Antykoncepcja awaryjna bez recepty
Antykoncepcja awaryjna bez recepty była w programie wyborczym dwóch ugrupowań tworzących obecną koalicję. Koalicja Obywatelska obiecywała powrót do czasów rządów Donalda Tuska i Ewy Kopacz, kiedy "tabletkę po" można było kupić bez recepty. Zmieniło się to w 2017 r., gdy rządziło Prawo i Sprawiedliwość.
"Zagwarantujemy łatwiejszy dostęp do leków antykoncepcyjnych. Antykoncepcja awaryjna będzie dostępna bez recepty. Uniemożliwimy odmowę wydania środków antykoncepcyjnych w aptekach poprzez powoływanie się na tzw. klauzulę sumienia, co stanowi nielegalne ograniczenia praw pacjenta do świadczeń zdrowotnych" - zapowiadała też przed wyborami Nowa Lewica.
Teraz przyszedł czas na konkrety. Mówił o nich podczas poniedziałkowej konferencji premier Donald Tusk.
Donald Tusk: Zmienimy ustawę
Premier Tusk rozpoczął swoje wystąpienie od tematu praw i wolności kobiet, a jednym z postulatów z tym związanych jest właśnie dostęp do antykoncepcji awaryjnej. - Mówimy o możliwie swobodnym dostępie do środków antykoncepcyjnych, a precyzyjniej mówiąc o tzw. pigułce "dzień po" - powiedział Tusk.
Zaznaczył, że pigułki "dzień po" są produktami leczniczymi dopuszczonymi do obrotu, ale "z bliżej nieznanych powodów zostały wpisane do ustawy, jako leki wymagające recepty, co bardzo często ogranicza lub redukuje do zera możliwość skorzystania z tego środka".
- Po kilku rozmowach wewnątrz koalicji rządowej zdecydowaliśmy, że jako rząd wspólnie zaproponujemy zmianę tej ustawy dokładnie w tym punkcie, dzięki czemu tego typu środki antykoncepcyjne będą dostępne bez recepty. Są to kwestie wymagające ustalenia, w niektórych sprawach mamy przecież różnice poglądów - zaznaczył premier.
- Nie jest tajemnicą, że za rządów naszych poprzedników Polska stała się, jedynym obok Węgier, nieprzypadkowo, krajem w Europie, który wprowadził tę restrykcję ograniczającą możliwość korzystania z tego środka – dodał Tusk.