Stres przyczyną niepłodności

Już 85 proc. Polaków deklaruje, że na co dzień odczuwa stres. Negatywnie wpływa to na naszą płodność. Niepokojący związek niedawno potwierdzili naukowcy z Columbia University. W opublikowanych badaniach podają, że mężczyźni, którzy w ostatnich 2 latach doświadczyli stresujących sytuacji np. w pracy lub życiu osobistym, mają niższy odsetek ruchliwych plemników oraz niższy odsetek plemników o właściwej morfologii. Co więcej, mają także zaniżony poziom testosteronu, który wpływa na ogólny stan zdrowia mężczyzny. Skąd taka reakcja? Naukowcy podejrzewają, że winne temu są hormony steroidowe, uwalniane w sytuacjach silnego napięcia i stresu. Mają one wpływ na poziom testosteronu oraz produkcję spermy.

Reklama

- Stresujemy się w pracy, w autobusie, w domu. Boimy się o swoją przyszłość, finanse, związek. To wszystko negatywnie odbija się na płodności. Będąc nieustannie w stresie, wysyłamy naszemu organizmowi sygnał, że nie jest to najlepszy moment do rozmnażania się. To biologiczny mechanizm powodowany przez adrenalinę, obserwowany u wielu ssaków – tłumaczy dr n. biol. Wojciech Sierka, z Kliniki Leczenia Niepłodności i Diagnostyki Prenatalnej Gyncentrum w Katowicach.

Za mało plemników… przez stres

Wyraźne oznaki niepokojącego zjawiska widać w najnowszych badaniach płodności, jakie przeprowadziła Fundacja Gyncentrum z Katowic. W ramach akcji „Zdrowa mama” i „Zdrowy tata”, przebadała ona płodność kilkuset Polaków i Polek. Wyniki są alarmujące. Aż u 62 proc. mężczyzn naukowcy zdiagnozowali problemy z płodnością o różnym podłożu i różnym nasileniu.

- Ten odsetek nieustannie rośnie, a coraz częściej wpływ na problemy z płodnością mają czynniki środowiskowe i psychologiczne. Już dziś ponad połowa badanych mężczyzn ma obniżony przynajmniej jeden parametr płodności. U 28 proc. mężczyzn stwierdziliśmy poniżej 15 milionów plemników w 1 ml nasienia, co jest dolną granicą normy, jaką wyznaczyła WHO. Niemal 40 proc. panów ma też niedostateczną liczbę plemników o właściwej budowie – mówi dr Wojciech Sierka.

Kobieca płodność też jest zagrożona stresem

Reklama

Ale stres wpływa nie tylko na mężczyzn. Nie lepiej wypada płodność u kobiet. W badaniach przeprowadzonych przez Fundację Gyncentrum, które miały określić rezerwę jajnikową, czyli potencjał rozrodczy u kobiet, problemy zaobserwowano już u 20-25-latek! Jeszcze do niedawna pojawiały się one dopiero u 30-latek.

- Coraz częściej 20-latki mają wyniki, jakie do tej pory miały 30-, a nawet 40-latki. To niepokojący sygnał na temat kobiecej płodności. Obniżona rezerwa jajnikowa może być głównym powodem problemów z zajściem w ciążę. Jeżeli już w młodym wieku jest poniżej normy, u 30-40-latek wynosi zaledwie kilka procent. A to znacznie utrudnia starania o potomstwo – mówi dr Dariusz Mercik, ginekolog z Kliniki Gyncentrum.

Winna biologia

Winowajcą może być prolaktyna, która uwalnia się w stresujących sytuacjach. Prolaktyna hamuje funkcje rozrodcze przysadki mózgowej, co z kolei może zaburzać owulację. W organizmie kobiety pojawia się więc naturalny środek antykoncepcyjny, w jaki wyposażyła ją natura. Po drugie we współczesnym świecie w czasie stresu psychologicznego nie możemy ani walczyć ani uciekać, a nasz organizm odczytuje zewnętrzne bodźce w taki sposób, iż warunki są niekorzystne do rozwoju potomstwa. W efekcie powoduje to, na zasadzie neurohormonalnej rekcji, zahamowanie funkcji rozrodczych .

Nie pal, nie pij… będzie gorzej

Nie bez znaczenia dla płodności są także sposoby rozładowania towarzyszącego nam napięcia. Jak wynika z badań TNS OBOP 10 proc. osób pod wpływem stresu pali papierosy, 7 proc. sięga po alkohol, a drugie tyle nadmiernie się objada. – Palenie papierosów, nadwaga, niewłaściwa dieta, nadmierne spożywanie alkoholu, sprawiają, że nawet zdrowa kobieta czy mężczyzna mają problemy z płodnością. W wielu przypadkach wyeliminowanie tych negatywnych zachowań jest wystarczającą terapią, która normuje płodność, dając szansę na poczęcie dziecka – wyjaśnia dr Mercik.