W piątek, 31maja, obchodzony jest Światowy Dzień bez Papierosa. Z tej okazji w Głównym Inspektoracie Sanitarnym odbyła się debata na temat legislacji i edukacji w zakresie profilaktyki palenia tytoniu w Polsce.

Reklama

Eksperci zwracali uwagę, że wprowadzane zmiany w prawie oraz edukacja prozdrowotna powinny doprowadzić do tego, by w 2030 r. liczba palących Polaków była mniejsza niż 5 proc. Obecnie odsetek ten wynosi 24 proc.

Wiceminister zdrowia Zbigniew Król przypomniał, że ważnym krokiem w kierunku ograniczenia liczby palaczy było przyjęcie ustawy antytytoniowej. Podkreślił, że ustawa jest oparta o unijną dyrektywę tytoniową, z której wynikają określone rekomendacje. - Wiele krajów przyjmuje pewnego rodzaju horyzont czasowy, do kiedy zmienią legislaturę, zmienią np. miejsca sprzedaży papierosów, czy wysokość akcyzy nikotynowej - powiedział Król.

- Z naszej ustawy opartej o dyrektywę mamy jedną rzecz wprowadzoną - nie ma możliwości reklamowania i informowania także o innych wyrobach niż tylko papierosy. Potraktowaliśmy tak samo elektroniczne papierosy i inne wyroby tytoniowe. Poza tym, jeśli spojrzymy na dzisiejsze paczki papierosów a te, które były jeszcze 10-15 lat temu to one zupełnie inaczej wyglądają - dodał wiceminister.

Podkreślił, że celem prowadzonych zmian jest ograniczanie liczby osób palących do mniej niż 5 proc. w 2030 r. Obecnie odsetek ten wynosi 24 proc. - Mamy przed sobą 20 proc. osób, które powinny odejść od palenia. Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie to zrobić. Oczywiście to wymaga dużego konsensusu, także politycznego - powiedział Król.

Wiceminister wskazał też na potrzebę stworzenia mapy drogowej, w której należałoby określić, w jaki sposób ograniczać punkty sprzedaży tytoniu, oraz podnosić ceny papierosów.

- Według WHO w przypadku uzależnień masowych są trzy obszary do zmiany: organicznie ekonomiczne, czyli by coraz mniej ludzi było stać na zakup papierosów, ograniczenie dostępu do punktu sprzedaży, czyli zmniejszona ich liczba, oraz bezwzględny zakaz reklamy - powiedział Król.

- W latach 90' prawie połowa Polaków paliła. W tej chwili jest to 24 proc., więc to jest pewnego rodzaju spadek. Jeżeli popatrzymy również na zmiany, to wcześniej paliliśmy w miejscach pracy, gabinetach lekarzy, w pociągach, w restauracjach. W tej chwili tego nie ma - zaznaczył.

Reklama

Z kolei główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas podkreślił, że choroby odtytoniowe to ogromny koszt dla Narodowego Funduszu Zdrowia i wszystkich, którzy płacą składki zdrowotne. - Choroby odtytoniowe to także spadek możliwości dostępu do opieki zdrowotnej, dlatego że miejsca w szpitalach, poradniach zajmują ci, którzy palą - powiedział Pinkas.

Jak dodał, 80 proc. wszystkich chorób w Polsce to choroby związane z naszymi nawykami, w tym także choroby związane z paleniem tytoniu. - To trzeba zmienić. Nie będzie nigdy wydolnego systemu opieki zdrowotnej, jeżeli nie zmienimy nawyków, w tym przede wszystkim tego dramatycznego nawyku palenia papierosów - powiedział.

- Gdybyśmy w roku 2030 r. mieli poniżej 5 proc. palących obywateli, to zwyczajnie będziemy zdrowsi. Będziemy mieli pieniądze na leczenie tych chorób, które są niezwiązane z naszymi nawykami - dodał Pinkas.

Dr Mateusz Jankowski z Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc podkreślił, że edukacja jest fundamentalnym sposobem ograniczenia palenia, szczególnie wśród młodych osób. - E-papierosy, które są szeroko promowane jako bezpieczniejsze, bardziej atrakcyjne dla młodych dorosłych i nastolatków, to produkty, które zawierają nikotynę, czyli wysoce uzależniającą substancję. Trzeba pamiętać, że nikotyna w e-papierosie jest syntetyczna i ma o wiele wyższy potencjał uzależniający w porównaniu do tej, która występuje naturalnie - zaznaczył.

Dr Jankowski wskazał, że obserwowany jest trend, w którym coraz więcej nastolatków, zwłaszcza w grupie 15-18 lat sięga po e-papierosy. - W porównaniu do 2013 r., kiedy w 23 proc. używała e-papierosa jako "dual users", czyli podwójni palacze, palący e-papierosy i tradycyjne papierosy to w 2015, 2016 r. odsetek ten wzrósł łącznie do prawie 33 proc. Oznacza to, że nawet co trzeci nastolatek może być użytkownikiem e-papierosów - powiedział.

- Co czwarty Polak jest palaczem tytoniu. Współczesny palacz to jest osoba głównie dorosła. O ile u mężczyzn ten odsetek stale spada, to u kobiet obserwujemy niebezpieczny wzrost częstości stosowania papierosów, zwłaszcza u młodych kobiet - podkreślił dr Jankowski.

Trwa ładowanie wpisu