UOKiK przyjrzy się prywatnym placówkom
Od jakiegoś czasu coraz więcej pacjentów narzeka na usługi oferowane przez prywatne sieci placówek medycznych. W mediach pojawiają się artykuły, w których pacjenci skarżą się na odległe lub brak terminów, podejście lekarzy i nierówne traktowanie pacjentów mających abonament i tych płacących za każdą wizytę, Do tego dochodzą coraz wyższe koszty przy standardzie usług coraz bliższym temu z placówek publicznych.
Najwyraźniej liczba skarg w ostatnim czasie się nasiliła, bo sprawie postanowił przyjrzeć się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów - informuje serwis Rynek Zdrowia. Dotyczy to trzech największych podmiotów świadczących prywatne usługi, którymi są Medicover, LUX MED i Enel-Med.
"Otrzymujemy skargi na to, że niektóre prywatne podmioty medyczne mogą traktować w różny sposób pacjentów, którzy posiadają pakiet medyczny i tych, którzy wykupują wizyty jednorazowe" - mówi Agnieszka Majchrzak z departamentu komunikacji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów dla RZ.
Zdaniem prawników pytanych przez serwis oferowanie różnych terminów wizyt w ramach abonamentu i przy wykupowaniu pojedynczej usługi może naruszać szereg przepisów. Mowa o zapisach RODO, prawach pacjenta czy regulacjach konsumenckich.
Rzecznik Praw Pacjenta też bada sprawę
Sprawę bada również Rzecznik Praw Pacjenta. Rynek Zdrowia informuje, że RPP pod koniec listopada wystąpił do dużych sieci medycyny prywatnej o wyjaśnienia, na jakich zasadach oferują pacjentom dostęp do wizyt. Prawa pacjenta przysługują każdej osobie, która zgłasza się o udzielenie świadczeń zdrowotnych, bez względu na to czy są udzielane prywatnie czy na NFZ. Placówki prywatne obowiązuje ustawa o prawach pacjenta oraz ustawa o działalności leczniczej, które wymagają, aby udzielanie świadczeń zdrowotnych odbywało się z zachowaniem należytej staranności.
Za naruszenie zbiorowych interesów pacjentów Rzecznik mógłby zakazać firmom dalszego stosowania takich praktyk, a gdyby nie zastosowały się one do tego polecenia, nałożyć kary finansowe na spółki - pisze RZ.
Natomiast w przypadku stwierdzenia przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, że doszło do wprowadzania konsumentów w błąd lub naruszenia ich zbiorowych interesów, organ mógłby nałożyć karę finansową w wysokości do 10 proc. obrotu.