W swoim najnowszym badaniu naukowcy z University of Illinois Urbana-Champaign wykazali, że poza korzystnym wpływem na środowisko zastąpienie tradycyjnych źródeł białka białkiem owadzim może poprawiać parametry zdrowotne otyłych osób stosujących dietę wysokotłuszczową.
Ponieważ globalna populacja stale rośnie, klimat zmienia się w niepokojącym kierunku, a epidemia otyłości zatacza coraz szersze kręgi - rozwiązania polegające na przynajmniej częściowym odejściu od białek "mięsnych" i "mlecznych" są w opinii wielu ekspertów obiecującą strategią.
- W ramach planu kontroli wagi dietetycy - oprócz większej ilości błonnika pokarmowego - zalecają również spożywanie większej ilości wysokiej jakości białek. Z wcześniejszych badań na kogutach wiedzieliśmy, że białko z larw mącznika ma bardzo wysoką jakość i jest wysoce strawne, a do tego przyjazne dla środowiska - mówi główny autor badania prof. Kelly Swanson.
Jego zespół przez 12 tygodni karmił myszy dietą wysokotłuszczową (46 proc. kalorii z tłuszczu) z dodatkiem kazeiny, czyli białka znajdującego się w produktach mlecznych, po czym zwierzęta przestawiono na alternatywne źródło badanego makroskładnika. Druga grupa gryzoni - kontrolna - przez cały spożywała niskotłuszczową dietę z kazeiną. Analizy wykazały, że po pierwszych 12 tygodniach eksperymentu, czyli przed przejściem na larwy mącznika, osobniki na diecie wysokotłuszczowej rozwinęły otyłość i zespół metaboliczny, czyli zestaw czynników zwiększających ryzyko zawału serca, udaru mózgu, cukrzycy i innych poważnych problemów zdrowotnych.
Suszone i sproszkowane larwy mącznika wprowadzono do jadłospisu myszy w dwóch różnych scenariuszach: zastąpiono nimi 50 proc. lub 100 proc. stosowanej wcześniej kazeiny. Zarówno w trakcie, jak i po 8 tygodniach nowej diety naukowcy mierzyli masę ciała, skład ciała, metabolity krwi oraz ekspresję genów w wątrobie i tkance tłuszczowej eksperymentalnych gryzoni.
Okazało się, że białko mącznika nie spowodowało utraty wagi u otyłych myszy, ale tempo przyrostu masy ich ciała znacząco zwolniło (w porównaniu z myszami spożywającymi dietę wysokotłuszczową z kazeiną). Inne korzyści były równie istotne.
- Dieta oparta na białku z owadów nie doprowadziła do utraty wagi, ale zatrzymała jej dalszy przyrost. Najbardziej pozytywnie wpłynęła natomiast na poprawę profilu lipidowego we krwi. LDL myszy, tzw. zły cholesterol, spadł, za to HDL, "dobry cholesterol", wzrósł. Z punktu widzenia ekspresji genów zmniejszył się stan zapalny w organizmie; zmiany zaszły też w niektórych genach metabolizmu lipidów i glukozy. Metabolicznie myszy te znalazły się w dużo lepszym położeniu niż przed przejściem na nową dietę - opowiada prof. Swanson.
Jego zdaniem niektóre zauważone korzyści mogą być związane z chityną - włóknistym materiałem tworzącym egzoszkielet owadów. Swanson podkreśla, że chociaż rola chityny nie została jeszcze dokładnie zbadana, wydaje się, że może ona działać ona jak błonnik, stymulując korzystną aktywność mikrobiologiczną w jelitach. Obecnie jego zespół pracuje zresztą nad kolejnym artykułem charakteryzującym wpływ larw mącznika na mikrobiom myszy.
Na pytanie o to, czy ludzie są gotowi na przejście na białka mącznika, naukowiec odpowiada, że istnieje pewien opór, szczególnie w tzw. społeczeństwach zachodnich. - W wielu z nas jedzenie owadów wywołuje obrzydzenie. Ale przecież w niektóre populacje polegają na białkach owadów od tysiącleci – mówi naukowiec. - Gdy niedobory białka stają się rzeczywistością, i u nas znajdzie się miejsce na posiłki z owadów.
Na razie jednak białko mącznika nie zostało jeszcze zatwierdzone przez Food and Drug Administration. Osoby ciekawe jedzenia owadów mogą natomiast spróbować mąki ze świerszczy, którą można już stosować w żywności dla ludzi.
- Pamiętajmy, że nie widzimy w niej odnóży, pancerzy ani niczego takiego - przypomina prof. Swanson. - To tylko mąka, która nie powinna negatywnie wpływać na smak lub inne właściwości żywności.