W tym roku, prawdopodobnie wskutek sprzyjającej pogody, lasy i parki przeżywają prawdziwe oblężenie strzyżaków. Strzyżak sarni czy też inaczej strzyżak jelenica to owad, który na pierwszy rzut oka przypomina kleszcza wyposażonego w skrzydła. Nie ma jednak nic wspólnego z kleszczem, który – co warto uściślić – jest pajęczakiem. Choć może wspólnym mianownikiem obu natrętów może być fakt, że chętnie kąsają człowieka.

Reklama

Należy też pamiętać, że kleszcze mogą przenosić groźne choroby, takie jak borelioza, babeszjoza, tularemia („gorączka zajęcza”), bartoneloza (”choroba kociego pazura”), erlichioza czy kleszczowe zapalenie mózgu. Nie ma za to jednoznacznych wyników badań potwierdzających, że strzyżaki mogą pod tym względem być tak samo groźne jak kleszcze.

Reklama

Czy strzyżak przenosi boreliozę?

Brakuje dowodów naukowych na to, że strzyżaki przenoszą boreliozę, babeszjozę czy zapalenie mózgu. Istnieje jednak ryzyko, że przez ukąszenie strzyżaka człowiek może zakazić się tularemią, czyli tak zwaną gorączką zajęczą wywołującą objawy podobne do objawów grypy – podwyższoną temperaturę ciała, dreszcze, ból głowy i mięśni, a nawet biegunkę i wymioty.

Jak najłatwiej odróżnić strzyżaka sarniego od kleszcza?

Reklama

Najlepiej po skrzydłach. Umiejętność latania potrzebna jest strzyżakowi do przemieszczania się w poszukiwaniu żywiciela. Strzyżaki są pasożytami i jak wskazuje ich nazwa, żerują na jeleniowatych. Kiedy strzyżak znajdzie sobie sarnę, łosia bądź jelenia, na których postanowi zamieszkać, odrzuca niepotrzebne już skrzydła i od tego momentu jeszcze bardziej zaczyna przypominać kleszcza. Strzyżaki żywią się krwią zwierząt, a żeby się do niej dobrać, muszą przegryźć się przez skórę. Dlatego ugryzienie strzyżaka jest takie bolesne dla człowieka, choć strzyżak sarni nie ma zamiaru bytować na człowieku. Larwy strzyżaka rozwijają się w futrze jeleniowatych.

Przed tymi problematycznymi owadami ostrzegają Lasy Państwowe

„Jesienią na grzybiarzy czają się strzyżaki sarnie” – piszą w mediach społecznościowych. „Każdy, kto miał z nimi nieprzyjemność, wie jak uciążliwe to owady. Pal sześć, gdy tylko nas oblezą, w końcu szukają jeleniowatych, ale niestety zdarza się, że postanowią ugryźć, a to nie jest przyjemne doświadczenie” – czytamy na profilu Lasów Państwowych na Facebooku.

„W ciągu roku możemy natknąć się też na pokrewny, równie natrętny gatunek – Strzyżaka mniejszego” – dodają LP.

Bolesne ugryzienie strzyżaka może skończyć problemem, zwłaszcza u osób, które mają skłonność do alergii. Po ukąszeniu człowieka pozostaje swędząca grudka, która nie schodzi zbyt łatwo i która może utrzymywać się na skórze 2-3 tygodnie, a w niektórych przypadkach ślad pozostaje nawet przez rok. Co gorsza, u osób uczulonych na wydzieliny strzyżaków po pewnym czasie może wystąpić kolejna, wtórna reakcja alergiczna. Zdarza się, że miejsce po ugryzieniu zaczerwienia się, pojawia się obrzęk i dokuczliwy, swędzący rumień. Taka zmiana potrafi utrzymywać się nawet przez rok, dlatego w przypadku ostrego odczynu uczuleniowego po ukąszeniu strzyżaka należy skonsultować się z lekarzem i czasem też zastosować leki na alergię.

Jak piszą dalej Lasy Państwowe w mediach społecznościowych, aby zminimalizować ryzyko niemiłych spotkań ze strzyżakami, warto przed wyjściem do lasu czy parku wybrać odpowiedni kolor ubrania. Owady te bowiem kierują się zmysłem wzroku i niektóre kolory je przyciągają.

„Badania wykazały, że strzyżaki mają pewne preferencje w stosunku do barw. Kolory takie jak czarny czy czerwony, ale także… niebieski wybiorą zdecydowanie częściej niż biały czy żółty. Choć idąc do lasu, instynktownie ubieramy się raczej na ciemno, dla spokoju może warto rozważyć nieco bardziej awangardowy strój” – radzi instytucja w internecie.

Jak odstraszyć strzyżaki?

A co ze środkami odstraszającymi komary, kleszcze czy inne uciążliwe owady? W tej kwestii Lasy Państwowe nie mają dobrych wiadomości.

„Popularne repelenty, zdaniem badaczy (i praktyków) niestety nie bardzo działają” – czytamy.