Dramatyczny spadek jakości nauczania

Kierunki lekarskie można obecnie znaleźć na 36 uczelniach w Polsce. Tylko w tym roku zgodę na uruchomienie uzyskało kilkanaście placówek. To efekt zmian w przepisach i złagodzenia wymogów. Przyszłych lekarzy kształcić będą m.in. Katolicki Uniwersytet Lubelski, Politechnika Wrocławska, Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach, Akademia Nauk Stosowanych w Nowym Sączu, Akademia Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, Politechnika Bydgoska, Uniwersytet Kaliski, Podhalańska Państwowa Uczelnia Zawodowa w Nowym Targu, Społeczna Akademia Nauk w Łodzi i Akademia WSB w Dąbrowie Górniczej.

Przeciwko tym zmianom protestują lekarze, twierdząc, że to znacznie obniży jakość kształcenia. Na nieprawidłowości uwagę zwraca Porozumienie Rezydentów OZZL, podkreślając w przesłanym stanowisku, że aż 11 uczelni otrzymało negatywną opinię Polskiej Komisji Akredytacyjnej.

Reklama
Reklama

Rezydenci teraz piszą o nauczaniu anatomii, a dokładniej - braku odpowiedniej infrastruktury do prowadzenia takich zajęć na wielu nowo uruchomionych wydziałach medycznych.

"W przeciągu ostatniego roku doszło do dramatycznego spadku jakości nauczania na kierunkach lekarskich w Polsce. Doszło do zezwolenia na kształcenie przyszłych lekarzy w placówkach bez odpowiedniego zaplecza dydaktycznego i infrastrukturalnego. Skala problemu pokazuje liczba jedenastu kierunków lekarskich działających mimo negatywnej opinii Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Podkreślamy, że niska jakość kształcenia będzie
miała konsekwencje dla bezpieczeństwa i zdrowia pacjentów. W związku z tym stanowczo sprzeciwiamy się wszelkim formom degradacji kształcenia" - pisz lekarze rezydenci

Zaznaczają, że najważniejszym przedmiotem pierwszego roku studiów medycznych jest anatomia, przedmiot specjalistyczny, wymagający wykształconej kadry, odpowiedniej infrastruktury i dostępu do preparatów, będący czynnikiem predykcyjnym jakości kształcenia na kolejnych latach studiów, w tym szczególnie przedmiotów klinicznych.

"Z danych zebranych przez nas na dzień 1.08.2023 wynikało, że 17 kierunków lekarskich nie posiada własnego prosektorium. W związku z tym uczelnie niedostosowane do prowadzenia studiów lekarskich poszukują różnorodnych alternatyw, które oceniamy jako półśrodki niezapewniające odpowiedniego poziomu nauczania" - piszą.

Nauczanie na zwłokach a nie symulacje

"Zajęcia z anatomii człowieka powinny być nauczane przez wykwalifikowaną kadrę w prosektoriach anatomicznych. Na zajęciach pomocą naukową są preparaty ludzkich ciał uwidaczniające poszczególne struktury. Studenci uczą się prawidłowej budowy ludzkiego organizmu, a także stopniowo adaptują się do obcowania ze śmiercią, która jest nierozerwalnie związana z pracą lekarza" - zaznaczają rezydenci.

Przytaczają też komentarz eksperta, prof. dr hab. Jerzego Walochy, kierownika katedry anatomii CMUJ.

