Zwolennicy bezmięsnej diety wskazują np. na zalecenia Canadian Cancer Society (Kanadyjskie Stowarzyszenie na rzecz Walki z Rakiem) w sprawie zmniejszania spożycia mięsa, ponieważ spożywanie dużych ilości czerwonego i przetworzonego mięsa jest związana ze zwiększonym ryzykiem wystąpieniem niektórych odmian raka. Jak podkreślały media, każdy, kto raz w tygodniu zrezygnuje z jedzenia mięsa, pozwala zaoszczędzić rocznie ok. 160 tys. litrów wody i zmniejszyć emisję dwutlenku węgla do atmosfery o 320 kg.
Jak opisywały lokalne media, nie wszystkim spodobały się wegetariańskie pomysły władz miasta. Niezadowoleni są przede wszystkim właściciele sklepów mięsnych, którzy - jak twierdzili - całkiem przypadkowo zorganizowali degustację mięsa właśnie w "bezmięsny poniedziałek". Zapewniali przy tym, że im także chodzi o promocję zdrowszego jedzenia, bo zachęcali do kupowania mięsa wyłącznie z tzw. farm etycznych, gdzie nie prowadzi się hodowli przemysłowej.
Wegetariańska dieta nie jest w Kanadzie bardzo popularna. Jak podaje na swoich stronach internetowych np. rząd Alberty, tylko ok. 4 proc. Kanadyjczyków deklaruje się jako wegetarianie, choć znaczna część z nich czasem decyduje się na posiłek np. rybny. Rośnie jednak liczba tych, którzy od czasu do czasu wybierają wegetariańskie potrawy. Jedną z jesiennych atrakcji Toronto jest odbywający się we wrześniu festiwal wegetariański, który w tym roku odbędzie się już po raz 29. Dla odwiedzających festiwal odbywający się na popularnym Harbourfront, części wybrzeża jeziora Ontario, będzie to nie jeden, ale trzy bezmięsne dni.
Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>