Dwudniowe spotkanie rozpoczęło się w Warszawie. Jego organizatorem jest Wszechnica Polska. "Chcielibyśmy, żeby Polacy byli coraz zdrowsi. Jednym z największych wyzwań Polski jest to, że niestety odstajemy od tych standardów europejskich jeżeli chodzi o zdrowie" - tłumaczył prof. Witold Zatoński z Centrum Onkologii w Warszawie.

Reklama

Przewodniczący sejmowej komisji zdrowia Bolesław Piecha (PiS) zwracał uwagę na konsekwencje palenia tytoniu - dotyczące zdrowia publicznego, strat fizycznych oraz aspektów społecznych i ekonomicznych. "Sprawa chorób tytoniowych ogniskuje wszystkie problemy zdrowia publicznego w Polsce" - ocenił.

Zdaniem Piechy obowiązujący od roku zakaz palenia w miejscach publicznych, "nie jest ostatnim słowem, jeżeli chodzi o nowelizację ustawy antytytoniowej". "Sądzę, że będzie zaostrzenie przepisów dotyczących zakazu palenia. W takiej awangardzie dzisiejszych legislacyjnych dokonań jest Finlandia, która - oczywiście z określonym wyprzedzeniem - planuje ustawowo w 2040 r. zakaz palenia na terenie całego kraju" - powiedział Piecha. "W dalszym ciągu będzie trend do ograniczania palenia tytoniu w cywilizowanym świecie" - ocenił b. wiceminister zdrowia.

W podobnym tonie wypowiadał się zastępca głównego inspektora sanitarnego Jan Olgerbrand. Jego zdaniem należy rozpocząć dyskusję, czy wprowadzić zakaz palenia w zakładach pracy. "Następuje pewna niesprawiedliwość społeczna: palący pracuje krócej o tych pięć-sześć papierosów dziennie razy 10-15 minut. Z punktu widzenia pracodawcy to jest czysta strata, a niepalący pracownik czuje się poszkodowany" - powiedział wiceszef GIS.



"Zgadzam się, że trzeba tę ustawę zaostrzać, tylko sukcesywnie, nie za mocno, nie od razu, bo to nic nie da, ale na pewno kierunek będzie zmierzał do zmniejszania obszarów zgody na palenie, zwłaszcza w przestrzeni publicznej" - mówił Olgerbrand. Zastrzegł jednak, że od kar i zakazów ważniejsza jest edukacja.

Olgerbrand powiedział też, że GIS jest "mile zaskoczony", że obowiązująca od listopada 2010 r. zaostrzona ustawa antynikotynowa nie była w Polsce tak kwestionowana jak w innych krajach Europy. "To świadczy o tym, że ludzie oczekiwali w gruncie rzeczy na dobre powietrze w restauracjach i kawiarniach" - ocenił.

Reklama

Nowela ustawy antynikotynowej wprowadziła w ub.r. całkowity zakaz palenia w środkach transportu publicznego, ogólnodostępnych miejscach przeznaczonych do wypoczynku i zabawy dzieci, na przystankach komunikacji miejskiej oraz na dworcach. Zakazem palenia objęto też szkoły, zakłady opieki zdrowotnej, placówki oświaty, wypoczynku i kultury oraz budynki tworzące obiekty sportowe. Właściciele restauracji z co najmniej dwiema salami konsumpcyjnymi mogą jedną z nich przeznaczyć dla osób palących. Sala musi być jednak zamknięta i wentylowana. W jednoizbowych lokalach obowiązuje całkowity zakaz palenia.



Palarnie można tworzyć np. w zakładach pracy, hotelach czy na uczelniach. Za złamanie zakazu palenia grozi grzywna do 500 zł, a kara dla właściciela obiektu za nieumieszczenie informacji o zakazie może wynieść nawet 2000 zł.

Według badań z 2009 r., w Polsce codziennie pali tytoń ok. 9 mln osób - 34 proc. mężczyzn (5,2 mln) i 21 proc. kobiet (3,5 mln). "Wśród niepełnoletnich codziennie 500 osób sięga po pierwszego papierosa" - szacuje pediatra prof. Janusz Szymborski, organizator konferencji "Tytoń albo zdrowie". Ok. 30 proc. dziewczynek i chłopców między 13 a 15 rokiem życia ma już za sobą inicjację palenia papierosów.

XIV konferencja "Tytoń albo zdrowie" im. prof. F. Venuleta odbywa się w czwartek i piątek w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Jej celem jest podsumowanie 20 lat akcji "Rzuć palenie razem z nami". Jak podkreślał w czwartek prof. Zatoński, w 1980 r. paliło 15 mln Polaków.