O pozytywnych skutkach wprowadzenia zakazu palenia w miejscach publicznych mówiono podczas wtorkowej konferencji prasowej, zorganizowanej w Warszawie przez Stowarzyszenie Manko - organizatora kampanii lokalbezpapierosa.pl, która zachęca do dobrowolnego wprowadzania całkowitego zakazu palenia w lokalach gastronomicznych. Dziś całkowity zakaz obowiązuje w lokalach jednoizbowych, palić można w tych, w których są dwie sale konsumpcyjne; sala dla palących musi być zamknięta i wentylowana.
Obecny na konferencji wiceminister zdrowia Adam Fronczak podkreślił, że palenie tytoniu powoduje w Polsce straty gospodarcze rzędu kilkudziesięciu miliardów złotych rocznie. Jest też powodem znacznych wydatków na walkę ze zdrowotnymi skutkami nałogu.
"Wpływy do budżetu państwa z tytułu akcyzy na wyroby tytoniowe pokrywa te wydatki jedynie w jednej trzeciej. Pali wciąż około dziewięciu milionów Polaków, to zdecydowanie za dużo" - podkreślił.
Zastępca dyrektora ośrodka ds. współpracy z WHO (Światową Organizacją Zdrowia) w Centrum Onkologii w Warszawie Krzysztof Przewoźniak przedstawił wyniki badań, z których wynika, że zaostrzenie przepisów dotyczących palenia pozytywnie wpłynęło na zachowania palących - ok. 11 proc. z nich (1,1 mln osób) deklaruje, że podjęło z tego powodu próbę zaprzestania palenia lub zdecydowało się na całkowite zerwanie z nałogiem. Kolejne 11 proc. przyznaje, że palenie ograniczyło.
Jak podkreślił, zdecydowana większość Polaków (62 proc.) popiera dziś wprowadzenie przepisów całkowicie zakazujących palenia we wszystkich miejscach publicznych i zakładach pracy, w tym w lokalach gastronomicznych i rozrywkowych - bez możliwości wydzielenia palarni.
Maciej Goniewicz z Uniwersytetu Królowej Marii w Londynie podkreślił, że mimo wydzielenia miejsc dla palaczy i zapewnienia sprawnej wentylacji, dym papierosowy przedostaje się do sal dla niepalących, narażając tym samym przebywające tam osoby na skutki biernego palenia. Podkreślił, że dym papierosowy zawiera cztery tysiące różnych związków chemicznych, z czego 60 ma udowodnione działanie rakotwórcze.
Podczas konferencji przestawiono też wyniki sondażu przeprowadzonego wśród zagranicznych turystów. Wynika z niego, że ponad 70 proc. z nich popiera całkowity zakaz palenia w lokalach, a ponad 51 proc. postrzega takie miejsca jako bardziej atrakcyjne od tych, w których istnieją sale dla palaczy.
"Aż 13,5 proc. zagranicznych turystów zadeklarowało, że podczas pobytu w Polsce opuściło lokal, ponieważ przeszkadzał im dym tytoniowy. Jednoznacznie dowodzi to, że brak całkowitego zakazu palenia przyczynia się do utraty klientów i przekłada się na niższe dochody" - powiedziała reprezentująca stowarzyszenie Manko Dominika Kawalec.
Podkreśliła, że do kampanii lokalbezpapierosa.pl przystąpiło już dwa tysiące lokali gastronomicznych w całej Polsce, a ich właściciele deklarują, że nie stracili klientów po wprowadzeniu całkowitego zakazu palenia. "Całkowity zakaz palenia w lokalu nie powoduje strat finansowych, zmienia się jedynie jego klientela - do miejsc bez papierosa przychodzi więcej rodzin z dziećmi" - powiedziała.
Nowela ustawy antynikotynowej, która weszła w życie rok temu, wprowadziła też zakaz palenia m.in. w środkach transportu publicznego, w ogólnodostępnych miejscach przeznaczonych do wypoczynku i zabawy dzieci, na przystankach komunikacji miejskiej oraz na dworcach. Zakazem zostały objęte także szkoły, zakłady opieki zdrowotnej, placówki oświaty, wypoczynku i kultury oraz obiekty sportowe. Palarnie można tworzyć np. w zakładach pracy, hotelach czy na uczelniach.
Za złamanie zakazu palenia grozi grzywna do 500 zł, a kara dla właściciela obiektu za nieumieszczenie informacji o zakazie może wynieść nawet 2000 zł.
Według badań z 2009 r., w Polsce codziennie pali tytoń ok. 9 mln osób - 34 proc. mężczyzn (5,2 mln) i 21 proc. kobiet (3,5 mln); 44 proc. Polaków narażonych jest na bierne palenie we własnym domu. Narażenie na dym w miejscu pracy deklaruje 34 proc. Polaków.