Gdy kryteria są przekraczane niektóre oddziały Narodowego Funduszu Zdrowia nie refundują terapii. Są zatem szpitale, np. we Wrocławiu i Warszawie, które się zadłużają, by jednak leczyć chorych, ale też takie, które odmawiają leków biologicznych, by uniknąć kłopotów finansowych - powiedziała dr Małgorzata Mossakowska, wiceprezes Polskie Towarzystwo Osób z Nieswoistym Zapaleniami Jelita "J-elita".
Spór dotyczy ciężkich postaci choroby Leśniowskiego-Crohna i wrzodziejącego zapalenie jelita grubego. Według dr hab. Piotra Albrechta z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, konsultanta medycznego Towarzystwa "J-elita", na obydwa schorzenia cierpi 34 tys. osób. 10 proc. z nich ma ciężką postać choroby z licznymi powikłaniami, takimi jak liczne biegunki z krwią (nawet 20-30 na dobę) i ciągle, silne bóle brzucha oraz liczne przetoki, czyli nieprawidłowe połączenia jelit, najczęściej z odbytem, pęcherzem moczowym lub pochwą u kobiet.
U 80 proc. tych chorych szybka poprawę stanu zdrowia daje leczenie biologiczne. Prawie połowa z nich niemal całkowicie przestaje odczuwać objawy choroby. Kłopot polega na tym, że w naszym kraju przyjęto zbyt restrykcyjne kryteria doboru chorych do takiej terapii. Powodują one, że tylko nieliczni chorzy mogą mieć do niej dostęp - podkreśla dr Mossakowska.
Wiceprezes Towarzystwa "J-elita" przyznaje, że leczenie biologiczne w nieswoistych zapaleniach jelit jest drogie i nie powinno być stosowane u wszystkich chorych. Włączane jest dopiero wtedy, gdy nie pomaga tradycyjna terapia polegająca głównie na stosowaniu glukokortykosteroidów. Zbyt mało jednak chorych może być do niego włączonych z powodu, jak podkreśliła, "absurdalnych wręcz kryteriów", jakich nie ma w żadnym innym kraju.
Jako przykład podała wskaźnik masy ciała (BMI) poniżej 18 punktów, wczesne pojawienie się przetok, zapalenie naczyń, zapalenie naczyniówki oka, zajęcie stawów, wtórna skrobiawica (powodująca odkładanie się w tkankach i narządach nierozpuszczalnego białko amyloid - PAP), wysokie stężenie biochemicznych markerów stanu zapalnego takich jak białko C-reaktywne (CRP) oraz wysokie OB.
Spełnienie tych kryteriów oznacza, że pacjent jest w już w stanie skrajnego wyniszczenia. A nie oto chodzi w tej terapii - pokreślił dr Albrecht. Jego zdaniem, leczenie biologiczne, szczególnie u dzieci, powinno zapobiegać doprowadzającym do wyniszczenia organizmu powikłaniom choroby. Jest ono wtedy bardziej skuteczne, ale też i tańsze. Chory nie musi być ciągle hospitalizowany, nie trzeba poddawać go operacji usunięcia fragmentu jelita. Jest też bardziej sprawny, może prowadzić niemal normalne życie i kontynuować pracę zawodową.
Dr Mossakowska podkreśliła, że w naszym kraju u chorych, którzy zostaną już zakwalifikowani do leczenia biologicznego, może być ono stosowane jedynie przez rok u pacjentów, gdy dobrze na nie reagują. Jej zdaniem, to zbyt krótko. W razie nawrotu choroby pacjent może ponownie dostać leki biologiczne nie wcześniej niż po 12 miesiącach od ostatniej dawki. Ale niektórzy z nich mają nawroty już po 8 miesiącach.
Leczenie biologiczne w nieswoistych zapaleniach jelita od dekady jest stosowane w Unii Europejskiej, ale tylko w Polsce kryteria kwalifikowania do leczenia są tak rygorystyczne. Poza chorobą Leśniowskiego-Crohna wykorzystuje się je do leczenia ciężkich postaci wrzodziejącego zapalenia jelita grubego u dorosłych, jak i u dzieci. Niestety, jak dotąd nie znalazło to żadnego odzwierciedlenia w programach lekowych w naszym kraju - podkreśla dr Piotr Albrecht.
Choroba Leśniowskiego-Crohna atakuje głównie ludzi młodych, w wieku 20-40 lat. Może wywołać stan zapalny każdego odcinka przewodu pokarmowego, od jamy ustnej aż do odbytu, ale u prawie połowy chorych występuje w końcowych odcinku jelita krętego (wrzodziejące zapalenie ograniczone jest jedynie do jelita grubego.