Naukowcy zaprosili do badania 346 osób w wieku ponad 60 lat. Badania były szeroko zakrojone – pierwsza faza odbyła się w latach 1995-98, drugą zorganizowano w latach 1998-2001. Kiedy uczeni znali już charakterystykę snu badanych osób, rozpoczęli obserwację uczestników pod kątem wystąpienia objawów demencji. To badanie z kolei trwało około 17 lat.
Uczestnicy przeszli również badanie MRI w celu oceny objętości hipokampa, czyli obszaru w mózgu odpowiedzialnym za przepływ informacji między korą mózgu a niższymi ośrodkami nerwowymi. Hipokamp odpowiada za konsolidację pamięci i upośledzenie jego działania jest jednym z poważniejszych sygnałów wskazujących na przykład na rozwój choroby Alzheimera.
Jak czytamy w artykule opublikowanym w magazynie „JAMA Neurology” przez zajmujący się tym zagadnieniem zespół naukowców z Monash University w Melbourne, w grupie zaproszonych do badania osób stwierdzono 52 przypadki demencji. Dodatkowe analizy jakości snu pacjentów w odniesieniu do pozostałych danych pozwoliły wyciągnąć niepokojące wnioski.
Po uwzględnieniu indywidualnych zmiennych dotyczących każdego z badanych – wieku, płci, czynników genetycznych, stosowania leków (w tym także leków nasennych), jak również stosowania używek, jak na przykład papierosy – okazało się, że im krótsza jest faza snu głębokiego, tym mocniej wzrasta ryzyko zapadnięcia na chorobę Alzheimera.
Z badań wynika, że już skrócenie tej fazy średnio o 1 procent wiązało się ze wzrostem ryzyka wystąpienia demencji o 27 procent.
– Tempo utraty snu wolnofalowego przyspieszyło nominalnie od 60 roku życia, po czym osiągnęło szczyt w wieku 75-80 lat, a następnie spowolniło – wyjaśnia szef zespołu badawczego prof. Matthew Pase w rozmowie z serwisem medycznym MedPage Today.
Dodatkowo australijscy naukowcy stwierdzili, że faza snu głębokiego ulegała szybszemu skróceniu u osób, które miały genetyczne dyspozycje do wystąpienia choroby Alzheimera.
Jak zwracają uwagę uczeni, sen wolnofalowy, czyli sen głęboki, pełni ważną funkcję. Wzmacnia działanie tak zwanego układu gflimfatycznego, który z kolei odpowiada za usuwanie z mózgu białek przyczyniających się do rozwoju demencji, a także szeregu innych toksycznych odpadów.
Mimo alarmujących wyników badań naukowcy mają nadzieję, że zaobserwowany przez nich proces i zależność będą działać także w drugą stronę. Jak tłumaczą, niewykluczone, że poprawa jakości snu głębokiego u seniorów będzie skutkować zmniejszeniem ryzyka wystąpienia choroby Alzheimera. Zapowiadają również dalsze badania w kierunku sprecyzowania wpływu jakości snu na potencjalny rozwój demencji. Zastrzegają, że ta kwestia wymaga dodatkowych, szczegółowych analiz.