Te rzeczy wkurzają pacjentów. Będzie zmiana

Minister zdrowia Izabela Leszczyna była gościem poniedziałkowego wydania programu "Gość Poranka" w TVP Info. Opowiadała m.in. o ważnych z punktu widzenia pacjentów zmianach w systemie ochronie zdrowia.

- W ochronie zdrowia zadań do wykonania jest na cztery lata. Wcale nie mówię, że ja będę tam cztery lata, wszystko zawsze zależy od premiera - mówiła Leszczyna i dodała, że "chciałaby sporo zrobić, bo jest sporo drobnych rzeczy, które wkurzają nas, pacjentów".

Reklama

- Pacjent zaczyna receptę w jednej aptece, przychodzi po lek, a aptekarz mówi "przepraszam, nie ma". Nie może iść do innej apteki, pacjent jest zablokowany. To jest chore, więc to zmieniamy to - zapowiedziała Leszczyna.

Obecnie można wykupić każdy lek z e-recepty w dowolnej aptece, ale jeżeli jedno z przepisanych opakowań danego leku zostało kupione w konkretnej aptece, to pozostałe opakowania tego leku mogą być wykupione tylko w tej samej.

Inne zmiana ma dotyczyć leków dla osób z hospicjów. - Osoba starsza jest w hospicjum, potrzebuje leków, lekarz z hospicjum wypisuje, rodzina musi biec do POZ-u, żeby przepisać je na tzw. 65 plus, czyli bezpłatne. To jest też chore - powiedziała minister zdrowia.

- Jest mnóstwo rzeczy do zmiany, plus zmiana fundamentalna, czyli zmniejszenie kolejek - to jest naprawdę praca na kilka lat - wyjaśniła.

Leszczyna: nie wybieram się do Brukseli

Reklama

Izabela Leszczyna podkreśliła jednocześnie, że nie wybiera się do Parlamentu Europejskiego. Nie dotyczy to jednak każdego resortu.

- Jestem poważnym politykiem. Umówiłam się, że biorę odpowiedzialność za bardzo poważny sektor, za ochronę zdrowia. Nie wyobrażam sobie, żebym po czterech czy nawet pięciu miesiącach powiedziała moim wyborcom, naszym obywatelom "przepraszam państwa, idę do Brukseli". Nie, nie idę, nie miałam takiego zamiaru - mówiła.

- Niektórzy ministrowie umówili się, że zrobią bardzo trudną pracę po PiS-ie, naprawią coś, co było koszmarnie popsute i bez czego nie da się funkcjonować w demokratycznym państwie. Być może oni po wykonaniu tego zadania mogą iść i pracować dla Polski w Brukseli - ja nie jestem takim przykładem - dodała.