Jak wynika z badań światowego eksperta od bezsenności prof. Eus van Someren z Netherlands Institute for Neuroscience, problemy z zasypianiem nie muszą być wynikiem pracy na zmiany, stresu czy choroby psychicznej. Mogą być spowodowane genami, a raczej brakiem genów odpowiedzialnych za łatwe zasypianie.
Osoby, które nie mają genu „łatwego zasypiania”, są odporne na uczucie przyjemnego ciepła i relaksu, jakie pojawiają się u przeciętnego człowieka tuż przed snem i pozwalają zasnąć w ciągu 15 minut.
Dodatkowo osoby pozbawione tego genu są rozdrażnione i wszystko im w łóżku przeszkadza (niewygodna pościel, brak dobrej pozycji ciała). Jakby tego było mało, gdy już uda im się wreszcie zasnąć, ich sen zwykle jest niespokojny i przerywany – jakby składający się z krótkich serii – czytamy w „Daily Mail”.
Według uczonych jest przynajmniej sześć rodzajów bezsenności związanej z genami. Przykładowo niektóre osoby bez genu „łatwego zasypiania” budzą się o 4.00 nad ranem i są już wyczerpane o 4.00 w południe.
To cenna informacja dla lekarzy, do których zgłaszają się zdrowe osoby cierpiące na bezsenność. Nie muszą oni zawsze szukać rozwiązania problemu pacjenta w jego psychice.
To również ważne zagadnienie dla naukowców, którzy starają się rozwikłać genetyczne podłoże bezsenności, na którą sporadycznie lub stale cierpi nawet jedna trzecia dorosłych. Jest nadzieja, że w przyszłości zostanie opracowany lek, który będzie blokował konkretne sygnały chemiczne u osób z konkretnymi genami bezsenności.
Jak podkreśla prof. van Someren, z jego badań wynika, że na bezsenność cierpi 40 procent ludzi w wieku 60 lat i często ten problem występuje rodzinnie, co utwierdza w przekonaniu, że bezsenność może być dziedziczna.
Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>