Pieniądze, o które walczy szpital, to należność za nieobjęte limitem zabiegi związane z leczeniem pacjentów, u których zdiagnozowano ostry zespół wieńcowy. Według szpitala tyle kosztowała hospitalizacja pacjentów z takim schorzeniem w pierwszym kwartale tego roku.

Reklama

"Ja rozumiem kredytowanie 30 czy 60-dniowe, ale to, co się teraz dzieje, nie pozwala szpitalowi na inny tryb postępowania, ponieważ my finansowo się rozjeżdżamy" - podkreślił Krzysztof Tadrzak, dyrektor Szpitala Miejskiego w Bydgoszczy.

Lecznica wystąpiła do sądu z roszczeniem przeciwko Narodowemu Funduszowi Zdrowia i uzyskała nakaz zapłaty spornej kwoty. Fundusz nie zgadza się z zarzutami szpitala i zamierza walczyć w sądzie o pieniądze.

"Nakaz wydano zaocznie i w określonym przepisami terminie zgłosimy swój sprzeciw, co oznacza wszczęcie procesu ze szpitalem. Na razie 660 tys. zł zostało zablokowane, na wniosek dyrekcji szpitala, przez komornika do depozytu sądowego, ale chcę podkreślić, że nie paraliżuje to pracy Kujawsko-Pomorskiego Oddziału NFZ: na koncie mamy dość pieniędzy, by regulować na bieżąco wszystkie zobowiązania wobec placówek, z którymi mamy podpisane kontrakty" - podkreślił w poniedziałek Wiesław Kiełbasiński, dyrektor oddziału NFZ w Bydgoszczy.

Reklama

Fundusz zamierza dokładnie sprawdzić zasadność stosowania procedur związanych z ostrym zespołem wieńcowym (OZW).

"W stosunku do ubiegłego roku, w Szpitalu Miejskim liczba pacjentów z taką diagnozą podwoiła się, choć w kraju nie mamy żadnej epidemii. Procedury związane z leczeniem takich przypadków są bardzo kosztowne: dla porównania zwykła koronarografia wyceniona jest na 1600 zł, a wykonywana przy OZW to już koszt 10-12 tys. zł." - podkreślił dyrektor Kiełbasiński.