Przez ostatnich 200 lat gruźlica zabiła około miliarda ludzi, w tym Fryderyka Chopina i Juliusza Słowackiego. Powodują ją bakterie Mycobacterium tuberculosis (od nazwiska odkrywcy zwane prątkami Kocha), ale także Mycobacterium africanum i Mycobacterium bovis.

Reklama

Obecnie według danych WHO na całym świecie z powodu gruźlicy umiera codziennie prawie 4,5 tys. osób, a u około 30 tys. ludzi choroba ta jest wykrywana. W 2016 r. na świecie zachorowało na gruźlicę 10,4 mln osób, w tym milion dzieci do lat 14. Więcej niż połowę nowych chorych stanowili mieszkańcy Indii, Indonezji, Chin, Filipin i Pakistanu.

Skuteczność leczenia i wykrywania jest coraz większa. Od roku 2000 przed zgonem z powodu gruźlicy udało się uratować 54 mln osób. Śmiertelność z jej powodu zmniejszyła się o 42 proc. – Gruźlica jest chorobą, której można zapobiec i ją leczyć. Jeśli jednak nie będziemy działali szybko i zdecydowanie, również w Europie zacznie się rozprzestrzeniać gruźlica oporna na leki – ostrzegała dyrektor europejskiego biura Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w Kopenhadze dr Zsuzsanna Jakab.

Reklama

Jak wynika z najnowszego raportu WHO, w obejmującym 53 kraje (w tym Rosję, Ukrainę i Turcję) Regionie Europejskim co godzinę wykrywanych jest 30 nowych lub nawracających przypadków gruźlicy. Mimo to dyrektor Europejskiego Centrum do Spraw Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) dr Andrea Ammon uważa, że "jesteśmy w stanie wyeliminować gruźlicę do 2030 roku".

Póki gruźlica nie zostanie wyeliminowana, pozostaje groźna - szczególnie, jeśli została wywołana przez prątki oporne na leki lub dotyczy małych dzieci i osób z zaburzeniami odporności – podkreśla dr hab. Maria Korzeniewska-Koseła z Zakładu Epidemiologii i Organizacji Walki z Gruźlicą, Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie, cytowana przez portal edukacyjny www.zaszczepsiewiedza.pl. Jak dodaje, na gruźlicę może zachorować każdy, kto zaraził się prątkiem gruźlicy w wyniku kontaktu z prątkującym chorym na gruźlicę płuc. Ryzyko zachorowania po zakażeniu jest większe u osób w stanach immunosupresji, na przykład u leczonych antagonistami TNF, to znaczy lekami stosowanymi w terapii przewlekłych chorób zapalnych o podłożu autoimmunologicznym, jak reumatoidalne zapalenie stawów. Najsilniejszym czynnikiem ryzyka zachorowania na gruźlicę po zakażeniu prątkiem gruźlicy jest HIV. Ryzyko wzrasta u osób z niską masą ciała, także u palących papierosy oraz u osób spożywających nadmiernie alkohol.

Reklama

W Polsce obowiązkowo szczepi się wszystkie noworodki szczepionką BCG, zmniejszającą ryzyko ciężkiego przebiegu choroby u dziecka. Nie ma jednak szczepionki skutecznie zapobiegającej gruźlicy dorosłych.

W Polsce zachorowalność na gruźlicę stopniowo, ale systematycznie maleje. W roku 2017 wynosiła 15,1 na 100 tys. ludności (w całym kraju zachorowało 5787 osób). Wśród chorych było 68 dzieci w wieku do 14 lat. Dla porównania w roku 1957 chorobę tę rozpoznano u 82 201 osób, w tym u 16 402 dzieci w wieku do 14 lat, a zapadalność ogólna wynosiła 290,4 na 100 tys. ludności. Podobnie jak w innych krajach, wśród chorych przeważają mężczyźni.

Prątki gruźlicy są bardzo odporne. W niewietrzonej odzieży przeżywają 10 lat, w kurzu 20, na kartach książek – 40. Giną za to pod wpływem promieni słonecznych, a temperatura 75 stopni Celsjusza unieszkodliwia je po 10 sekundach.

Dawniej rozpoznanie gruźlicy trwało wiele miesięcy. Obecne testy genetyczne dają wynik po 1-2 dniach. Ważną rolę odgrywają też zdjęcia klatki piersiowej i skórny odczyn tuberkulinowy. Metody mikrobiologiczne służą do ustalenia terapii, monitorują leczenie i potwierdzają wyleczenie.

