Amerykańscy naukowcy przyjrzeli się mitochondriom, elementom komórki odpowiadającym za produkcję energii. Mitochondrium można porównać do czegoś w rodzaju elektrowni. Z kolei w czekoladzie badacze znaleźli paliwo do tych elektrowni.
Paliwem tym jest epikatechina, flawonoid występujący między innymi w winie, herbacie oraz niektórych owocach i warzywach. A także w czekoladzie, z tym że wyłącznie w gorzkiej, ponieważ w czasie produkcji usuwa się epikatechinę z czekolady słodkiej, by nie psuła jej smaku.
Jak twierdzą naukowcy z Wayne State University w Detroit, flawonoid ten zwiększa liczbę mitochondriów w komórkach. Szczególnie w komórkach mięśnia sercowego oraz w mięśniach szkieletowych. A im więcej mitochondriów w komórkach, tym więcej energii mogą one produkować – czytamy w brytyjskim dzienniku „Daily Telegraph”.
Wcześniej sądzono, że tylko ćwiczenia aerobowe zwiększają liczbę mitochondriów i poprawiają tym samym wydolność i wytrzymałość organizmu. Tymczasem okazuje się, że takie same cuda potrafi zdziałać kawałek gorzkiej czekolady.
Wykazał to prosty eksperyment. Polegał on na podawaniu przez 15 dni myszkom laboratoryjnym epikatechiny pozyskanej z kakao. Każdego dnia trwania badań drugą grupę gryzoni poddawano 30-minutowemu treningowi. Okazało się, że myszki karmione flawonoidami były w tak samo dobrej formie jak myszki uprawiające sport.
Czytaj także: Czekolada na zdrowie! >>>