Gluten to kompleks białek, obecny w zbożach: pszenicy, życie i jęczmieniu. Choć człowiek je zawierające gluten zboża już od 10 tys. lat, to nie wszyscy się do tego przystosowali. O zagrożeniach z tym związanych mówiła podczas środowej konferencji "Zdrowie dzieci i młodzieży - interdyscyplinarna promocja zdrowia" w Katowicach dr Barbara Kalita z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka.

Reklama

Najpoważniejsza jest sytuacja osób cierpiących na celiakię - glutenozależną chorobę trzewną o podłożu genetycznym, charakteryzującą się trwałą nietolerancją glutenu. Działający w tym wypadku toksycznie gluten uszkadza jelito cienkie, co upośledza wchłanianie pokarmu. Jedyną metodą leczenia jest stosowanie przez całe życie ścisłej diety bezglutenowej. W przypadku alergii na gluten lub jego nietolerancji bywa stosowana tylko czasowo.

- Według badań amerykańskich liczba zachorowań na celiakię w ciągu ostatnich 50 lat wzrosła czterokrotnie, a w ostatnich 20 latach dwukrotnie - powiedziała PAP dr Kalita. Jak dodała, wpływ na to może mieć wiele czynników, w tym rosnąca lawinowo ilość odmian zbóż, poddawanych hybrydyzacji i modyfikacjom genetycznym.

- W XVIII w. znaliśmy pięć odmian zbóż, teraz jest ich powyżej 25 tys. Tak naprawdę nie wiemy co jemy i jakie białka one zawierają - podkreśliła dr Kalita.

Inne prawdopodobne czynniki wpływające na wzrost zachorowań na celiakię to infekcje wirusowe, nowe sposoby przechowywania i konserwacji pokarmów, antybiotykoterapia, a także duża ilość spożywanego glutenu.

Gluten w postaci błonnika pszennego to produkt bez smaku i zapachu. - Jest powiększaczem objętości, stosowanym powszechnie przez koncerny spożywcze. Może być praktycznie we wszystkim, co spożywamy: w nabiale, wędlinach, koncentratach, słodyczach, przyprawach, nawet w paście do zębów i tabletkach - zaznaczyła dr Kalita.

Choć naukowcy badają jeszcze zależność między dietą bezglutenową a złagodzeniem objawów autyzmu czy ADHD - zespołu nadpobudliwości ruchowej z deficytem uwagi, to dane dostępne już w piśmiennictwie są obiecujące. U 2/3 dzieci z autyzmem zaobserwowane poprawę samopoczucia i zachowania.

Reklama

- Ta kwestia jest wciąż badana, natomiast przyjmuje się, że jelito u pacjentów autystycznych jest przepuszczalne dla alergenów. Wiemy, że przy spożywaniu glutenu przez to jelito do organizmu dostają się substancje, które można nawet wykrywać w moczu dzieci autystycznych, tzw. glutenomorfiny i one niestety pobudzają ośrodkowy układ nerwowy do agresji, zmian zachowania. Wprowadzenie diety powoduje, że być może jelito staje się szczelniejsze, a szkodliwe substancje białkowe prawdopodobnie nie przechodzą do ośrodkowego układu nerwowego - wyjaśniła dr Kalita.

Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>

Trwa ładowanie wpisu