Psychiatra dziecięcy poszukiwany od zaraz

Polska psychiatria dziecięca jest w głębokim kryzysie. Brakuje nie tylko lekarzy z tą specjalizacją, ale i miejsc, gdzie dzieci mogłyby otrzymać fachową pomoc. Mimo że problemy z psychiką i rozmaite zaburzenia związane z nieneurotypowością to coraz powszechniejszy problem u najmłodszych.

Dzieci i młodzież dotykają zarówno choroby psychiczne, z którymi borykają się także osoby dorosłe, takie, jak np. depresja czy schizofrenia, jak i zaburzenia typowe dla wieku dziecięcego, takie jak ADHD, spektrum autyzmu czy mutyzm wybiórczy. Wszystkie te problemy musi zdiagnozować lekarz psychiatra dziecięcy.

Reklama
Reklama

W Polsce jest tylko poniżej 500 lekarzy specjalistów psychiatrii dzieci i młodzieży. Natomiast liczbę dzieci, które wymagają pomocy psychiatrycznej, w naszym kraju szacuje się na ponad 400 tysięcy. Zatem na jednego psychiatrę przypada nawet 1000 potencjalnych pacjentów.

Agata Passent: "Mimo tej ceny pacjenci są"

Znana dziennikarka i felietonistka odniosła się do tego problemu na podstawie własnych doświadczeń. Zdradziła w swoim felietonie "Diagnoza ADHD i inne luksusy "w "Polityce", że jej syn przechodzi w tej chwili proces diagnozy w kierunku ADHD.

- Gdyby nie wychowawczynie przedszkolne i nauczycielka w szkole, na pewno tak wcześnie po diagnozę bym nie ruszyła. Ogromnie cenię sobie to, że zarówno wychowawczynie przedszkolne, jak i część nauczycieli w szkole to osoby młodsze ode mnie, a zatem wykształcone w XXI wieku, z wiedzą na miarę chorób i wyzwań, które dotykają nasze dzieci i wnuki - wyznała Agata Passent.

- W Polsce konsultacja u psychiatry dziecięcego kosztuje dziś 500 zł. To stawka w prywatnej służbie zdrowia. Mimo tej ceny pacjenci są. Znajoma psychiatra mówiła mi kiedyś podczas koleżeńskiej herbatki na mieście: "gdybym nie wyłączała telefonu, dzwoniłby 24 godziny na dobę bez przerwy" - napisała w felietonie dziennikarka.

"Namawiam wszystkie znajome, które mają wybór, by nie zwlekały z ciążą"

Agata Passent jest córką Agnieszki Osieckiej i Daniela Passenta. Ma dwóch synów: 18-letniego Jakuba z byłym partnerem fotografem Wojciechem Wieteską oraz 9-letniego Antoniego z mężem – pisarzem Wojciechem Kuczokiem.

Wspomina, że drugiego syna urodziła w wieku 42 lat, czyli "późno". - Według lekarek, wspaniałych zresztą specjalistek z Kliniki Ginekologicznej przy ul. Karowej w Warszawie (pozdrawiam serdecznie!) była to "ciąża geriatryczna" - opisała z humorem swoje późne macierzyństwo.

- Piszę o tym, bo osoby z Attention Deficit Hyperactivity Disorder [ADHD] często mają starych rodziców. Niestety nie ułożyło mi się życie tak, że mogłam drugie dziecko urodzić wcześniej, mimo że chciałam, i namawiam wszystkie znajome, które mają wybór, by nie zwlekały z ciążą - radzi Agata.

Słyszy ostrzeżenia: "Uważaj z diagnozą, bo szkoły na tych diagnozach zarabiają”

Dziennikarka w swoim tekście nie ukrywa też, że jest ostrzegana przed diagnozą tego zaburzenia u dziecka. U wielu osób, "boomersów i dziadersów", jak nazywa dojrzałe pokolenie, "zaburzenie to wzbudza nieufność, a czasem wręcz wyparcie".

- No co ty, za naszych czasów to mówiło się wiercipięta, zapominalski, roztargniony - słyszy komentarze i ostrzeżenia, że ma uważać z diagnozą, bo "szkoły na tych diagnozach zarabiają" i "Oj, uważaj, bo jest za dużo takich diagnoz".

- Taki już mam charakter, że w sprawach medycznych, a do takich należy diagnozowanie ADHD, które to zaburzenie stwierdza lekarz psychiatra, a nie specjalista od tarota, wróżka czy pan z różdżką, tudzież tiktorka w modnych tatuażach, słucham medyków, a nie przyjaciół. Skąd bierze się nieufność części mojego pokolenia względem diagnozowania ADHD? - zastanawia się Passent w felietonie.

Jest zdania, że ze względu na wspomnienia nadal tkwimy w naszych szkolnych czasach. "I faktycznie. Wtedy nie diagnozowano ADHD, mimo że zaburzenie istniało, lecz przypadków było mniej. W tej chwili 5–7 proc. osób w społeczeństwie naszym cierpi na ADHD" - zauważa.