"Nauczanie anatomii w oparciu o zwłoki ludzkie jest tzw. złotym standardem – którym posługują się wszystkie wybitne uczelnie na świecie, począwszy od Harvard Medical School of Boston. Od czasu do czasu nastają "mody" podyktowane m.in. warunkami finansowymi (kształcenie na zwłokach wymaga odpowiedniego miejsca, dostępu do zwłok itp.), a także błędnymi osądami, iż anatomii człowieka da się nauczyć na podstawie programów wirtualnych, a wreszcie – co ma często miejsce w przypadku nowych uczelni – braku odpowiednio wykwalifikowanej kadry, która jest w stanie przygotować odpowiednie preparaty do demonstracji. Oglądając atlasy (które nierzadko są na przestrzeni lat kopiowane) wydaje nam się, iż anatomia jest jedna i niepodzielna. Dopiero dostęp do zwłok uczy nie tylko szacunku do nich, ale i zwykłej pokory. Zmienność w naszych organizmach dotyczy nie tylko zewnętrznej powłoki, ale i wnętrza. Błędy popełniane w trakcie zabiegów nie są często wynikiem tylko błędów w kształceniu, ale i zwykłego braku wiedzy anatomicznej – a narzucane coraz to nowe ograniczenia w nauczaniu przedmiotów podstawowych wcale w tym nie pomagają. Trochę odejdę od tematu: szereg razy miałem przyjemność wygłaszać wykłady z okazji kursów przepuklinowych dla chirurgów. Byłem zdziwiony, kiedy po jednej z takich prelekcji podszedł do mnie lekarz z kilkudziesięcioletnim stażem i stwierdził, że dziękuje mi, bo wreszcie zrozumiał, w czym rzecz" - pisze prof. Walocha.

"Nauczanie na zwłokach oprócz niewątpliwych zalet dydaktycznych ma też inne cechy: uczy świadomości o przemijaniu, pozwala porównywać, pozwala zetknąć się z realnością śmierci, pozwala także na obudzenie szacunku do ciała ludzkiego i tych, którzy swoje doczesne szczątki ofiarowali celem nauki. Programy symulacyjne, tak optymistycznie oceniane uczą "automatyzmu" – kiedyś pielęgniarka uczyła się podawania zastrzyków, bądź pobierania krwi na koleżankach. Uczyła się, że jeśli sprawi ból, to za chwilę ktoś ten ból sprawi jej. Zatem uczyła się najlepszych metod jak wkłuwać się mądrze. Najlepsze programy symulacyjne są powtarzalne, rzadko zakładają zmienność anatomiczną. I co najgorsze budzą poczucie "bezkarności" – nie udało się raz, uda się drugi – bez konsekwencji, bez bólu, bez śmierci pacjenta – albo w najlepszym razie symulowanej śmierci…" - zaznacza ekspert ds. anatomii.

"Największym problemem w zbudowaniu porządnie funkcjonującego zakładu anatomii nie są jednak koszty materiałowe, związane z budową prosektorium, tylko ludzie – odpowiednio wykwalifikowani i wykształceni anatomowie. A tych jest zwyczajnie coraz mniej – coraz mniej pośród anatomów jest także tych, którzy potrafią przygotować odpowiednie preparaty. W łonie Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Anatomicznego powstała myśl o certyfikowaniu nauczycieli anatomii, którzy po odbyciu odpowiedniego kształcenia byliby w stanie podjąć się uczenia przedmiotu na właściwym poziomie.
Ma to m.in. zapobiec uczeniu anatomii przez niewykwalifikowaną kadrę – a co za tym idzie przyczynić się do obniżenia jakości, czy też uniemożliwić mobilność (przenoszenie się studentów między uczelniami). Ogromny niepokój budzi pęd nowych uczelni do nauczania studentów w prosektorium zakładu, który do niedawna nie posiadał akredytacji Polskiej Komisji Akredytacyjnej [przyp. w prosektorium w Radomiu uczyć się będą studenci uczelni w Nowym Sączu i ANS w Poznaniu, oddalone kolejno 250 km i 370 km w jedną stronę], ale to jest osobny problem pod tytułem "jakość kształcenia"” - kończy profesor.

Prosektora szpitalne i anatomia wirtualne

Rezydenci piszą o kilku rozwiązaniach, ich zdaniem niewłaściwych.

