Na chorobę Alzheimera dostępny jest tylko jeden lek podawany w plastrach (o nazwie rywastygmina), zwiększający w mózgu poziom acetylocholiny. Do niedawna miesięczna kuracja tym preparatem kosztowała 70 zł. Jego cena wzrosła do 250 zł po ogłoszeniu w grudniu 2011 r. nowej listy refundacyjnej.

Reklama

Przy tej cenie terapia transdermalna przestała być dostępna dla chorych na alzheimera, którzy na ogół są w starszym wieku i w trudnej sytuacji materialnej - powiedziała Alicja Sadowska, przewodnicząca Polskiego Stowarzyszenia Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera.

Chorzy nie są nawet w stanie mówić o swych potrzebach i kłopotach - podkreśliła.

Minister Włodarczyk zapewnił, że resort zrobi wszystko, żeby preparat w plastrach był tańszy dla chorych. Ale będzie to możliwe dopiero wraz z opracowaniem nowej listy refundacyjnej, która ma być ogłoszona najpóźniej 1 marca 2012 r.

Prowadzone są negocjacje z producentem leku. Poza tym zostanie on umieszczony w oddzielnej grupie limitowej, w której nie będzie dwóch innych leków doustnych na chorobę Alzheimera (podawanych w kapsułkach) - poinformował Włodarczyk.

Dodał, że terapia transdermalna nie może być dostępna dla wszystkich chorych, a jedynie dla tych, którzy naprawdę jej wymagają. Będą to precyzowały konkretne wskazania u jakich chorych może on być przepisywany przez lekarza.



Reklama

Prof. Andrzej Szczudlik, prezes Polskiego Towarzystwa Alzheimerowskiego, przekonywał, że preparat w plastrach jest bardziej korzystny w stosowaniu. Przede wszystkim wywołuje o 60 proc. mniej działań niepożądanych, takich jak nudności i wymioty. Ułatwia też odpowiednie dawkowanie środka, co przekłada się na bardziej skuteczne leczenia.

Efekty terapii najlepiej widać po odstawieniu leku. Już po kilku dniach od zaprzestania leczenia mogą się pojawić większa agresja, trudności w zasypianiu i zaburzenia nastroju, widoczne głównie w postaci większej płaczliwości - powiedział specjalista.

Z przytoczonych przez niego badań wynika, że 74 proc. opiekunów woli stosować plastry niż kapsułki, których chorzy często nie chcą zażywać.

Prof. Maria Barcikowska, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Alzheimerowskiego, zwróciła uwagę, że konieczne jest wprowadzenie Narodowego Planu Alzheimerowskiego, który pozwoliłby usprawnić diagnozowanie, leczenie i opiekę nad osobami cierpiącymi na chorobę Alzheimera.

Taki program jest zalecany przez parlament europejski i został już wprowadzony w 14 krajach Unii - podkreśliła.

Wiceminister Andrzej Włodarczyk przyznał, że prawidłowa opieka nad osobami starszymi i schorowanymi daje lepsze efekty i pozwala zmniejszyć jej koszty o 10-20 proc.



Dodał też, że Ministerstwo Zdrowia powołało zespół, który ma opracować standardy opieki geriatrycznej i jej finansowania. Planowane jest również utworzenie w Konstancinie Instytutu Reumatologii, Rehabilitacji i Geriatrii (na terenie należącym do Instytutu Reumatologii). Zakłada się, że będzie to wzorcowy ośrodek geriatryczny, który zapoczątkowałby cały system takich placówek na terenie kraju.

Według Alicji Sadowskiej, w prywatnych domach opieki przebywa jedynie 20 proc. osób cierpiących na chorobę Alzheimera. Jej zdaniem, powodem tego nie jest wysoki koszt takiej opieki. Krewni chorego na ogół chcą się nim zajmować dopóki tylko będą w stanie temu podołać. Brakuje jedynie dziennych ośrodków opieki na chorymi.

Nie wiadomo dokładnie, ile jest w Polsce chorych na alzheimera, bo nikt jeszcze w naszym kraju nie przeprowadził badań epidemiologicznych. Zakłada się jedynie, że na tę chorobę cierpi 200-250 tys. Choroba Alzheimera jest powodem 60 proc. wszystkich otępień u osób powyżej 65. roku życia. Opieka nad chorym trwa na ogół 12-14 lat.

Trwa ładowanie wpisu