- To kolejna tego typu pionierska operacja w naszym ośrodku, w 2017 r. przeprowadziliśmy pierwsze jednoczesne przeszczepienie serca oraz nerki - mówi dyrektor warszawskiego Instytutu Kardiologii prof. Tomasz Hryniewiecki. Takie transplantacje wykonuje niewiele ośrodków w Europie i na całym świecie.
Operacja odbyła się 30 sierpnia 2018 r. i trwała 7 godzin (od 19.00 do drugiej w nocy dnia następnego). Poddany zabiegowi pacjent Marek Wlaź mówi, że po 12 dniach od zabiegu czuje się dobrze i ma nadzieję, że wróci do sprawności fizycznej pozwalającej na normalne funkcjonowanie.
Jednoczesny przeszczep serca i wątroby przeprowadzili kardiochirurdzy Instytutu Kardiologii w Warszawie prof. Mariusz Kuśmierczyk, dr Jerzy Lichomski i dr Mateusz Kuć. Uczestniczyli w niej również prof. Krzysztof Zieniewicz i dr hab. Krzysztof Dudek z Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. To oni dokonali przeszczepu wątroby.
Kierownik Kliniki Kardiochirurgii i Transplantologii Instytutu Kardiologii w Warszawie prof. Mariusz Kuśmierczyk przyznaje, że jak na tak trudny zabieg, trwał on dość krótko. - Wszystko było dobrze zorganizowane. Na sali operacyjnej w pewnym momencie jednocześnie było 20 osób, w tym lekarze różnej specjalności - dodał.
Ekspert wyjaśnił, że najpierw przeszczepiono serce, a następnie podłączono pompę pozaustrojowego utlenowania krwi ECMO. Dopiero podczas pracy tej pompy chirurdzy z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przeszczepili wątrobę.
- Nie mieliśmy pewności, jak się zachowa nowe, przeszczepione serce po wszczepieniu wątroby, która w pierwszym momencie uwalnia wszystkie toksyny powstające w wyniki tzw. zimnego niedokrwienia, czyli od jej pobrania do wszczepienia. Baliśmy się, czy to nowe serce nie zostanie uszkodzone - wyjaśnił prof. Kuśmierczyk.
Operowany pacjent - pan Marek Wlaź - powiedział, że nie miał żadnych wątpliwości co do tego, czy powinien się poddać operacji. - Nie było innego wyjścia, nawet przez chwilę nie miałem takiej myśli, żeby wycofać się z tego pomysłu. Przede mną była tylko droga w jedną stronę - dodał.
Wlaź opowiadał, że stan jego zdrowia pogarszał się z każdym miesiącem. - Jeszcze pod koniec czerwca tego roku mogłem przejść 400 m, a przed operacją nawet 100 m było dla mnie dużym wyzwaniem - opowiadał.
Prof. Mariusz Kusmierczyk wyjaśnił, że pacjent czekał w warszawskim Instytucie od marca 2018 r. na odpowiedniego dawcę, od którego można było pobrać serce i wątrobę. - Był niewydolny sercowo i baliśmy się, że w domu może mu się coś stać. Chcieliśmy mieć też pewność, że jest dobrze przygotowany do tej trudnej operacji, nie ma żadnej infekcji, a nerki pracują prawidłowo - dodał.
Specjalista powiedział, że w przyszłości będzie coraz większe zapotrzebowanie na jednoczesne przeszczepy serca i wątroby, ponieważ przybywa pacjentów w młodym wieku z tzw. jednokomorowym sercem. - Polska jest drugim krajem na świecie po Stanach Zjednoczonych, w których operuje się najwięcej noworodków z niedorozwojem lewej komory serca - podkreśla prof. Kuśmierczyk.