Królowa Elżbieta II żyła prawie 100 lat
21 kwietnia minęła 98. rocznica urodzin królowej brytyjskiej Elżbiety II. Królowa Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej zmarła we wrześniu 2022 r., przeżywając 96 lat. Mimo słusznego wieku imponowała kondycją fizyczną i psychiczną, a nad zagadką jej długowieczności zastanawiało się pół świata. Składało się na nią najprawdopodobniej wiele czynników, wśród nich były też predyspozycje genetyczne. Jej matka żyła 102 lata, a jedna z babek 86.
Ale na pewno na długie życie duży wpływ miała też dieta. To zresztą cecha osób zamieszkujących tzw. blue zones, czyli regiony, w których mieszka najwięcej stulatków. W ich dietach dominują produkty roślinne, pełnoziarniste i ryby, trudno tam znaleźć chociażby żywność przetworzoną.
Podobnie było ze zwyczajami Elżbiety II. Choć Brytyjczycy nie słyną raczej ze zdrowego odżywiania i należą do nacji wyjątkowo otyłych, to na królewskim stole lądowały inne, znacznie zdrowsze produkty. Królowa gustowała w rybach (to m.in. halibut, łosoś, pstrąg, makrela czy sola), dziczyźnie, świeżych warzywach i owocach. Produkty najczęściej były lokalnego pochodzenia, liczne posiadłości królewskie dawały dostęp do sprawdzonej żywności (ryby, dziczyzna, drób). Elżbieta II jadła niewielkie porcje, raczej nie eksperymentowała, miała swoje stałe upodobania, było to potrawy raczej proste niż wyszukane.
Sekret długowieczności królowej Elżbiety - zdrowa dieta
Tak jak w przypadku większości elementów składających się na królewski styl życia nie można być niczego pewnym, to jednak nieco światła na zwyczaje żywieniowe rzucił jakiś czas temu Darren McGrady, były szef królewskiej kuchni.
Przede wszystkim herbata. Od tego zaczynał się dzień. Królowa Elżbieta była miłośniczką herbaty Earl Grey, a jej ulubioną marką była podobno Twinnings. Dodatkiem do herbaty była niewielka ilość mleka.
Śniadanie było nieskomplikowane. To miska płatków z różnymi owocami, co dawało jej zastrzyk energii na początek dnia. Czasem pojawiała się jajecznica z wędzonym łososiem.
Na lunch królowa brytyjska najczęściej wybierała grilowaną rybę lub kurczaka. W tym pierwszym przypadku na stole lądowała m.in. sola ze szpinakiem lub cukinią. Kurczak też z sałatką. Raczej unikała o tej porze węglowodanów.
Na podwieczorek królowa pozwalała sobie na czekoladowe ciasto biszkoptowe, małe kanapeczki lub bułeczki z dżemem. Do tego obowiązkowa herbata.
Kolacja wyglądała najczęściej tak jak lunch. Grillowane lub gotowane mięso i warzywa. O tej porze częściej pojawiał się bażant lub dziczyzna. W niedziele mogła być pieczeń. Deser to głównie czekolada lub świeże owoce, truskawki lub brzoskwinie.
Alkohol - kontrowersyjny element diety
Trzeba też wspomnieć o stałym elemencie diety królowej, który jednak trudno nazwać zdrowym. Chodzi o alkohol. Wiele źródeł mówi o kilku rodzajach alkoholu wypinanych w ciągu dnia. Bryan Kozlowski, autor książki "Long Live the Queen! 23 Rules for Living From Britain’s Longest-Reigning Monarch", twierdził, że napoje procentowe pojawiały się stałych porach czterokrotnie. Przed lunchem miał to być koktajlem z ginem, następnie kieliszek wina, wieczorem wytrawne martini, a dzień bywał wieńczony kieliszkiem szampana.
Pod koniec życia królowa, za namową lekarzy, musiała ponoć zrezygnować z martini. Nie ma informacji na temat zakazu dotyczącego innych alkoholi.
Od kilku lat przypomina się, że alkohol jest szkodliwy dla zdrowia w każdej ilości i nie ma czegoś takiego jak "bezpieczna" dawka, to jednak od tego typu napojów nie stronią także mieszkańcy blue zones. Najczęściej wspominają o winie.