąć pod uwagę, że najważniejsza zawsze jest cyfrowa profilaktyka. Warto zacząć od rzeczy pozornie prostej, czyli ograniczenia korzystania z mediów społecznościowych. Brzmi to jak banał, którego nie jest łatwo wyegzekwować, ale bez tego ciężko będzie sobie poradzić z problemem.
To właśnie social media stały się najszerszym i najczęstszym kanałem, który bombarduje nas informacjami na wszelkiego rodzaju tematy. Pomocne w walce z tym może być nie tyle całkowite ich odstawienie (nie warto wpadać ze skrajności w skrajność), a zwykłe ograniczenie czasu korzystania z nich. Nie ma przecież potrzeby scrollować Twittera czy Instagrama tuż przed zaśnięciem.
Przydatne może okazać się także wyłączenie powiadomień w telefonie i ograniczenie ich tylko do takich, które są dla nas absolutnie najważniejsze. Nie chodzi więc o to, aby całkowicie odciąć się np. od kontaktu ze znajomymi, a raczej ograniczyć pochłaniaczy naszych uwagi do tych, z których możemy dowiedzieć się, czy np. naszym bliskim nic się nie stało.
Dobrym nawykiem jest także wprowadzenie sobie zakazu korzystania ze smartfonów i urządzeń podczas posiłków i spędzania czasu z bliskimi. To pozwala naszemu umysłowi na znalezienie swego rodzaju bezpiecznej strefy, gdzie możemy się po prostu wyciszyć.
Wreszcie, warto także pomyśleć o wyznaczaniu sobie priorytetów i skupianiu się tym, co dzieje się tu i teraz. Chodzi o to, aby przyswajać informacje, które są dla nas ważne lub interesujące. Warto skupić się także na tym, co dzieje się stricte wokół nas lub nas bezpośrednio dotyczy. W ten sposób, w świecie, gdzie przeciążenie informacyjne jest standardem, uda się nam zwalczyć FOMO i poznać radość z przegapiania, którą specjaliści nazywają JOMO, czyli joy of missing out.