Najbrudniejsze miejsca dookoła nas

Łatwo chyba wskazać, które miejsca w domu czy naszej okolicy są siedliskiem największej liczby zarazków. To chociażby deski sedesowe czy kosze na śmieci. Ale są też mniej oczywiste przedmioty. Od dłuższego czasu na czołowych miejscach w takich zestawieniach znajduje się telefon komórkowy. Dotykamy go nawet 100 razy dziennie, a zdaniem ekspertów znajduje się na nim znacznie więcej bakterii niż desce sedesowej w naszym domu.

Ale są też przedmioty, które raczej nie przychodzą nam do głowy. "Brudną szóstkę" stworzył brytyjski "Daily Mail" opierając się na konkretnych danych czy wypowiedziach ekspertów.

Reklama

Najbrudniejsze rzeczy - wózek sklepowy

Reklama

Dziennik cytuje dr Kunala Sooda, anestezjologa z Maryland, który w swoim nagraniu ostrzegał przed niebezpieczeństwem związanym z wózkami sklepowymi. Mogą być źródłem infekcji, powodujących choroby dłoni (wysypki), stóp i jamy ustnej (owrzodzenia).

Reklama

Lekarz przytoczył badanie Uniwersytetu Arizony z 2012 r., które wykazało, że na 72 proc. wózkach wykryto bakterie z grupy coli, a na ponad połowie znaleziono pałeczki okrężnicy (Escherichia coli) zwane także bakteriami kałowymi. Badano uchwyty i siedziska, na których sadzane są dzieci. Wózki pochodziły z pięciu różnych obszarów metropolitalnych w Stanach Zjednoczonych.

Zdaniem autorów badań, kontakt dzieci z wózkami powodował zakażenia bakteriami Campylobacter i Salmonella, powodującymi poważne dolegliwości żołądkowe i jelitowe. – Wózki sklepowe są brudniejsze niż toalety, ponieważ są rzadziej czyszczone – powiedział dr Sood i zalecił, aby przed użyciem wózka przeczyścić go mokrą chusteczką.

Najbrudniejsze rzeczy - telefon komórkowy

Badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych wykazały, że przeciętny użytkownik telefonu sprawdza go 96 razy dziennie. Z kolei badanie opublikowane w czasopiśmie Germs wykazało, że na jednym telefonie należącym do ucznia szkoły średniej znajduje się 17 tys. kopii genów bakterii.

Naukowcy z Uniwersytetu Arizony odkryli, że na telefonach komórkowych może znajdować się dziesięć razy więcej bakterii niż na desce sedesowej. To skutek tego, że nie rozstajemy się z tym urządzeniem nawet idąc za potrzebą. A to prosta droga, aby znalazły się na nim bakterie E.coli, rotawirusy, paciorkowce czy gronkowce.

Najbrudniejsze rzeczy - kubek/uchwyt na szczoteczkę do zębów

Same szczoteczki do zębów mają za zadanie utrzymywać jamę ustną w czystości, to jednak miejsca, gdzie je trzymamy, są wylęgarnią zarazków. Dzieje się tak dlatego, że uchwyt czy kubek co najmniej dwa razy dziennie ma kontakt z mokrą szczoteczką do zębów, a wilgoć umożliwia rozwój drożdży i pleśni. Takie miejsca czyszczone są dość rzadko.

Amerykańska organizacja zdrowia publicznego NSF International przeprowadziła badania, które wykazały, że w ponad 25 proc. miejsc, gdzie trzymamy szczoteczki, znajdują się m.in. bakterie E. coli (pałeczki okrężnicy). Patogeny te wywołują wiele chorób, głównie układu pokarmowego, objawiających się biegunką, wymiotami, bólem brzucha i podwyższoną temperaturą.

Wg danych NIZP PZH - BIP rocznie w Polsce rejestruje się 500-600 infekcji spowodowanych bakterią E. coli.

Najbrudniejsze rzeczy - kubek do kawy

Kolejną rzeczą, na której nożna znaleźć bardzo wiele zarazków, to kubek do kawy w biurze, zwłaszcza jeżeli cały czas korzystamy z tego samego.

Kolejne badanie przeprowadzone przez Uniwersytet Arizony wykazało, że naczynia te mogą być siedliskiem wielu bakterii, także z grupy coli, w tym E. coli. Dzieje się tak w przypadku, gdy kubki czy filiżanki nie są myte w zmywarce, a jedynie za pomocą gąbki, która - rzadko zmieniana - jest pełna różnych drobnoustrojów.

Najbrudniejsze rzeczy - tort urodzinowy

To dość zaskakująca pozycja w tym zestawieniu. Sam tort nie jest "niebezpieczny", takim go czyni zdmuchnięcie świeczek, zwłaszcza jeżeli bierze w tym udział większa grupa osób.

Na to też są badania. Opublikowana w 2017 r. w czasopiśmie "Journal of Food Research" analiza wykazała, że zdmuchnięcie świeczki spowodowało zwiększenie się skażenia bakteryjnego na powierzchni ciasta o 1400 proc.

– Ilość bakterii zależy od tego, kto zdmuchuje świeczki i od tego, jak to robi. A jeżeli ktoś jest chory i dmucha nad tortem, to dochodzi dodatkowo do przeniesienia bakterii chorobowych na jego powierzchnię - oceniał te badania dla CNN dr Paul Dawson, jeden z autorów, ekspert ds. bezpieczeństwa żywności na Uniwersytecie Clemson. Dodał, że zjedzenie "zarażonego" ciasta może być niebezpieczne jedynie w przypadku osób z obniżoną odpornością, osób starszych i mających chorobę przewlekłą.

Najbrudniejsze rzeczy - pranie

Nie chodzi tutaj o kosz z ubraniami przeznaczonymi do prania, ale już odzież po wypraniu. Paradoksalnie proces ten służy pozbyciu się brudu i innych zanieczyszczeń, ale badanie opublikowane w czasopiśmie "Applied and Environmental Microbiology wykazało, że niewielki odsetek wirusów jest w stanie przetrwać cały cykl "powszechnie praktykowany w gospodarstwach domowych w Stanach Zjednoczonych", składający się z prania, płukania i suszenia.

Mowa o adenowirusach, rotawirusach i wirusach zapalenia wątroby typu A. Te pierwsze to patogeny powodujące choroby układu oddechowego, rotawirusy z kolei wywołują dolegliwości żołądka i jelit.

Badanie wykazało także, że ubrania pozostające mokre przez dłużej niż pół godziny, należy wyprać ponownie. Odkryto również, że wirusy bardzo łatwo przenoszą się z ubrań zanieczyszczonych na czyste.