Gruźlica przenosi się głównie drogą oddechową. Prątki atakują płuca, choć mogą się przedostać do każdej tkanki. Stan zdrowia może pogarszać się powoli, a objawy często trudno jest zauważyć. Najczęstszy jest kaszel trwający ponad trzy tygodnie, stany podgorączkowe, zmęczenie, senność, nocne poty, osłabienie, utrata wagi, odpluwanie. Jeśli kaszel z odpluwaniem utrzymuje się kilka tygodni, koniecznie trzeba zgłosić się do lekarza.

Nieleczona gruźlica może zabić w kilka lat. Leczenie jest w Polsce bezpłatne, od roku 1999 także dla nieubezpieczonych.

W przypadku gruźlicy problemem bywa lekooporność. W Regionie Europejskim w 2017 r. aż 77 tys. nowych zachorowań (spośród 275 tys.) stanowiły przypadki gruźlicy wielolekoopornej (MDR-TB), wywoływanej przez prątki oporne na izoniazyd i ryfampicynę.

Lekooporność prątków gruźlicy pojawia się przez niewłaściweme leczenie. Chorzy samowolnie przerywają leczenie albo przyjmują niewłaściwe dawki. MDR to oporność na dwa najważniejsze leki przeciwgruźlicze, a XDR jest opornością na wszystkie dostępne leki.

"Zwykła" lekowrażliwa gruźlica jest całkowicie wyleczalna - chory przestaje prątkować po 2 miesiącach skutecznego leczenia. W XDR udaje się wyleczyć tylko około połowy chorych.

Według danych Państwowej Inspekcji Sanitarnej w Polsce nie ma na razie problemu z lekoopornością.

Z perspektywy historycznej gruźlicy sprzyjały: ubóstwo, niedożywienie i brak odporności. Sprzyjała jej też rewolucja przemysłowa i brudne, ciasne miasta. Idealne warunki znajdowała w rezerwatach Indian, obozach koncentracyjnych, więzieniach. Ryzyko malało wraz z wyższym standardem życia, lepszym odżywianiem i higieną. Emigrujący do bogatszych krajów ludzie mogą przenosić tę chorobę.

Rozprzestrzenianiu gruźlicy sprzyja łatwość podróżowania oraz przeciążenie pracą – nadmierny wysiłek fizyczny i intelektualny połączony ze stresem. Jednak najbardziej podatne na zakażenie są dzieci między 5. a 15. rokiem życia, osoby powyżej 65 lat, niedożywione (w tym stosujące diety odchudzające), palacze, nadużywający alkoholu i narkomani.

Gruźlica może być zagrożeniem dla współmieszkańców lub współpracowników. O zakażenie łatwiej jest w małych pomieszczeniach bez wentylacji lub z klimatyzacją w obiegu zamkniętym.

Tylko chorzy z nieleczoną postacią płucną mogą zakazić innych, rozsiewając prątki w czasie kaszlu, śmiechu, krzyku czy podczas mówienia. Ustalenie, czy po kontakcie z prątkującym chorym doszło do zakażenia, możliwe jest jednak dopiero 1,5 do 2 miesięcy od pierwszego dnia kontaktu.

U 80-90 proc zakażonych nie dochodzi do rozwoju choroby, u pozostałych objawy rozwijają się zwykle w ciągu 1-2 lat, rzadko po kilkudziesięciu latach.

Według Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie Polska – gdzie notuje się 16,7 przypadków na 100 tys. ludności – jest krajem o niskiej zapadalności na gruźlicę (poniżej 20 osób na 100 tys). Ale dopiero poniżej 10 osób na 100 tys. można mówić o zbliżaniu się do fazy eliminacji, jak to jest w 22 krajach Europy. Najmniej zachorowań jest na Islandii – na 100 tys osób choruje tam 2,1 osoby.

Według WHO na Ukrainie zapadalność na gruźlicę jest wynosi 100 na sto tysięcy ludności. Jak w innych byłych republikach radzieckich, rozpowszechniona jest tam gruźlica wielolekooporna typu MDR-TB. Chociaż Ukraińcy licznie przyjeżdżają do Polski od kilku lat, nie zaobserwowano wyraźnego wpływu migracji na sytuację epidemiologiczną gruźlicy w naszym kraju.