Część uczelni zamierza podpisać umowę z prosektorium szpitalnym. Są to między innymi: Akademia Nauk Społecznych w Poznaniu czy fila Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Bielsku Białej. Również w sylabusie Akademii Mazowieckiej w Płocku znajduje się informacja, że studenci będą odbywać zajęcia prosektoryjne z anatomii w Zakładzie Patomorfologii Wojewódzkiego Szpitala im Marcina Kacprzaka w Płocku. Jest to rozwiązanie niezwykle problematyczne. W tych placówkach odbywają się sekcje zwłok pacjentów, których celem jest poznanie przyczyny zgonu. Na sekcji nie można odpreparowywać i uwidaczniać struktur niepowiązanych z celem sekcji co oznacza, że większość elementów prawidłowej budowy ciała będzie niemożliwa do zobaczenia. Sekcje patomorfologiczne nie służą nauce anatomii prawidłowej i nie pozwalają na naukę przedmiotu w sposób spełniający standardy kształcenia - zaznaczają.

Piszą, że "sekcje zwłok są znacznie bardziej obciążającym widokiem niż preparaty anatomiczne, w większości uczelni udział w nich jest wolontaryjny i odbywa się dopiero na piątym roku studiów".

Rezydenci ubolewają też, że część uczelni kształci z użyciem wirtualnych stołów wyświetlających zdjęcia ludzkiego ciała. Ich zdaniem narzędzia tego typu są bardzo dobrym dodatkiem do nauczania, jednak z uwagi na dwuwymiarowość i niedokładność anatomicznych szczegółów, nie jest w stanie zastąpić nauki z użyciem preparatów szczątków ludzkich.

"Także w łonie Collegium Medicum UJ, na podstawie współpracy z Cleveland Clinic (USA) powstaje szereg programów wirtualnych (prezentacji) celem ułatwienia studentom wyobrażenia sobie co trudniejszych relacji w trójwymiarze. Takie tematy jak anatomia ucha, czy stawu kolanowego są dyskutowane przy użyciu tzw. Hololens Anatomy. Niemniej jednak tematy te nadal są nauczane przez wykwalifikowaną kadrę anatomiczną. Tej na ogół brakuje – pogląd często podzielany przez władze uczelni, iż anatomii może uczyć każdy lekarz – są, delikatnie mówiąc, przesadzone i nieadekwatne, by nie użyć silniejszych wyrażeń.
To tak jak gdyby internista mógł uczyć praktycznej chirurgii bądź okulistyki np. w zakresie chirurgii ciała szklistego" - komentuje prof. Walocha.

"3D są jedynie narzędziami pomocniczymi. Przyznają to sami studenci, indagowani w anonimowych ankietach oceniających na zakończenie takich zajęć. Poza tym nauka na zwłokach ludzkich to pewnego rodzaju "nobilitacja" – nauka "niepowtarzalności" ludzkiego ciała. Jednocześnie takie zajęcia powodują, że przyszły lekarz nie staje się bezdusznym wykonawcą woli AI, a jest świadomym kreatorem bytu i zdrowia swojego pacjenta. Oparcie nauczania anatomii jedynie na programach jest pozbawione sensu i racji bytu – i najczęściej wytłumaczalne jedynie względami finansowymi" - podkreśla ekspert.

Co proponują rezydenci?

Rezydenci w swoim oświadczeniu wymieniają, że zajęcia praktyczne z anatomii muszą być prowadzone:
● w prosektoriach dostosowanych do nauczania anatomii prawidłowej,
● przez wykwalifikowaną kadrę, zajmującą się anatomią prawidłową i umiejącą odpowiednio przygotować preparaty do nauki
● głównie z użyciem preparatów anatomicznych ciała ludzkiego, a pomoce takie jak wirtualne stoły powinny być stosowane jedynie jako pomoc naukowa.


Uczelnie niespełniające tych warunków nie są przygotowane do i nie powinny prowadzić kierunku lekarskiego - zaznaczają.

"Degradacja jakości w dowolnej dziedzinie utrwala się poprzez akceptację i przyzwolenie na stosowanie półśrodków czy obniżenie dotychczasowych standardów. Nigdzie potrzeba walki z półśrodkami nie jest bardziej nagląca niż właśnie w medycynie, gdzie spadek jakości kształcenia odbije się na zdrowiu i życiu polskiego pacjenta. Degradacja nastąpiła w piorunującym tempie i jeśli nie zostaną podjęte zdecydowane działania, to z każdym kolejnym rokiem sytuacja będzie się pogarszała" - piszą.