W poniedziałek w Krakowie rozpoczął się Tydzień walki z otyłością. W ramach kampanii każdy zainteresowany problemem otyłości może zasięgnąć porad dzwoniąc po nr. telefonu: 780 022 204. Organizatorzy Tygodnia będą też prowadzić prelekcje w szkołach, mające na celu zwiększenie świadomości na temat otyłości.
Zdaniem specjalistów problem otyłości rośnie, zaś najskuteczniejszą metodą leczenia tej choroby jest operacja bariatryczna. - Obserwujemy stały wzrost zainteresowania tego typu operacjami, co nie powinno dziwić, gdy uświadomimy sobie, że dają one aż 80 proc. szans na skuteczną i przede wszystkim trwałą utratę wagi oraz powrót do normalnego funkcjonowania. Dla porównania – bez niej szanse te wynoszą ok. kilka proc. – powiedział prof. Budzyński.
Podczas konferencji prasowej poprzedzającej rozpoczęcie Tygodnia zaznaczył również, że w Polsce potrzebny jest system opieki nad pacjentami, którzy przeszli operację bariatryczną. - Osoby po operacji wymagają wieloletniej, wręcz dożywotniej opieki ze strony dietetyka, psychologa, fizjoterapeuty, rehabilitanta. Na razie nie ma takich narzędzi i te narzędzia muszą zostać stworzone – zaznaczył.
System refundowanej pomocy osobom po operacjach bariatrycznych chciałoby wypracować Stowarzyszenie Pacjentów Bariatrycznych CHLO, działające przy Szpitalu Uniwersyteckim.
- Chcemy dążyć do kompleksowości. Pomoc bariatryczna to niszowy temat w Polsce. Będziemy dążyli do tego, by pacjenci mieli wsparcie dietetyka, psychologa, by dzięki temu wspomóc efekt operacji – powiedziała prezes stowarzyszenia Katarzyna Partyka, która 3,5 roku temu sama przeszła operację bariatryczną i straciła 67 kg.
Zdaniem prof. Budzyńskiego, dobrym krokiem w kierunku walki z otyłością jest wpisanie w przyszłym roku operacji bariatrycznych do katalogu NFZ. - To oznacza, że w NFZ rośnie świadomość, że otyłość jest narastającym problemem i wymaga leczenia – powiedział lekarz i wyjaśnił, że jak dotąd operacje bariatryczne były rozliczane jako inne operacje.
- Finansowo niewiele się zmieni, ale organizacyjnie – tak. Operacje bariatryczne będą w katalogu świadczeń NFZ pod taką nazwą, pod jaką być powinny. Do tej pory te operacje rozliczane były poprzez pewnego rodzaju "naginanie rzeczywistości" do zbliżonej operacji. Oczywiście np. w trakcie operacji gastric bypass wykonywaliśmy również zespolenie jelitowe - i tak tę operację rozliczaliśmy. Wreszcie będziemy mogli gastric bypass rozliczać jako operację bariatryczną – wyjaśnił profesor i podkreślił: - To olbrzymi krok, bo jeszcze kilka lat temu w ogóle nie było jak rozliczać operacji bariatrycznych, chirurgicznego leczenia otyłości.
Prof. Budzyński wyjaśnił, że operacja bariatryczna nie polega na odsysaniu tłuszczu, ale prowadzi do zmiany odżywiania chorych. Operacja polega np. na ograniczeniu objętości żołądka tak, by pacjent ograniczył ilość spożywanych pokarmów.
Lekarze Oddziału Chirurgii Endoskopowej, Metabolicznej oraz Nowotworów Tkanek Miękkich Szpitala Uniwersyteckiego wykonują operacje bariatryczne od ośmiu lat.
Operacji może się poddać osoba cierpiąca na otyłość olbrzymią. Wskazaniem do jej wykonania jest BMI (Body Mass Index, czyli wskaźnik masy ciała, który oblicza się dzieląc wagę przez kwadrat wysokości) wynoszące powyżej 40 lub 35, jeżeli u pacjenta występują już choroby takie jak cukrzyca czy nadciśnienie tętnicze.
- To jest bardzo ryzykowna operacja, a jedynym powodem, dla którego po nią sięgamy, jest to, że jest skuteczna. Jej celem nie jest sama redukcja masy ciała. Otyłość olbrzymia skraca życie o kilkanaście lat i to jest powód. Osoba kwalifikowana do operacji to taka, w przypadku której ryzyko nieprzeżycia z powodu otyłości jest większe niż ryzyko nieprzeżycia operacji – tłumaczył prof. Budzyński.
Czas oczekiwania na termin operacji to ok. sześć miesięcy. W Szpitalu Uniwersyteckim wykonuje się ich ponad 150 rocznie, średnio trzy tygodniowo, za fundusze z NFZ. Według lekarza rocznie w Polsce wykonywanych jest ok. 1,8 tys. operacji bariatrycznych, większość z nich jest refundowana.
W Polsce wyniki badań NATPOL III wskazują, że 53 proc. dorosłych Polaków ma nadwagę lub otyłość, przy czym w populacji w wieku powyżej 45 r. życia odsetek wzrasta aż do 77 proc. Oznacza to, że dwóch na trzech dorosłych Polaków ma nadwagę lub otyłość, co stanowi ok. 11 mln chorych.