Ewa Krajewska - dziś minister zdrowia, wcześniej szefowa GIF

W powołanym niedawno rządzie Mateusza Morawieckiego stanowisko ministra zdrowia objęła Ewa Krajewska. Wcześniej - od lutego 2021 r. - była szefową Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego. Jak przypomina "Gazeta Wyborcza", za czasu jej urzędowania doszło do nieprawidłowości, o których poinformowała we wrześniu Najwyższa Izba Kontroli.

Zdaniem NIK nie nadawała się w ogóle do tej funkcji, bo dopuściła do tego, że w punktach szczepień podano prawie 118 tys. wadliwych szczepionek. Jej zaniedbania były "rażące".

Reklama

NIK: podano 117 600 wadliwych szczepionek

"NIK negatywnie oceniła nadzór Głównego Inspektora Farmaceutycznego nad przechowywaniem oraz dystrybucją szczepionek. Organ odpowiedzialny za bezpieczeństwo farmaceutyczne kraju, na którego – jak wynika z uchwały Rady Ministrów ustanawiającej Narodowy Program Szczepień – nałożono obowiązek szczególnego nadzoru, nie wiedział, w których hurtowniach zmagazynowano szczepionki. Informacje o tym czerpano z mediów" - czytamy w raporcie NIK.

Reklama

"GIF nie podjął również działań zmierzających do wycofania części szczepionek, w odniesieniu do których stwierdzono wady jakościowe, w tym zagrażające życiu i zdrowiu. W konsekwencji podano 117 600 dawek takich szczepionek" - piszą kontrolerzy.

"Główny Inspektor Farmaceutyczny, pomimo iż dysponował informacjami, że sposób przechowywania oraz praktyka dzielenia opakowań szczepionek nie gwarantowały zapewnienia właściwej jakości oraz stwarzały możliwość fałszowania szczepionek, nie przeprowadził inspekcji w tych hurtowniach" – czytamy dalej.

Likwidacja zespołu ds. fałszerstw

Zgodnie z Narodowym Programem Szczepień przeciwko COVID-19 powołano zespół ds. fałszowania i nielegalnego obrotu produktami leczniczymi. Miał pilnować, czy szczepionki nie są sfałszowane. Pierwsze takie sygnały pojawiły się już w grudniu 2020 r, jednak, jak pisze "GW", Krajewska zarekomendowała rozwiązanie zespołu.

W kwietniu 2021 do GIF wpłynęła informacja w systemie Rapid Alert od Europejskiej Agencji Leków o podejrzeniu wystąpienie wady jakościowej serii szczepionek przeciwko COVID firmy Janssen podawanych już wówczas polskim pacjentom. Zgłoszenie dotyczyło podejrzenia wystąpienia wady klasy II, czyli ryzyka, że podanie szczepionki spowoduje chorobę lub szczepionka będzie miała niewłaściwe działanie. "GIF nie wydał decyzji o wstrzymaniu tej serii szczepionki z obrotu" – stwierdziła NIK.

"Wyborcza podkreśla", że GIF zgłosiła nieprawidłowości Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS) dopiero po roku, gdy szczepionki były już dawno podane.

Kolejny zarzut dotyczy braku wycofania przez GIF szczepionek firmy Moderna obarczonych wadą. która "mogła stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentów. W ocenie NIK GIF nie tylko nie wycofał z obrotu tych szczepionek, ale nawet nie dysponował wiedzą o ich lokalizacji. Z użyciem wadliwych szczepionek wykonano 117 600 szczepień.

Krajewska nie nadawała się na szefa GIF

Szefująca GIF Krajewska pozwoliła też hurtowniom, by nie składały raportów do Zintegrowanego Systemu Monitorowania Obrotu Produktami Leczniczymi (ZSMOPL), choć taki obowiązek wynika z przepisów.

"W konsekwencji GIF nie posiadał informacji o tym, gdzie znajdowała się dana seria szczepionki, a w przypadkach otrzymania zgłoszenia podejrzenia wady jakościowej szczepionek wskazującej na możliwość zagrożenia zdrowia lub życia pacjentów musiał zwracać się do innych instytucji po informacje dotyczące ich lokalizacji" – napisali inspektorzy NIK. To mogło stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego.

"Sytuacja, gdy organ ustawowo zobowiązany do nadzoru nad jakością produktów leczniczych, mając do dyspozycji odpowiednie narzędzia umożliwiające reagowanie na nieprawidłowości, nie dysponuje nawet wiedzą o lokalizacji szczepionek, powoduje istotne zagrożenie bezpieczeństwa dla pacjentów. Stwierdzone nieprawidłowości mają charakter wskazujący na rażące niewywiązywanie się z obowiązków" – pisze NIK.

"Istota i skala nieprawidłowości wskazywała na niezasadność zajmowania przez panią Ewę Krajewską stanowiska Głównego Inspektora Farmaceutycznego" – podsumowuje NIK. Nieprawidłowości te wskazują na "rażące niewywiązywanie się z obowiązków".

Krajewska: To minister, nie ja

Jak pisze "Wyborcza", Krajewska całą winę zrzuca na ministra zdrowia. Podczas składania wyjaśnień mówiła, że to szef resortu tak interpretował przepisy, że uznał, iż obrót szczepionkami na COVID nie jest obrotem produktami leczniczymi w rozumieniu prawa farmaceutycznego. "Było to oczywistym absurdem, bo w takim wypadku trzeba by uznać, że szczepionki na COVID nie są produktami leczniczymi, nie muszą być badane, rejestrowane itp" - pisze dziennik.

Sprzeciwiał się temu jej poprzednik na stanowisku szefa Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego, Paweł Piotrowski. Nie chciał zgodzić się na to, by dystrybucja szczepionek odbywała się bez nadzoru GIF, dlatego został odwołany. Jego zdaniem brak kontroli był niezgodny z ustawą Prawo farmaceutyczne i zasadami dobrej praktyki dystrybucji, w konsekwencji mogło to stanowić zagrożenie dla zdrowia pacjentów.

I jak wynika z raportu NIK, Krajewska właśnie dlatego została szefową inspekcji, żeby takiego nadzoru nie sprawować - pisze "Wyborcza".