Specjalista mówił o tym podczas debaty na temat rekomendacji polityki zdrowotnej państwa w obszarze zaawansowanego raka piersi.

Dr Barbara Radecka z Opolskiego Centrum Onkologii przyznała, że nowotwór piersi z przerzutami do innych narządów, np. do płuca, wątroby i mózgu, jest nieuleczalny. - Jednak wielu pacjentkom można przedłużyć życie, niektóre kobiety mogą z nim żyć nawet 10 lat i więcej. O tym za mało się mówi, na razie udało się nam oswoić wczesną postać raka piersi, jednak stan zaawansowany jest wciąż tematem tabu – podkreśliła.

Reklama

Prof. Maciej Krzakowski przedstawił dane, z których wynika, że w Polsce stale wydłuża się odsetek kobiet z rakiem piersi uzyskujących 5-letnie przeżycia. Wskaźnik ten u pacjentek, u których chorobę tę wykryto w latach 1995-1999 wynosił 67 proc., a w okresie od 2005 do 2009 r. zwiększył się do 74 proc.

- Nadal jednak wskaźnik 5-letnich przeżyć w naszym kraju jest o prawie 10 punktów procentowych niższy niż w Europie Zachodniej i USA – zwrócił uwagę specjalista. Dodał, że choć zwiększa się zachorowalność na raka piersi - wykrywa się go u 18 tys. Polek rocznie - to umieralność od wielu lat nie wzrasta i co roku utrzymuje się na poziomie około 6 tys. zgonów.

Prof. Krzakowski uważa, że jest to zasługa częściej wykonywanych przesiewowych badań mammograficznych, lepszej diagnostyki oraz skuteczniejszego leczenia, dzięki wykorzystaniu ogromnego postępu, jaki się dokonał w onkologii, w tym szczególnie w terapii raka piersi. Według dr Radeckiej, w ostatniej dekadzie XX w. średni rozmiar wykrywanego guza piersi sięgał u nas 3 cm, a w pierwszym dziesięcioleciu obecnego stulecia był już mniej zaawansowany i nie przekraczał 1,5 cm.

Eksperci zwrócili uwagę, że postęp w diagnostyce i leczeniu sprawił, że coraz więcej kobiet cierpi z powodu zaawansowanego raka piersi. Występuje on głównie u kobiet, u których doszło do nawrotu choroby, często po wielu latach od jego wykrycia i leczenia.

Prezes Fundacji „Żyjmy Zdrowo” Iwona Schymalla powiedziała, że ta grupa kobiet nie jest objęta właściwą opieką w naszej służbie zdrowia. - Wymagają one zarówno pomocy medycznej, jak i psychologicznej oraz wsparcia społecznego, a często również i finansowego. Tymczasem często są one izolowane i pozostają na marginesie życia społecznego – podkreśliła.

Reklama

Kierownik Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku prof. Jacek Jassem powiedział, że w polskiej onkologii potrzebne są nowe rozwiązania systemowe, które mogą zmienić tę sytuację.

- Pacjentki, jak i pacjenci z chorobą nowotworową powinni być objęci wszechstronną skoordynowaną opieka medyczną. Może ją zapewnić wprowadzenie w Polsce "Cancer Planu", czyli strategii walki z rakiem. Taka strategia powstała i czeka na realizację. Jesteśmy jednym z czterech krajów w Unii Europejskiej, który jeszcze jej nie wprowadził – podkreślił prof. Jassem.

Zastępca dyrektora Departamentu Analiz i Strategii Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) Andrzej Śliwczyński przyznał, że polska onkologia będzie się rozwijać w kierunku skoordynowanej opieki nad pacjentem, od wykrycia choroby przez poszczególne etapy jej zaawansowania. - Powinny być tworzone breast cancer units, czyli ośrodki skoordynowanej opieki na chorymi z rakiem piersi - powiedział. Dodał, że NFZ co roku wydaje na leczenie raka piersi 600 mln zł.

Dyrektor medyczny Radomskiego Centrum Onkologii prof. Tadeusz Pieńkowski przypomniał, że Polska została zobligowana przez Parlament Europejski do tworzenia breast cancer units. Na razie powstały tylko dwa takie ośrodki: w Świętokrzyskim Centrum Onkologii w Kielcach oraz w Pomorskim Centrum Onkologii w Szczecinie.

Podczas debaty zwracano jednak uwagę, że działające w naszym kraju centra onkologii stworzono właśnie po to, żeby zapewniały skoordynowaną opiekę nad pacjentem. Bardziej potrzebne są one w Niemczech, gdzie działają mniejsze ośrodki, które nie oferują kompleksowej opieki i konieczna jest koordynacja opieki nad chorym.

Zdaniem prof. Pieńkowskiego, w naszym kraju z rozpoznanym rakiem piersi jest już ponad 100 tys. kobiet i będzie ich coraz więcej, w tym wiele pacjentek z zaawansowaną postacią tego nowotworu.