Narośle na twarzy to cecha rodzinna u króla

W 2008 roku królowi Karolowi podczas drobnego zabiegu usunięto niezłośliwą narośl z grzbietu nosa. Widywany był potem z plastrem na prawej stronie nosa po operacji, która odbyła się w jego londyńskiej rezydencji.

Pałac nie chciał omawiać szczegółów tej interwencji chirurga, określając ją jako "drobny zabieg chirurgiczny". Inni członkowie rodziny królewskiej również leczyli się z powodu narośli na twarzy.

Reklama
Reklama

Ojciec Karola, książę Edynburga, przeszedł w 1996 r. zabieg mający na celu usunięcie niewielkiej, łagodnej narośli na nosie. Dwie dekady temu roku chirurdzy królowej usunęli także jej drobne, niezłośliwe zmiany na twarzy.

Skłonność do urazów i połamane kości

Jako zamiłowany gracz w polo, król doznał też wielu urazów związanych z tym sportem. Jego pierwszy wypadek podczas gry w polo miał miejsce w 1980 roku, kiedy podczas meczu w Windsorze został zrzucony i kopnięty przez konia.

Monarcha potrzebował wtedy sześciu szwów, które pozostawiły mu na lewym policzku bliznę w kształcie półksiężyca.

Potem złamał prawą rękę po upadku z konia podczas meczu polo w Cirencester w 1990 roku. Rzecznik Pałacu określił wypadek jako "paskudne złamanie powyżej prawego łokcia".

41-letni wówczas król galopował, gdy jego koń skręcił w prawo, w efekcie stracił równowagę i przewrócił się pomiędzy dwoma zwierzętami, z których jedno kopnęło go w ramię. Spędził trzy noce w szpitalu.

Reklama

Jednak złamanie nie zagoiło się prawidłowo i po trzech miesiącach bólu i ostrzeżeniu, że nieleczony uraz może spowodować poważne kalectwo i w efekcie król nie będzie mógł salutować – Karol przeszedł operację, która miała naprawić ramię.

Arystokrata spadł z konia także podczas polowania w 2001 roku i złamał wyrostek barkowy. Zdarzyło się to podczas polowania na lisy w Derbyshire w styczniu 2001 roku, gdy koń wykonał nieoczekiwany skok i rzucił go na ziemię. Prześwietlenie wykazało, że złamał małą kość na krawędzi łopatki - wyrostek barkowy.

W sierpniu 2001 roku król Karol został zrzucony z konia podczas meczu charytatywnego w Gloucestershire. Upadek na głowę pozbawił go przytomności, zabrano go na noszach, a publiczność, w tym supermodelka Claudia Schiffer, przyznała później, że myślała, że nie żyje.

Karol został zabrany do szpitala i choć był posiniaczony i w szoku, to mając wówczas 52 lata, nie złamał ani jednej kości.

Problemy z kolanami i pęknięte żebro

Na początku lat 90. król przeszedł operację naprawy chrząstki w lewym kolanie. Sześć lat później potrzebował operacji laserowej, aby naprawić uszkodzoną chrząstkę w prawym kolanie.

Kilka lat wcześniej Karol przeszedł już operację lewego kolana, co było efektem trekkingu, jazdy na nartach, gry w polo i jego innych licznych aktywności. Po operacji chodził o lasce, ale dwa dni później porzucił ją i wrócił dopełnienia królewskich obowiązków.

W styczniu 1998 roku arystokrata galopował po walijskiej wsi, kiedy spadł z konia i złamał żebro.

Uszkodzona krtań i operacja przepukliny

W 1981 roku zabłąkana piłka do polo trafiła Karola w gardło podczas meczu. Po tym wypadku miał problem z oddychaniem i chwycił się za krtań. Chociaż nie odniósł trwałego urazu, stracił głos na dziesięć dni.

Dwie dekady później król przeszedł z kolei operację przepukliny, która według doniesień była spowodowana kontuzją w ogrodzie podczas pracy na terenie Highgrove. Choroba spowodowana pętlą jelita wystającą przez mięsień brzucha spowodowała, że odczuwał znaczny ból.

Podrażniona rogówka i przewlekły ból szyi i pleców

W listopadzie 2001 roku Karol pojawił się publicznie z bandażem na lewym oku. Okazało się, że piłował gałąź drzewa w Highgrove, swojej posiadłości w Gloucestershire, kiedy opiłki wpadły mu do oka i podrażniły rogówkę, powodując problemy ze wzrokiem. Rzecznik Pałacu powiedział, że kilka dni później "w dalszym ciągu bolało go oko".

Książę Harry, który przyleciał do Londynu, aby spotkać się z ojcem, ujawnił w swoich wspomnieniach, że jego ojciec cierpiał na chroniczny ból szyi i pleców. Taki ból, zdaniem ekspertów, może być spowodowany np. naciągnięciem mięśnia, wypadnięciem dysku czy rwą kulszową.

Jednak książę Sussex napisał, że Karol zmagał się z bólami, które przypisywał dawnym kontuzjom związanym z grą w polo.

"Kiełbaskowate paluszki" to znak rozpoznawczy króla

Karol od dawna był świadomy posiadania spuchniętych palców, które mogą być wynikiem stanu zapalnego. Charakterystyczne palce, "grube jak kiełbaski” Karola przez lata przyciągały uwagę królewskich obserwatorów.

Jak podaje "Daily Mail", po urodzeniu Williama w 1982 roku, Charles zażartował: "Naprawdę wygląda zaskakująco apetycznie i ma takie same paluszki jak moje". Jego matka, królowa Elżbieta II, uważała, że jej pierworodny syn miał grube palce od czasów, gdy był jeszcze dzieckiem.

Jego dłonie to cecha, którą królowa opisała w liście do swojego nauczyciela muzyki po urodzeniu Karola: "Dziecko jest bardzo słodkie i jesteśmy z niego ogromnie dumni. Ma interesującą parę rąk jak na dziecko. Są dość duże, ale mają piękne, długie palce, zupełnie niepodobne do moich, a na pewno do jego ojca".

Król jednak nie wyjaśnił nigdy, jaka jest przyczyna jego opuchniętych palców. Często są objawem zatrzymywania wody, które może być spowodowane np. zapaleniem stawów, infekcjami bakteryjnymi, a nawet gruźlicą. Inne powody "kiełbaskowatych palców" to wysoki poziom soli, reakcje alergiczne, skutki uboczne leków, urazy i choroby autoimmunologiczne.