Król Karol III ma nowotwór
Król Wielkiej Brytanii Karol III ma raka. Pałac Buckingham nie poinformował, jaki to rodzaj nowotworu. Ujawnienie tego nie byłoby zgodne z królewskim protokołem. Król wyjątek od tej zasady uczynił niedawno, mówiąc o zabiegu na powiększonej prostacie. Zrobił to z powodów profilaktycznych, chciał podnieść świadomość wśród Brytyjczyków na temat konieczności badań w tym kierunku.
Chociaż nie dowiemy się, z jakim rakiem zmaga się Karol III (nie jest to rak prostaty), to jednak zdarzenie również ma wymiar bardzo dydaktyczny. Nowotwory dotyczą wszystkich z nas, także koronowanych głów. Szanse na skuteczne leczenie i obietnicę dłuższego życia zależą o odpowiednio wczesnego wykrycia raka. Profilaktyka jest kluczowa, dlatego w mediach, nie tylko brytyjskich, pojawiło się wiele danych pokazujących zależność przeżywalności od czasu wykrycia zmian nowotworowych.
Wczesna diagnoza 13-krotnie zwiększa przeżywalność
Według najnowszego raportu światowej Organizacji Zdrowia dotyczącego nowotworów w 2022 najczęściej występującym na świecie (zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn) był rak płuca.
Brytyjska organizacja Cancer Research UK pokazuje dane, mówiące o tym, że tylko jeden na 20 Brytyjczyków mających co najmniej 75 lat (czyli tyle, ile ma król Karol), u których zdiagnozowano raka płuc w czwartym stadium, będzie żył pięć lat po usłyszeniu diagnozy. W przypadku wykrycia w najwcześniejszej fazie odsetek ten wzrasta z 5 do 65 proc.Czyli trzynastokrotnie
Rozwój raka płuca klasyfikowany jest w czterech stadiach: o pierwszym mowa wtedy, gdy rak znajduje się tylko w płucach, jeszcze się nie rozprzestrzenił, stadium 4 oznacza przerzuty poza obszar płuc, także do innych, nawet odległych narządów.
Drugim najczęściej występującym nowotworem u mężczyzn w skali całego świata jest rak prostaty. W tym przypadku statystyki wyglądają nieco inaczej. 5-letnia przeżywalność w przypadku wykrycia nowotworu w najwcześniejszym stadium jest niemal 100 proc. Przy wykryciu w najpóźniejszej fazie spada do 50 proc.
Trzeci na liście jest rak jelita grubego. Tutaj również widać, jak ważna jest profilaktyka. Przy wczesnym wykryciu nowotworu pięciu lat po diagnozie przeżywa 90 proc. chorych. Gdy diagnoza pojawia się w najpóźniejszym momencie, czyli fazie czwartej, przerzutowej - przeżywalność spada do 10 proc.
Podobną zależność pokazują dane mówiące o raku pęcherza moczowego. Wykrycie we wczesnym stadium pozwala przeżyć w 80 proc. przypadków, gdy wykrywany jest w późnym stadium, ten odsetek wynosi tylko.
Wczesna diagnoza wydłuża życie
- Diagnoza raka zawsze budzi niepokój - mówi Lawrence Young, profesor onkologii molekularnej na Uniwersytecie w Warwick dla "Daily Mail". - Każdego roku ponad jedną trzecią wszystkich przypadków raka w Wielkiej Brytanii diagnozuje się u osób w wieku 75 lat i starszych. Dobra wiadomość jest taka, że dzięki udoskonalonym testom diagnostycznym i leczeniu przeżywalność chorych na nowotwory w Wielkiej Brytanii podwoiła się w ciągu ostatnich 50 lat - podkreśla.
- Wczesne zdiagnozowanie raka zapewnia największą szansę na skuteczne leczenie i wyleczenie - podkreśla lekarz i dodaje, że "otwartość króla w kwestii raka podkreśla znaczenie wczesnej diagnozy".
Wagę profilaktyki pokazują dane mówiące o tym, jak zmieniła się przeżywalność w ciągu ostatnich dziesięcioleci. W latach 70. do kolejnej dekady dożywał zaledwie co czwarty mężczyzna ze zdiagnozowanym rakiem prostaty. Obecnie taką szansę ma 75 proc. chorych.
Przeprowadzone w ubiegłym roku na Uniwersytecie Oksfordzkim badanie wykazało, że obecnie kobiety, u których zdiagnozowano raka piersi, mają o dwie trzecie większe szanse na przeżycie niż 20 lat temu. Ryzyko śmierci z powodu tej choroby u kobiet zdiagnozowanych w latach 1993–1999 wynosiło 14 proc. U pań, którym wykryto ten nowotwór w latach 2010–2015, spadło do pięciu proc.
Skuteczność leczenia nowotworów znacznie się poprawiła w ostatnich latach. Tylko, jak podkreślają lekarze, aby dać szansę postępom medycyny, trzeba najpierw się dać przebadać.