Sejm przyjął ustawę o pigułce "dzień po"

Najpierw Sejm odrzucił wniosek Konfederacji o odrzucenie projektu w całości. Odrzucono też wnioski mniejszości.

W głosowaniu nad całością ustawy za głosowało 224 posłów, przeciw było 196, wstrzymał się 1 poseł.

Nowelizację poparli wszyscy obecni na sali posłowie Koalicji Obywatelskiej (143), Polski 2050 (31) i Lewicy (25), a także 24 posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego. Przeciw było 170 posłów z klubu Prawa i Sprawiedliwości, 7 z PSL (Marek Biernacki, Andrzej Grzyb, Urszula Nowogórska, Ireneusz Raś, Marek Sawicki, Jacek Tomczak, Piotr Zgorzelski.), 2 z Kukiz'15 oraz 17 z Konfederacji. Od głosu wstrzymała się Katarzyna Sójka z PiS, była minister zdrowia.

Reklama
Głosowanie nad rządowym projektem ustawy o zmianie ustawy - Prawo farmaceutyczne / sejm.gov.pl

- Posłowie PiS i Konfederacji bardzo dzielnie walczyli, żeby jeszcze tydzień, może dwa, trzy żyło wam się gorzej, żebyście musiały iść do lekarza, żebyście musiały odmeldować użycie tabletki "dzień po". Robili wszystko, co mogli - składali poprawki, wnioski mniejszości, a na koniec złożyli wniosek o odrzucenie ustawy. Ale mam dobrą wiadomość - komisja zdrowia wnioskuje do wysokiego Sejmu o odrzucenie tego wniosku i przyjęcie ustawy - mówił przed głosowaniem szef sejmowej Komisji Zdrowia Bartosz Arłukowicz z KO.

Ustawa teraz trafi do Senatu. Rząd chce, aby pigułka "dzień po" była dostępna bez recepty od 1 kwietnia.

Tabletka "dzień po" nie powoduje przerywania ciąży

Od lipca 2017 r. tzw. tabletki dzień po w Polsce są dostępne w tylko na receptę. Nowelizacja uchyla przepis, co pozwoli na stosowanie bezpośrednio decyzji Komisji Europejskiej o produktach leczniczych dopuszczonych do obrotu w Unii Europejskiej w procedurze scentralizowanej.

Antykoncepcja awaryjna, potocznie nazywana tabletką "dzień po", stosowana jest już po odbytym stosunku seksualnym, który był niezabezpieczony lub gdy inne zastosowane metody antykoncepcji okazały się niewystarczające. Zapobiega ona zapłodnieniu przez blokowanie lub opóźnianie owulacji. Nie powoduje ona przerwania istniejącej ciąży.

Reklama

Minister zdrowia Izabela Leszczyna podkreślała, że "pigułka po" nie ma działania wczesnoporonnego. - To tabletka, która zapobiega zapłodnieniu. Nie dopuszcza do połączenia gamety męskiej i żeńskiej, dlatego nie powinno jej się nazywać tabletką wczesnoporonną. Będzie dostępna od 15. roku życia. Ważne jest to, żeby kobieta przyjęła ją jak najszybciej. Konieczność pójścia do lekarza wydłuża tę procedurę, a tutaj czas jest bardzo ważny mówiła w Sejmie.

Zapowiedziała też, że planowana jest kampania edukacyjna dotycząca antykoncepcji awaryjnej. - Pracujemy nad tym w Ministerstwie Zdrowia i Ministerstwie Edukacji Narodowej. Opracowujemy ją wspólnie z ginekologami, psychologami, seksuologami, pediatrami i organizacjami ngos-owymi organizacjami - informowała Leszczyna.