In vitro wraca do Sejmu

Szybkie zajęcie się sprawą finansowania in vitro z budżetu państwa obiecywały partie opozycyjne w trakcie kampanii wyborczej. Ten element został też zawarty w umowie koalicyjnej, podpisanej 10 listopada. "Państwo zapewni szczególne wsparcie dla par planujących rodzicielstwo poprzez finansowanie procedury in vitro oraz pełen dostęp do bezpłatnych badań prenatalnych" - zobowiązali się politycy KO, Polski 2050, PSL i NL.

I faktycznie, jest to jeden z pierwszych tematów, jakimi się zajmuje niedawno wybrany Sejm. Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o in vitro, złożonego jeszcze za poprzedniej kadencji, zaplanowano na 22 listopada.

Reklama
Reklama

Co zawiera projekt zmiany ustawy o in vitro?

W projekcie obywatelskim czytamy, że do ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych dodaje się ust. 16a o treści:

"Minister właściwy do spraw zdrowia opracuje, wdroży, zrealizuje i sfinansuje program polityki zdrowotnej leczenia niepłodności obejmujący
procedury medyczne wspomaganej prokreacji, w tym zapłodnienie pozaustrojowe prowadzone w ośrodkach medycznie wspomaganej prokreacji w
rozumieniu art. 2 ust. l pkt 18 ustawy z dnia 25 czerwca 2015 r. o leczeniu niepłodności (Dz. U. z 2020 r. poz. 442)".

W ust. 18 dodaje się zdanie drugie w brzmieniu: "Do programu polityki zdrowotnej, o którym mowa w ust. 16a, nie stosuje się przepisów ust. 1 i 3-16."

Dodaje się ust. 19 w brzmieniu: "Minister właściwy do spraw zdrowia przedkłada Sejmowi Rzeczypospolitej Polskiej w terminie do dnia 31 lipca sprawozdanie z wykonania programu polityki zdrowotnej, o którym mowa w ust. 16a."

In vitro - jaka kwota ma być przeznaczona?

W projekcie zmian ustawy jest też mowa o artykule, który mówi, że " Minister właściwy do spraw zdrowia przeznaczy corocznie z budżetu państwa z części pozostającej w jego dyspozycji na realizację programu polityki zdrowotnej, o którym mowa w art. 48a ust. 16a ustawy zmienianej w art. 1, w brzmieniu nadanym niniejszą ustawą, nie mniej niż 500 mln zł".

Finansowanie in vitro - uzasadnienie

Autorzy projektu piszą w uzasadnieniu, że "Niepłodność jest klasyfikowana przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) jako choroba cywilizacyjna (kod ICD N-97), którą dotkniętych może być na stałe lub okresowo co najmniej kilkadziesiąt milionów par na świecie. W Rzeczypospolitej Polskiej szacuje się, że niepłodność może dotyczyć około 3 milionów osób i skala problemu jest zbliżona do sytuacji w innych krajach wysoko rozwiniętych. Problem niepłodności dotyka 15-20 proc. par, które znajdują się w wieku prokreacyjnym, z czego około 35 - 40 tys. wymaga rocznie leczenia zaawansowanymi technikami wspomaganego rozrodu".

"Leczenie niepłodności jest bardzo złożone i dotyczy kompleksowej diagnostyki, możliwości leczenia zachowawczego i chirurgicznego. W naszym kraju wszystkie te metody są objęte finansowaniem przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Niestety techniki wspomaganego rozrodu, takie jak zapłodnienie pozaustrojowe (IVF, inaczej in vitro) po bardziej złożone interwencje, takie jak preimplantacyjne testy genetyczne {PGT), dawstwo gamet i zarodków, takim finasowaniem objęte nie są. Dzieje się to ze szkodą dla pacjentów, społeczeństwa i naszego państwa. Między innymi z tego powodu dostępność w Polsce do leczenia niepłodności jest oceniana jako jedna z najniższych spośród wszystkich krajów Europy" - czytamy dalej.

W dokumencie autorzy podkreślają że "Metoda zapłodnienia pozaustrojowego, która jest najskuteczniejszą metodą leczenia niepłodności. Sama metoda znana jest już od ponad 40 lat i świat zawdzięcza jej urodzenie co najmniej 9 mln dzieci, w tym min. 100 tys. w Polsce. Na temat bezpieczeństwa i skuteczności metody opublikowano już ponad 40 tyś. prac naukowych".