Mycie zębów dwa razy dziennie, nitkowanie i używanie płukanek nie zawsze wystarczą. Bakterie szybko odkładają się w zakamarkach jamy ustnej, a jednym z ich ulubionych miejsc jest ciepła i wilgotna powierzchnia języka. Mają one tam dostęp do pożywienia, ale też sporo zakamarków, by się ukryć. Niegroźne? Nic bardziej mylnego.

Co żyje na języku?

Reklama

Jama ustna wypełniona jest bakteriami, wirusami i grzybami. Zidentyfikowano ponad 700 gatunków, ale z reguły u przeciętnej osoby można znaleźć ich „tylko” około 100. Nie ma w tym nic dziwnego ani też groźnego. Do czasu.

Reklama

Próchnica i paradontoza to choroby, których przyczyna tkwi właśnie w bakteriach. Próchnicowe wytwarzają kwasy niszczące szkliwo, a odpowiedzialne za paradontozę atakują wrażliwe tkanki przyzębia. Nie da się ich całkowicie wyeliminować z jamy ustnej. Jest to w zasadzie niemożliwe, ale nawet niepotrzebne. Dopóki właściwie dbamy o higienę jamy ustnej, to żyją one w równowadze z nami i z tymi dobrymi mikroorganizmami, tzw. komensalami. Problemy mogą się pojawić, jeśli pomijamy mycie zębów, palimy papierosy lub organizm obciążony jest innymi chorobami – wyjaśnia Anna Raab dyplomowana higienistka stomatologiczna z Dentim Clinic Medicover w Katowicach.

Odpowiedzialna za próchnicę S. mutans do produkcji kwasów potrzebuje cukrów prostych, czyli najprościej mówiąc: słodyczy. Z ich powodu liczebność bakterii się zwiększa, dochodzi do obniżenia pH jamy ustnej, a szkliwo powoli traci związki mineralne. Jakby tego było mało, pogarszający się stan zdrowia zębów sprzyja rozwojowi innych bakterii chorobotwórczych, jak P. gingivalis, Prevotella intermedia i T. forsythia. One z kolei atakują dziąsła. Na nich lista się jednak nie kończy.

Reklama

Podczas niedawnego badania naukowcy z USA pobrali próbki biofilmu z języków 21 zdrowych ochotników. Następnie zabarwili bakterie fluorescencyjnymi markerami i obejrzeli pod mikroskopem. Okazało się, że u wszystkich badanych występowały trzy rodzaje bakterii: Streptococcus, Rothia i Actinomyces. Do pierwszej grupy zalicza się np. S. oralis – powszechny i niegroźny mikrob, ale też próchnicowy gatunek S. mutans. Z kolei dwie pozostałe mogą powodować poważne w skutkach infekcje, ale z drugiej strony: wytwarzają bioaktywne związki azotu, które pomagają normować ciśnienie krwi. Kluczem więc jest ich kontrolowanie – stwierdza higienistka.

Co mówi język?

Powierzchnia języka powinna być jednolitego, różowego koloru, bez zaczerwienień i zmian. Język może być okresowo pokryty cienką, białą, przejrzystą warstwą, zwłaszcza rano. Nie jest to powód do zmartwień. Bierze się ona z nadmiernego rozwoju bakterii, pozostałości martwych komórek i resztek jedzenia.

Język wiele mówi o naszym zdrowiu: jego barwa, pojawiające się zmiany na jego powierzchni, jak choćby leukoplakia, a nawet pieczenie tego organu. Mogą one sygnalizować wiele chorób, ale również wynikać z naszych nawyków czy ze stosowania niektórych leków. Jednak najpowszechniejszym problemem jest przerost flory bakteryjnej, który skutkuje halitozą (nieświeżym oddechem), ale też zwiększonym ryzykiem próchnicy i chorób dziąseł. Prosta czynność jak używanie skrobaka lub przeznaczonej do tego końcówki szczoteczki może nam bardzo pomóc w profilaktyce – radzi Anna Raab.

Badania pokazują, że używanie szczoteczki lub specjalnego skrobaka pozwala zmniejszyć ilość lotnych związków siarki (VSC) w wydychanym powietrzu nawet o 40%. To właśnie związki siarki wytwarzane przez bakterie odpowiadają za nieprzyjemny zapach oddechu.

Na lepszym oddechu korzyści dla zdrowia się nie kończą, bo specjaliści potwierdzają, że w naszych ustach zmniejsza się ilość bakterii chorobotwórczych, a nawet lepiej odczuwamy smaki tego, co jemy.

Jak czyścić język?

Skrobanie czy czyszczenie języka nie zastąpi innych czynności higienicznych jamy ustnej. Jednak jest ich doskonałym uzupełnieniem. Myć zęby trzeba przynajmniej dwa razy dziennie z uwzględnieniem powierzchni przyszyjkowych. Regularnie używamy nitki dentystycznej, a także płynów do płukania ust. Język oczyszczamy przed, po lub w trakcie mycia zębów – wtedy robimy to końcówką szczoteczki.

Język oczyszczamy przeznaczonym do tego produktem. Stosujemy delikatne, ale stanowcze ruchy od jego nasady do końca. Nie sięgamy zbyt głęboko, by uniknąć odruchu wymiotnego. Wykonujemy od kilku do kilkunastu ruchów, tak by mieć pewność, że pozbyliśmy się większości osadu. Wystarczy robić to raz dziennie: wieczorem lub rano, po obudzeniu się. Po skończonym czyszczeniu przepłukujemy jamę ustną oraz skrobak. Musimy pamiętać o utrzymywaniu go w należytej higienie – tłumaczy ekspertka Dentim Clinic Medicover.

W aptekach, drogeriach i marketach znajdziemy wiele typów skrobaków. Mogą one być U-kształtne (np. o formie zamkniętej pętelki), V-kształtne (zalecane są z tworzywa sztucznego – niemetalowe), T-kształtne (w budowie podobne do maszynki do golenia, ale zamiast ostrzy mają silikonowe lub plastikowe fiszbiny). Nic nie stoi na przeszkodzie, by zamiast skrobaka używać łyżeczki lub po prostu włosia szczoteczki. Ci, którzy cenią sobie nowinki techniczne i korzystają ze szczoteczki elektrycznej, także nie będą zawiedzeni, bo dla nich część producentów dostarcza końcówki przeznaczone do higieny języka.

Skrobanie języka to prosta, szybka i w zasadzie bezkosztowa metoda profilaktyki. Pomaga uporać się z nadmierną ilością bakterii, a dzięki temu odwlec widmo próchnicy, chorób dziąseł, a nawet poprawić świeżość naszego oddechu.