Wiadomość o raku Kate zmobilizowała Brytyjczyków

W piątek 22 marca Kate Middleton, księżna Walii, ujawniła w specjalnym nagraniu, że zdiagnozowano u niej nowotwór i przechodzi chemioterapię prewencyjną. Rak został wykryty podczas badań przeprowadzonych po styczniowej operacji brzucha. Ani księżna, ani rzecznik Pałacu Kensington, siedziby następców tronu, nie zdradzili szczegółów dotyczących choroby.

Od tamtego czasu nie ustają spekulacje na temat nowotworu, z jakim zmaga się Kate Middleton, media rozpisują się na temat coraz niższego wieku osób, które słyszą diagnozę o raku.

Reklama

Ale jest też inny efekt. Profilaktyczny. Pisze o nim Charlotte Griffiths na łamach "Daily Mail". "Niecałe 72 godziny po tym, jak księżna Walii ujawniła, że zdiagnozowano u niej raka, udałam się do kliniki medycznej, gdzie przeprowadzono szczegółowe badania krwi, które miały wykazać, czy ja również jestem narażona na tę chorobę" - zaznacza dziennikarka. "Mam 39 lat - jestem kilka lat młodsza od Kate – i dopóki nie opublikowała swojego szokującego oświadczenia, nigdy bym nie pomyślała o zrobieniu takich badań. Coś w tym jest, że Kate jest matką trójki małych dzieci, czyli tak jak ja. To mnie uderzyło prosto w serce – i zaszczepiło we mnie bojaźń Bożą" - dodaje.

Reklama
Reklama

Jak łatwo się domyślić, o zrobieniu badań pomyślała nie tylko ona. Zrobiło tak wielu Brytyjczyków będących w wieku, który jeszcze niedawno nie kojarzył się z niebezpieczeństwem nowotworu. Griffiths pisze, że w klinice, do której się wybrała na badania, spotkała swoją 40-letnią koleżankę, którą również zmobilizowała diagnoza księżnej,

Dziennikarka zaznacza, że firma, do której zgłosiła się na badania, odnotowała 25-proc. wzrost liczby kobiet zgłaszających się na badania diagnostyczne w kierunku raka, odkąd księżniczka ujawniła swoją diagnozę. A w ciągu 24 godzin od oświadczenia Kate liczba osób szukających informacji na temat objawów raka na stronie National Health Service (brytyjska agencja rządowa zajmująca się zdrowiem) wrosła o 400 proc.

"Jest prawdopodobne, że dzięki decyzji o podzieleniu się ze światem swoją diagnozą Kate uratowała czyjeś życie" - pisze dziennikarka.

Griffiths pisze też o siostrze bliźniaczce swojej najlepszej przyjaciółki, która zmarła w wieku 34 lat na raka skóry z przerzutami do mózgu. "Choroba pozostawała niewykryta przez miesiące, a Polly pozostawiła po sobie trzymiesięczną córkę" - podkreśla i dzieli się swoimi przemyśleniami na temat tego, że "rak u młodych ludzi to anomalia".

4300 zł za święty spokój

Dziennikarka kwalifikowała się do brytyjskiego programu badań profilaktycznych w kierunku raka piersi i raka szyjki macicy z racji historii nowotworowej w rodzinie. Jednak postanowiła skorzystać z usług prywatnej firmy, aby poddać się bardziej rozbudowanej diagnostyce.

Firma przeprowadza testy sprawdzające, czy istnieją mutacje genetyczne zwiększające ryzyko wystąpienia nowotworów. W przypadku badań w kierunku raka piersi i jajnika badanie kosztuje 500 funtów. Jest też pakiet Platinum zachwalany jako "najbardziej wszechstronny program zdrowotny na świecie", oferujący "najnowocześniejsze testy genetyczne", obejmujące 174 geny związane z chorobami serca i 94 geny związane z nowotworami. Kosztuje 3900 funtów.

Griffiths zdecydowała się na rozwiązanie pośrednie, pakiet skierowany do kobiet, mający wykrywać wczesne oznaki najbardziej powszechnych nowotworów, nie obejmujący badań genetycznych. Kosztowało ją to 857 funtów, czyli w przeliczeniu około 4300 zł.

Badanie polegało na wywiadzie pobraniu moczu i krwi (osiem fiolek). Wyniki przyszły mailem po dwóch dniach. "W e-mailu wspomniano, że istnieje siedem markerów wymagających pilnej uwagi” i mogących wymagać interwencji medycznej" - pisze Brytyjka. Na szczęście okazało się, że nie było to nic poważnego, a jedyny powód do niepokoju to podwyższony cholesterol

"Czy było warto? Nieźle się wystraszyłam i zapłaciłem za to ogromną cenę. Biorąc pod uwagę pozytywne wieści, było to warte każdego grosza. Planuję nawet co roku poddawać się badaniom na nowotwór" - zaznacza Brytyjka i przypomina, aby zwracać uwagę na wszelkie nieoczekiwane zmiany w organizmie, takie jak niepokojące guzy lub utrata masy ciała.

Jak to wygląda w Polsce?

W Polsce można się przebadać w ramach kilku programów profilaktycznych związanych z nowotworami finansowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Najważniejsze z nich to:

  • Profilaktyka raka piersi (mammografia) - skierowany do kobiet, które mają od 45 do 74 lat i w ostatnich 24 miesiącach nie wykonywały mammografii w ramach profilaktyki zdrowotnej,
  • Profilaktyka raka szyjki macicy (cytologia) - skierowany do kobiet wieku 25–64 lata, które są zdrowie i nie odczuwają żadnych dolegliwości,
  • Kolonoskopia - dla osób w wieku 50-65 lat lub mających 40-49 z historią raka jelita grubego w rodzinie,
  • Program profilaktyki raka płuca - mogą skorzystać osoby w wieku 55–74 lata, które palą papierosy nałogowo od 10-20 lat i nie udało im się rzucić palenia na więcej niż 15 lat, a także osoby w wieku 50–74 lat, które palą papierosy nałogowo od 10-20 lat, nie udało im się rzucić palenia na więcej niż 15 lat i były narażone na działanie szkodliwych substancji lub miały przypadki raka płuca w rodzinie.