Koronawirus w Polsce - zakażenia znowu rosną
Stan zagrożenia epidemicznego został zniesiony w Polsce na początku lipca. Dwa miesiące wcześniej Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła koniec pandemii COVID-19 na świecie. Nie oznacza to jednak, że możemy zapomnieć o koronawirusie. Będzie z nami jeszcze przez długi czas, choć już nie tak groźny jak kiedyś. Jednak, podobnie jak w poprzednich latach, wraz z końcem wakacji i początkiem roku szkolnego słupki pokazujące liczbę dziennych zakażeń zaczynają rosnąć.
W sierpniu Ministerstwo Zdrowia informowało o kilku czy kilkudziesięciu infekcjach dziennie, teraz jest to już ponad sto. 9 września było 125 zakażeń, trzy dni później resort poinformował już o 194. Jak widać, sytuacja zaczyna być dynamiczna. Wzrostowi zakażeń sprzyja też nasza coraz mniejsza odporność, zarówno ta nabyta w wyniku szczepienia (czy ktoś pamięta jeszcze o szczepieniu?), jak i będąca efektem przechorowania.
Na szczęście przypadki śmiertelne są bardzo rzadkie. Od początku września MZ poinformowało o dwóch zgonach.
Od końca 2021 r. na świecie dominuje wariant Omikron. Co jakiś czas wykrywane są jego kolejne podwarianty. W tej chwili uwagę wirusologów przykuwają dwa, nazwane nieoficjalnie Eris i Pirola. Ten pierwszy odpowiada za coraz więcej zakażeń w zachodniej Europie i Stanach Zjednoczonych. W Polsce oficjalnie stwierdzono już jego obecność, ten drugi prawdopodobnie też już jest u nas. Co o nich wiemy?
Podwariant Eris - jakie są objawy?
Podwariant Omikronu oznaczony symbolem EG.5.1 i nazwany nieoficjalnie "Eris" jest już dominujący w Stanach Zjednoczonych, a w Wielkiej Brytanii zaczyna powoli wypierać panujący tam od dłuższego czasu podwariant XBB.1.16. Szybko się rozprzestrzenia i kwestią czasu było pojawienie się w Polsce. Ministerstwo Zdrowia 4 września poinformowało, że wykryto cztery przypadki.
Nie ma powodów sądzić, że Eris może powodować cięższy przebieg COVID-19, ale istnieją obawy że może łatwiej omijać naszą odporność. Światowa Organizacja Zdrowia umieściła go w kategorii "wirusów wartych zainteresowania" (ang. Variants of Interest — VOI). To w tej chwili najwyższa kategoria groźności wirusów, aczkolwiek w najgorszych czasach pandemii znacznie poważniejszą była kategoria "wariantów wywołujących niepokój" (ang. Variants of Concern – VOC), której już nie ma.
Jakie są objawy infekcji Erisem? Nie wykraczają poza listę najczęściej występujących sygnałów mówiących o zakażeniu koronawirusem. To przede wszystkim ból gardła, kaszel, katar, zmęczenie i ból głowy. Mogą także pojawić się bóle mięśni, problemy z węchem, gorączka i dreszcze. Objawy te mogą być mylone z przeziębieniem czy infekcjami grypopodobnymi (sezon właśnie się rozpoczyna), dlatego w przypadku wątpliwości warto się przetestować.
Pirola - co wiemy o tym podwariancie?
Podwariant Pirola, oznaczony symbolem BA.2.86, nie jest jeszcze tak rozpowszechniony jak Eris (wykryto go w kilkunastu krajach), ale zwrócił uwagę wirusologów ze względu na wyjątkowo dużą liczbę mutacji. Ma ich kilkadziesiąt więcej niż inny podwariant Omikronu - Kraken czyli XBB.1.5. Zdaniem amerykańskiej agencji Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób (Centers for Disease Control and Prevention — CDC) skala tych zmian sprawia, że Pirola różni się od innych podwariantów tak, jak Omikron od wcześniejszych wariantów (Delta czy Alfa).
Liczba mutacji, a także ich umiejscowienie w kluczowym miejscu wirusa odpowiadającym za przenikanie do naszego organizmu rodzi obawy, że Pirola może z łatwością wymykać się naszej odporności. Jednak za wcześnie jeszcze na jednoznaczną ocenę groźności czy zakaźności tego wirusa.
Na razie podwariant znalazł się w kategorii WHO "wariantów pod obserwacją" (ang. Variants under Monitoring — VUM), czyli drugiej po VOI.
Oficjalnie nie stwierdzono jeszcze obecność Piroli w Polsce, ale można przypuszczać, że już jest.
Objawy wyglądają podobnie, jak w przypadku podwariantu Eris: ból gardła, ból głowy, kaszel, cieknący nos, kichanie i zmęczenie.