Badania przeprowadzili naukowcy z Commonwealth Scintific and Industrial Research Organization. Wzięło w nich udział 145 dzieci w wieku od 4 do 13 lat. Przez pół roku maluchy jadły niskokalorycznejogurty oraz piły odtłuszczone mleko. Ta dieta nie przyniosła jednak oczekiwanych rezultatów - dzieci ani nie straciły na wadze, ani nie zmieniły obwodu w pasie; wskaźnik masy ciała pozostał bez zmian. Jedyne, co uległo poprawie, to poziom cholesterolu we krwi - obniżył się, ale niezbyt znacząco.

Reklama

Naukowcy, którzy wyniki swoich obserwacji opublikowali na łamach "American Journal of Clinical Nutrition", zwracają uwagę na inny niepokojący aspekt spożywania odtłuszczonych produktów. Dzieci na takiej diecie nadrabiają straty spowodowane małokalorycznymi posiłkami, pochłaniając tuczące produkty w innej postaci.

Eksperci zaobserwowali, że u dzieci spożywających nabiał o obniżonej zawartości tłuszczu po sześciu miesiącach z tłuszczów nasyconych pochodziło 13,3 proc. wszystkich pochłanianych kalorii. Dla porównania u małych pacjentów w grupie kontrolnej z tłuszczów nasyconych pochodziło 16,6 proc. Ten wynik mógłby cieszyć, gdyby nie zalecenia Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa, według których z tłuszczów nasyconych powinno pochodzić nie więcej niż 10 proc. wszystkich spożywanych kalorii.

Czy w takim razie rodzice pulchnych maluchów powinni omijać półki z produktami odtłuszczonymi szerokim łukiem? Dietetycy dostarczają jeszcze jeden ważny argument. Otóż niskokaloryczne produkty zwykle nie tylko powodują obniżenie poziomu cholesterolu (co na pewno jest ich ogromną zaletą), ale także poziomu wielu cennych składników odżywczych, w tym niezwykle istotnej dla rozwoju i zdrowia dzieci - witaminy D.