Brytyjscy pedagodzy mówią "dość". Nie chcą w zastępstwie rodziców uczyć dzieci korzystania z toalet. Obecnie mam w klasie zerowej trzech uczniów, którzy nie radzą sobie z korzystaniem z toalety. Czasem jestem zmuszony przebierać ich dziewięć razy dziennie. Cierpi na tym edukacja innych dzieci - przyznał jeden z nauczycieli, biorących udział w badaniu przeprowadzonym przez Education and Resources for Improving Childhood Continence and the Association of Teachers and Lecturers - czytamy w "Daily Mail".

Reklama

Sprawa jest naprawdę poważna. Prawie dwie trzecie z 850 pracowników szkół podstawowych zaznaczyło w specjalnych ankietach, że w ciągu ostatnich pięciu lat zwiększyła się liczba uczniów, którzy mają w szkole "toaletowe wpadki".

Zdrowie Dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>

Sprzątanie po dziecku, które załatwiło potrzebę fizjologiczną nie ruszając się zza ławki, zaburza pracę na lekcjach. Pewnym rozwiązaniem jest noszenie pieluch. I rodzice bez skrepowania wykorzystują ten sposób, by uchronić pociechy przed "wpadkami". Nauczyciele alarmują jednak, że ostatnio wzrosła liczba dzieci, które zaczynając edukację w szkole podstawowej, nadal noszą pieluszki. To nie rozwiązuje problemu, a jedynie go nasila. Pieluszki zostały zaprojektowane tak, że pochłaniają znaczne ilości cieczy. Dzieci nie czują, że mają mokro, a to opóźnia ich chęć pozbycia się niekomfortowej pieluchy - tłumaczą pedagodzy.

Reklama

Rodzice nie czują wagi problemu. Nie chcą nawet tracić czasu na trening czystości. Uważają, że to zadanie nauczycieli. Nic dziwnego, że tylko 36 procent ankietowanych pracowników przyznało, że w ich szkołach od rodziców wymaga się, aby nauczyli dzieci korzystania z WC, zanim poślą je do szkoły. Co ciekawe, niektóre szkoły są zmuszone do przeprowadzenia specjalnych warsztatów dla rodziców, aby pomóc im w nauczeniu dziecka samodzielnego załatwiania potrzeb fizjologicznych.

Trwa ładowanie wpisu