Opublikowane w magazynie „JAMA Internal Medicine” wyniki prac amerykańskich naukowców z uniwersytetu w Emory dotyczą grupy pacjentów w starszym wieku. Uczeni zaprosili do trwających 10 lat badań ponad 2,5 tysiące osób w średnim wieku 74 lata. Każdy kardiolog potwierdzi, że jest to grupa szczególnie narażona na choroby układu krążenia. A co podnosi ciśnienie krwi i ryzyko zawału? Na przykład nadużywanie soli. Dlatego naukowcy postanowili przyjrzeć się tej kwestii. Tym bardziej, że każdy uczestnik badań mógł pochwalić się sercem jak dzwon.

Reklama

I tu niespodzianka. Choć pacjenci przyjmowali dość wysokie dawki dzienne soli (od 1500 mg do 2300 mg, co odpowiada jednej łyżeczce), lekarze nie zaobserwowali u nich podwyższonego ryzyka zapadnięcia na choroby układu naczyniowego, niewydolności serca i w konsekwencji śmierci z tego powodu - donosi „The New York Times” (http://well.blogs.nytimes.com/2015/01/26/salt-may-not-affect-heart-risks/), powołując się na powyższą publikację naukową.

Co może to oznaczać? Czy rzeczywiście folgowanie zamiłowaniu do słonych produktów musi iść w parze z zagrożeniem utraty zdrowia i życia? Prof. Andreas P. Kalogeropoulos, szef projektu badawczego z uniwersytetu Emory, zastrzega, że pierwsze obiecujące wyniki wymagają jeszcze potwierdzenia w kolejnych badaniach.

Dlatego na wszelki wypadek na razie sugeruje, by po 51. roku życia lepiej nie przekraczać dawki 1500 mg soli dziennie.

Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>