Film o Amy Winehouse w kinach

Do kin właśnie wchodzi film "Back to Black. Historia Amy Winehouse" opowiadający o życiu jednej z najpopularniejszych wokalistek tamtych czasów. Winehouse nie dane było jednak długo cieszyć się sławą. Zmarła w wieku 27 lat.

Jak zapowiada dystrybutor "Film skupi się na niezwykłym geniuszu, kreatywności, poczuciu humoru i szczerości Amy, które towarzyszyły jej we wszystkim, co robiła, a także spróbuje zrozumieć jej demony. "Back to Black. Historia Amy Winehouse" to bezkompromisowe spojrzenie na współczesną machinę sławy i wielki hołd dla wyjątkowego talentu, który zdarza się raz na pokolenie".

Reklama

Obraz nie spotkał się niestety z przychylnością krytyków. "To się musiało tak skończyć: banalny biopic z piosenkami Amy Winehouse w wykonaniu aktorki Marisy Abeli. Zero wiarygodności, wydmuszka jak pocztówka z Hallmarku" - napisał Tomasz Raczek.

"Film biograficzny Sam Taylor-Johnson sugeruje, że głównym źródłem jej cierpienia było pragnienie posiadania dziecka. To uproszczenie dotyczące także jej płci, uniewinniające demony, które ją zabiły" - pisze z kolei na łamach "Guardiana" Laura Snapes.

Reklama

"Każdy, kto widział dokument Asifa Kapadii o Winehouse, doskonale zdaje sobie sprawę z niesprawiedliwości, jakich doświadczyła w ciągu 27 lat życia. Zmagała się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków, a także bulimią, depresją i samookaleczeniami. Blake Fielder-Civil, którego poślubiła, wciągnął ją w crack i heroinę. Jej ojciec, Mitch Winehouse, jest przedstawiany jako nieobecny, dopóki Amy nie odniosła sukcesu. Jak słyszymy w jej piosence, zgodził się z córką, że nie musi iść na odwyk, podczas gdy jej pierwszy menadżer, Nick Shymansky, podkreślał, że zdecydowanie powinna" - wylicza Snapes.

Amy Winehouse po przedawkowaniu alkoholu

Any Winehouse zmarła 23 lipca 2011 r. Została znaleziona martwa w swoim londyńskim domu. Przyczyną było śmiertelne zatrucie alkoholem. W chwili śmierci w zwartość alkoholu wynosiła 416 mg na 100 mililitrów krwi, czyli ponad 4 promile. Jak podkreślały brytyjskie media, to pięciokrotnie więcej niż dopuszczalny limit dla kierowcy. A z medycznego punktu widzenia śmiertelna dawka, bo już 3 promile mogą być zabójcze dla ludzkiego organizmu.

Dochodzenie w sprawie śmierci zostało jednak powtórzone, po tym jak okazało się, że Suzanne Greenaway, która prowadziła pierwsze, nie miała odpowiednich kwalifikacji. Wynik drugiego ogłoszony w 2013 r. powtórzył jednak ustalenia śledztwa Greenaway. Koroner dr Shirley Radcliffe napisała w dokumencie, że był to nieszczęśliwy wypadek, bez udziału osób trzecich, "niezamierzona konsekwencja" wypicia zbyt dużej ilości alkoholu.

Radcliffe stwierdziła oficjalnie, że Winehouse zmarła z powodu zatrucia alkoholowego, poziom alkoholu w jej krwi był śmiertelny i prawdopodobnie doszło do zatrzymania oddechu. Wokalistka "dobrowolnie spożyła alkohol", a na podłodze obok jej łóżka leżały dwie puste butelki po wódce.

Przestała brać narkotyki

Amy Winehouse zmagała się z wieloma nałogami, była uzależniona narkotyków i alkoholu, przez wiele lat doświadczała także bulimii. Jednak po kilku pobytach w ośrodkach odwykowych udało się jej uwolnić od twardych narkotyków, jak heroina i crack. Wiele wskazywało, że poradzi sobie też z alkoholem. Ojciec Winehouse stwierdził po jej śmierci, że potrafiła nie pić przez trzy tygodnie i tuż przed śmiertelnym przedawkowaniem była "najszczęśliwsza od lat".

"To wielka ulga, gdy w końcu dowiadujemy się, co stało się z Amy. Rozumiemy, że w chwili jej śmierci w jej organizmie znajdował się alkohol, prawdopodobnie oznaczało to gromadzenie się alkoholu w jej organizmie przez kilka dni. Sąd usłyszał, że Amy była ciężko walczy, aby pokonać swoje problemy z alkoholem i jest dla nas źródłem wielkiego bólu, że nie udało jej się wygrać na czas” – oświadczyli rodzice piosenkarki po śmierci.

"Chciałbym, żeby ludzie docenili, jak ciężko pracowała, aby zerwać z narkotykami i jak blisko była porzucenia alkoholu na dobre, jak blisko była zdrowia” – mówił Tyler James, przyjaciel Winehouse.

Jak wygląda śmiertelne zatrucie alkoholem?

Co się dzieje w organizmie człowieka, gdy stężenie alkoholu zaczyna przekraczać dawkę zagrażającą życiu?

— W przypadku Amy Winehouse możliwe są dwa scenariusze. Według pierwszego z nich mogło dojść do głębokiego upojenia alkoholem, braku kontaktu, w wyniku którego doszło po prostu do zachłyśnięcia się. Bardzo często zdarza się, że mięśnie krtani, gardła wiotczeją, podobnie jak mięśnie kończyn. W takiej sytuacji treść z żołądka bardzo łatwo przedostaje się do dróg oddechowych i stanowi śmiertelne niebezpieczeństwo, jeśli człowiek jest pozbawiony tej świadomości, trzeźwości i kontroli nad swoim ciałem — mówi dr Eryk Matuszkiewicz, specjalista toksykologii klinicznej, w rozmowie z Medonetem.

Toksykolog podkreśla, że zachłyśnięcie się jest bardzo ważnym czynnikiem ryzyka zapalenie płuc, co może prowadzić do niewydolności oddechowej. Oddech jest płytki, może dojść do jego zatrzymania oddechu i uduszenia się wymiocinami.

Drugą możliwością jest wpływ alkoholu na centralny układ nerwowy, co może spowolnić napęd oddechowy. — Oddech pacjenta spowalnia, spłyca się, a w związku z tym dochodzi do niedotlenienia i w konsekwencji zatrzymania oddechu. Być może któryś z tych scenariuszy miał miejsce w przypadku Amy Winehouse — wyjaśnia toksykolog.

— Mówi się, że zakres 3-4 promile jest śmiertelny. I śmiertelność ta nie wynika z bezpośredniego działania alkoholu, ale właśnie zachłyśnięcia, zaburzenia elektrolitów, urazów związanych z zaburzeniami równowagi. Punkt sprawy tworzą te otaczające elementy, a nie tylko ten bezpośredni, spowalniający wpływ alkoholu na nasz układ nerwowy. Człowiek, który przedawkował alkohol, funkcjonuje tak, jakby ktoś "wyciągnął mu baterie" — kończy dr Matuszkiewicz.