Pierwszy przeszczep szpiku – autotransplantację - wykonano w katowickim ośrodku 26 kwietnia 1991 roku. W 1997 roku wykonano tu pierwszy w Polsce przeszczep od dawcy niespokrewnionego. Obecnie Oddział Hematologii i Transplantacji Szpiku Szpitala im. A. Mielęckiego przeprowadza około 280 przeszczepień komórek krwiotwórczych rocznie.
Jak podkreślali lekarze podczas środowej konferencji prasowej, przez 27 lat w hematoonkologii dokonał się ogromny postęp, dzięki któremu np. przewlekła białaczka szpikowa z choroby śmiertelnej stała się przewlekłą, a nawet wyleczalną.
- Udało się stworzyć wiele leków dzięki biologii molekularnej, dzięki identyfikacji ścieżek sygnałowych jesteśmy w stanie skutecznie pomóc w chorobie, która kiedyś była nieuleczalna, jak przewlekła białaczka szpikowa. To było schorzenie, z którym żyło się pięć lat, mieliśmy tylko dwa leki. Od 1998 r. - od wynalezienia cząsteczki imatynibu - wszystko się zmieniło, teraz to schorzenie przewlekłe, pacjenci normalnie z nim żyją - powiedział kierujący oddziałem prof. Grzegorz Helbig.
Czterotysięczna pacjentka, która przeszła w katowickiej klinice przeszczep szpiku, to pani Ewa Maciejewska. - Jestem dopiero trzy tygodnie po autoprzeszczepie, dochodzę do siebie – opowiadała kobieta, u której szpiczaka plazmocytowego wykryto wkrótce po tym, jak zakończyła pracę w kopalni. W tym roku na świat przychodzą dwaj jej wnukowie. - Babcia jest potrzebna. Wierzę, że będzie dobrze – podkreśliła.
Transplantacje komórek macierzystych przechodzą też w szpitalu pacjenci cierpiący na twardzinę układową i stwardnienie rozsiane, dzięki czemu zmiany chorobowe cofają się, nie ma też kolejnych rzutów choroby. Pani Marzena Wysocka choruje na stwardnienie rozsiane od 19 lat. - Zaczęło się od zapalenia nerwu wzrokowego, w 2005 r. miałam dwukrotny rzut choroby, kolejny w 2008 r. Miałam niedowład kończyn, drżenie ręki. Sześć lat temu przeszłam tutaj autoprzeszczep i czuję się rewelacyjnie – opowiadała dziennikarzom.
W Szpitalu im. Mielęckiego przeprowadza się też tzw. przeszczepienia haploidentyczne, kiedy nie sposób znaleźć dawcy komórek o właściwej zgodności, a chory nie może czekać ze względu na zagrożenie wznowieniem choroby. Dawcą może być wówczas dziecko chorego; niedawno dawcą dla ojca był jeden z jego synów bliźniaków.
Jak zaznaczył prof. Grzegorz Helbig, wyniki leczenia w Katowicach są zgodne ze światowymi osiągnięciami w tej dziedzinie. - W przypadku przeszczepień w stwardnieniu rozsianym śmiertelność wynosi 0 proc., autoprzeszczepienia - mniej niż 5 proc., alloprzeszczepienia poniżej 10 proc. Wyniki zależą oczywiście od statusu choroby, w jakim pacjent wchodzi do leczenia. Możemy wyleczyć więcej niż co drugą osobę – powiedział.
Dyrektor szpitala dr Włodzimierz Dziubdziela stwierdził, że to wyjątkowa placówka na medycznej mapie Polski, przeprowadza się w niej bowiem zarówno przeszczepy szpiku, jak i narządowe: nerek, wątroby, jednoczesne przeszczepy nerki i trzustki.
- Jesteśmy w europejskiej czołówce pod względem liczby przeszczepów szpiku, również wyniki leczenia są bardzo dobre. To efekt 27 lat wytężonej pracy i ogromnego wysiłku całego zespołu – pielęgniarek, lekarzy, pracowników naukowych, kadry diagnostycznej, laboratoryjnej – podkreślił dyrektor.