Nastolatek dostał odszkodowanie za lockdown
Nastolatek, z pomocą rodziców i prawnika, wygrał w sądzie z włoskim regionem Sycylia sprawę o zasadność wprowadzenia ścisłego lockdownu w czasie pandemii - poinformowała Agenzia Giornalistica Italia (AGI).
Tamtejsza Rada Sprawiedliwości uznała, że zakaz wychodzenia na zewnątrz był niezgodny z prawem. Odrzuciła rozporządzenie wydane 11 kwietnia 2020 r. przez ówczesnego gubernatora regionu, Nello Musumeciego, dziś ministra Ochrony Cywilnej. Francesco, który w momencie ogłaszania lockdownu miał 10 lub 11 lat, dostał odszkodowanie w wysokości 200 euro za dzień zamknięcia, w sumie tysiąc euro.
AGI przypomina, że wprowadzone na Sycylii ograniczenia były znacznie surowsze, niż te wprowadzone dzień później przez rząd centralny. Rozporządzenie premiera Włoch zakazywało wykonywania jakiejkolwiek aktywności fizycznej na świeżym powietrzu, "także nieletnich w towarzystwie rodziców”, ale z jednym wyjątkiem. Można było wychodzić, biegać, bawić się "w pobliżu domu". Sycylijskie przepisy nie uwzględniały tego wyjątku.
Lockdown niczym areszt domowy
Rada stwierdziła, że ogromną większość mieszkańców Sycylii nałożono "absolutny obowiązek pozostania w domu", w przypadku nieletnich wyglądający jak areszt domowy. W orzeczeniu sędziowie zaznaczyli, że władze regionalne mogły wprowadzać inne rozwiązania niż rząd Włoch, pod warunkiem, że istniało " faktyczne pogorszenie epidemiologiczne". Tymczasem "nie było żadnej hekatomby, która rzekomo miała mieć miejsce”, a sam Musumeci przyznał później, że sytuacja zdrowotna jest lepsza niż w pozostałej części kraju.
Rada w podsumowaniu stwierdziła, że dla dziecka ta sprawa była "bardzo delikatna z punktu widzenia rozwoju i kształtowania psychicznego". I z tego powodu Francesco zwrócił się przeciwko władzom Sycylii.