"Choroba jeleni zombie" w Stanach Zjednoczonych

Amerykańscy naukowcy coraz bardziej zaniepokojeni są "chorobą jeleni zombie", która rozprzestrzenia się po całym kraju. Najnowsze raporty mówią o obecności zakażonych zwierząt w 32 stanach, a także w czterech prowincjach Kanady. Zdaniem specjalistów choroba może się przenieść na ludzi.

Przewlekła choroba wyniszczająca (ang. chronic wasting disease - CWD) to schorzenie atakujące głównie jelenie, ale także łosie, renifery, mulaki i karibu. Należy, podobnie jak choroba Creutzfeldta-Jakoba, do encefalopatii gąbczastych, czyli chorób neurologicznych polegających na nieprawidłowościach w białkach występujących w mózgu zwanych prionami, które powodują zmiany behawioralne i fizjologiczne, a ostatecznie zgon.

Reklama

Objawami CWD jest apatia, utrata masy ciała, ślinotok i zgrzytanie zębami. Choroba jest śmiertelna, puste spojrzenie zakażonych zwierząt kojarzy się z zombie, stąd nazwa potoczna choroby funkcjonująca w mediach.

Po raz pierwszy została wykryta w październiku u mulaka żyjącego w Parku Narodowym Yellowstone.

"Choroba jeleni zombie" może przenieść się na ludzi

– Mamy do czynienia z chorobą, która jest niezmiennie śmiertelna, nieuleczalna i wysoce zaraźliwa. Martwi nas to, że nie mamy skutecznego i łatwego sposobu na wyeliminowanie tej choroby ani u zwierząt ani z zanieczyszczonego środowiska – powiedział dziennikowi "The Guardian" dr Cory Anderson, dyrektor programu CWD na Uniwersytecie w Minnesocie.

Amerykański epidemiolog dr Michael Osterholm ostrzegł w programie "USA Today", że rozprzestrzenianie się CWD w Stanach Zjednoczonych może stać się "powolną katastrofą" z potencjałem rozprzestrzenienia się na człowieka. Osterholm już kilka lat temu ostrzegł, że prawdopodobne będzie kiedyś pojawienie się przypadków CWD u ludzi. Wcześniej mówił, że w Wielkiej Brytanii choroba wściekłych krów może się przenieść na człowieka.​

– Epidemia choroby szalonych krów w Wielkiej Brytanii jest przykładem tego, jak sytuacja może się skomplikować w ciągu jednej nocy, gdy choroba przeniesie się ze zwierząt gospodarskich na ludzi. Mówimy o potencjale wystąpienia czegoś podobnego. Nikt nie mówi, że na pewno tak się stanie, ale ludzie muszą być przygotowani – powiedział Anderson.

Reklama

Choroba przenosi się między zwierzętami poprzez bezpośredni kontakt, a także poprzez kontakt z patogenami obecnymi w glebie, roślinach czy odchodach. Zdaniem specjalistów wirus jest bardzo trudny do wyeliminowania. Jest odporny na środki dezynfekcyjne, formaldehyd i wysoką temperaturę. Zwracają uwagę na duże niebezpieczeństwo przeniesienia się wirusa z dzikich gatunków rogatych na inne ssaki, zwierzęta gospodarcze lub ptaki.

Na razie jednak nie stwierdzono żadnego przypadku u ludzi ani u zwierząt domowych.