Rekonstrukcja to wciąż rzadkość

Co roku w Polsce u blisko 10 tys. kobiet diagnozuje się raka piersi. Aż w 22 proc. przypadków jest to nowotwór złośliwy. Zachorowalność na nowotwory piersi wzrosła w ostatnich dekadach aż 2-krotnie - podaje Krajowy Rejestr Nowotworów. Według danych NFZ, co roku w Polsce wykonuje się ponad 9 tys. zabiegów amputacji piersi. Niewiele jednak kobiet decyduje się na rekonstrukcję biustu. Zabieg ten, chociaż oferowany przez szpitale i refundowany przez NFZ, jest rzadko wykonywany.

Reklama

- Polki wciąż mają opory przed zabiegami onkoplastycznymi. Obawiają się, że zrekonstruowane piersi będą wyglądać nienaturalnie, powodując dyskomfort psychiczny i fizyczny. U wielu kobiet istnieje także obawa, że w zrekonstruowanej piersi dojdzie do nawrotu choroby. Wybierają więc życie bez piersi, często tracąc przy tym poczucie własnej wartości - mówi lek. med. Tomasz Wacławczyk z Centrum Liposukcji Lipoline w Katowicach.

Nowe piersi z nadprogramowego tłuszczu

Stosunek do rekonstrukcji może zmienić lipotransfer, nowy zabieg, po który Amazonki sięgają coraz częściej. W lipotransferze do odbudowy piersi wykorzystuje się własny tłuszcz pacjentki pobrany podczas liposukcji np. z ud, brzucha lub pośladków, czyli tzw. depozytów tłuszczowych. Odessana w ten sposób tkanka jest oczyszczana i wzbogacana o komórki macierzyste. Następnie w postaci specjalnie opracowanego w laboratorium preparatu wstrzykiwana jest kaniulą w miejsce usuniętej piersi, wypełniając przestrzeń pod skórą.

- Odtworzona w ten sposób pierś wygląda naturalnie, jest również naturalnie miękka w dotyku. Znika więc jedna z największych obaw kobiet, że nowy biust będzie sztuczny i twardy w dotyku, a przez to będzie powodował dyskomfort. Własny tłuszcz wprowadzony do piersi sprawia także, że eliminujemy uczucie ciała obcego w organizmie – mówi dr Wacławczyk.

Jak przekonują specjaliści, zabieg rekonstrukcji piersi przy pomocy lipotransferu jest zdecydowanie mniej inwazyjny od wszczepiania implantów lub zabiegu TRAM, w którym przeszczepia się płaty skóry i mięśni. Tłuszcz z racji tego, że jest naturalną tkanką jest doskonale tolerowany przez organizm. Lipotransfer jest także bezpieczny z punktu widzenia onkologicznego. Własny tłuszcz, jakim wypełnia się pierś nie powoduje powstawania guzków, zwapnień ani torbieli, nie zaciemnia także obrazu w diagnostyce.

Reklama

Jeden zabieg, jeden rozmiar

Pojedynczy lipotransfer pozwala na powiększenie obszaru o 1 rozmiar. Dla osiągnięcia pełnego efektu wymagane jest jednak cała seria w odstępach 2-3 miesięcznych. Wynika to przede wszystkim z faktu, że tłuszcz w piersi musi się wchłonąć i wgoić w tkankę. Rekonstrukcja piersi własnym tłuszczem, jest trwała. Sam zabieg trwa kilka godzin i nie wymaga hospitalizacji. Do domu wraca się jeszcze tego samego dnia, a okres rekonwalescencji w specjalnym ubranku uciskowym trwa do 6 tygodni.

- W odróżnieniu od wszczepienia implantów rekonstrukcja przy pomocy własnego tłuszczu jest terapią, która może trwać nawet kilka miesięcy. Efekt estetyczny jest jednak nieporównywalnie lepszy. Organizm bardzo dobrze znosi własną tkankę, nie ma także ryzyka odrzucenia przeszczepu przez organizm - przekonuje specjalista Lipoline.

Komu pomoże zabieg?

Zabieg rekonstrukcji piersi przy pomocy tłuszczu specjaliści zalecają dziś przede wszystkim kobietom, po całościowej lub częściowej mastektomii, a także kobietom, którym usunięto jedynie fragment tkanki na piersi. Ponadto zabieg zaleca się paniom, które po mastektomii wymagają radioterapii.