Problem jednak w tym, że im gorsze są te postawy wobec jąkania, tym bardziej problem ten nie tylko się rozwija, ale nabiera też cech chronicznych; otoczenie ma bowiem bardzo duży wpływ na postrzeganie samych siebie przez osoby jąkające się.
W niedzielę – 22 października – przypada Międzynarodowy Dzień Świadomości Jąkania (ang. International Stuttering Awareness Day – ISAD). W tym roku odbywa się pod hasłem: "Świat, który rozumie jąkanie".
Za liderami grup samopomocowych dla osób jąkających się Węsierska wskazała, że "jąkanie to nie wada, to cecha". - Właśnie to staramy się przekazać światu, wbrew temu, co przez lata się uważało. Jąkanie to nie jest nawyk, to nie jest skutek złego wychowania, niechlujności, to jest bardzo złożone zaburzenie, gdzie ogromną rolę odgrywa neurofizjologia, w tym i genetyka – zaznaczyła.
Węsierska, która jest m.in. założycielką Centrum Logopedycznego w Katowicach, wyjaśniła, że postawy wobec osób jąkających się zostały dokładnie zbadane w międzynarodowym projekcie o nazwie IPATHA (ang. International Project on Attitudes Toward Human Attributes).
Wynika z niego, że postawy Polaków wobec tych osób są średnie. - Polacy, mimo że już sporo wiedzą o jąkaniu, to wciąż postrzegają je w sposób stereotypowy. W pierwszym odruchu uważają, że osoby jąkające się potrzebują pomocy, że są małomówne, ciche, wycofane, zestresowane, introwertyczne. A to nieprawda – wśród osób jąkających się występują wszystkie typy temperamentu i osobowości, choć na pewno trudno być otwartym i przebojowym, jak się jąka – podkreśliła ekspertka.
Jej zdaniem postawa ta wynika z niewiedzy społeczeństwa. - Ludzie muszą tego jąkania dotknąć, muszą mu się bliżej przyjrzeć. Generalnie społeczeństwo nie zna jąkania, jest ono słabo rozpowszechnione – zaledwie 1 proc. populacji dorosłych się jąka i około 5 proc. małych dzieci. Więc ludzie niewiele o jąkaniu wiedzą – powiedziała.
Nastawienie otoczenia wobec jąkających się jest zdaniem Węsierskiej kluczowe, ponieważ wpływa na postawę tych osób wobec samych siebie.
- Największym zagrożeniem jest, że im gorsze są te społeczne postawy wobec jąkania, tym bardziej to zaburzenie w komunikowaniu się może się rozwijać i nabierać cech chronicznych, co ma ogromne znaczenie dla życia tej osoby – wskazała logopeda.
Przytoczyła w tym kontekście słowa badacza Josepha Sheehana, który porównał jąkanie do góry lodowej.
- Sheehan mówił, że widząc osobę jąkającą się, która się blokuje czy powtarza dźwięki lub słowa, często bardzo się tym przejmujemy, uważamy, że to poważny problem, a to tak naprawdę dopiero wierzchołek. Pod powierzchnią wody, gdzie jest większa część góry lodowej zaczynają się dopiero prawdziwe problemy. Tam zaczyna się mnóstwo negatywnych emocji, uczuć np. poczucie winy i nieadekwatności, że nie można robić tego, co się chce. To cała masa myśli i przekonań, które są potem trudne do odkręcenia w terapii. Im człowiek dłużej się jąka, tym trudniej mu pomóc – powiedziała Węsierska.
Dlatego, stykając się z osobą jąkającą się – mówiła logopeda – nie można wpadać w panikę. - Z drugiej strony musimy też unikać naszych odruchowych form pomagania, jak odwracanie wzroku, by – w naszym przekonaniu – nie stresować jeszcze bardziej tej osoby. Nie należy też podpowiadać albo mówić: nie denerwuj się, uspokój się. Dla tych osób to takie samo uczucie jak wówczas, gdy uczymy się jazdy samochodem, a ktoś siedzi na prawym siedzeniu i nam ciągle to mówi. Doprowadza nas to do szału – tłumaczyła.
W takich sytuacjach przede wszystkim trzeba być cierpliwym, życzliwym i otwartym wobec tej drugiej osoby.
Kluczowe w jej ocenie jest więc edukowanie społeczeństwa, ale nie przez samych specjalistów, bo to okazało się niewystarczająco skuteczne. Duże znaczenie ma tutaj m.in. kształcenie nauczycieli. - Jeśli dziecko jąkające się trafi w szkole na mądrych nauczycieli, to ma szansę – mimo że się jąka – zrobić wszystko, co chce ze swoim życiem. Znam jednak taki przypadek, gdy przed laty jedna nauczycielka zaproponowała takiemu dziecku, by podczas uroczystości szkolnej zamiast recytować wiersz, wcieliło się w postać drzewa i szumiało na scenie. Ona chciała go uchronić, bo stwierdziła, że z jego jąkaniem to będzie bezpieczniejsze, była pełna dobrych intencji, ale efekt był odwrotny – powiedziała logopeda.
W Polsce bowiem ok. 5 proc. małych dzieci się jąka. - Nie wszystkie te dzieci będą się wciąż jąkać gdy dorosną; u dużej grupy dzieci (ok. 60-80 proc.), które zaczynają się jąkać to przemija i nie wraca. Dlatego wśród dorosłej populacji to zaledwie 1 proc. – powiedziała Węsierska.
- Wierzę, że kropla drąży skałę, że małe działania mają sens jak np. publikacje w mediach, szkolenia dla nauczycieli czy spotkania studentów z osobami jąkającymi się – podsumowała Węsierska.