W Wielkiej Brytanii, w pierwszym kraju na świecie, w poniedziałek, 15 sierpnia, dopuszczono do użycia pierwszą dwuskładnikową (tzw. biwalentną) szczepionkę przeciwko Covid-19. Została ona opracowana przez amerykańska firmę Moderna i jest wytwarzana w technologii mRNA. Preparat ten różni się tym, że zawiera dodatkową komponentę skierowaną przeciwko podwariantom Omikrona BA.4 i BA.5 (oprócz tej nakierowanej na wirusa SARS-CoV-2 jaki pojawił się na początku pandemii).

Reklama

Dwuskładnikowa szczepionka w Wielkiej Brytanii będzie dostępna jesienią jako dawka przypominająca (tzw. booster), najprawdopodobniej od września tego roku. Ma ona lepiej chronić przed zakażeniem Covid-19, ostatnio wywoływanym głównie przez Omikrona BA.4 i BA.5.

Według informacji przekazanej PAP przez firmę Moderna dwuskładnikowa szczepionka mRNA wykazuje skuteczną odpowiedź przeciwciał neutralizujących przeciwko obydwu subwariantom Omikrona. Zapewniono też, że dawka podtrzymująca biwalentnej szczepionki była dobrze tolerowana, a profile reaktogenności i bezpieczeństwa były zgodne z profilem poprzedbniej jednoskladnikowej dawki przypominającej (oznaczonej symbolem mRNA-1273).

Wirusolog z Warszawy prof. Włodzimierz Gut powiedział, że szczepionka firmy Moderna od początku wyróżniała się największą zawartością czynników aktywnych (starego składnika), ponad trzykrotnie większą niż w szczepionce tej samej technologii mRNA koncernu Pfizer i firmy BioNTech. Zaznaczył jednak, że mechanizm działania obu szczepionek, jedno- i dwuskładnikowych, jest ten sam.

Reklama

Na pytanie, czy szczepionka dwuskładnikowa jest zdecydowanie bardziej skuteczna, niż jednoskładnikowa, prof. Gut powiedział, że dołożenie drugiego składnika aż tak bardzo nie zwiększa naszej odporności przeciwko Covid-19. - Moim zdaniem jest to bardziej rywalizacja, walka technologiczna między firmami - podkreślił.

Specjalista przestrzegł też przed czekaniem na nową dwuskładnikową szczepionkę. - Po co czekać, po to żeby się zakazić wariantem wirusa SARS-CoV-2, który obecnie krąży? Ja nie będę czekał, jutro idę się zaszczepić – powiedział profesor.

Reklama

Specjalista tłumaczy, że odporność uzyskana dzięki szczepionce mierzona jest wyłącznie poziomem przeciwciał neutralizujących (jest to tzw. odpowiedź humoralna). Jest jednak jeszcze tzw. odpowiedź komórkowa, w której główną rolę odgrywają limfocyty T.

- Uważamy, że miarą odporności są przeciwciała, bo nie potrafimy masowo mierzyć odporności komórkowej, decydującej o przebiegu choroby. Wyciąganie wniosków po odpowiedzi humoralnej nie jest najlepszą metodą. Jednak jak nie ma innej, to dobra jest i taka metoda, niż brak jakiekolwiek wiedzy na te temat - przyznaje.

Zdaniem specjalisty Moderna nie powinna mieć problemów z produkcją szczepionki dwuskładnikowej w większej ilości. - Nie ma z tym większych problemów w przypadku preparatu jednoskładnikowego jak i dwuskładnikowego. Wykorzystywana jest taka sama technologia produkcji, wymiana lub dołożenie jednego składnika nie jest problemem i nie zaburzy tempa produkcji – stwierdził ekspert.

Brak oficjalnych informacji mówiących o tym, jak bardzo zaawansowane są prace na innymi szczepionkami dwuskładnikowymi przeciwko Covid-19. Takie preparaty można uzyskać zarówno w technologii mRNA, jak i wektorowej, wykorzystywanej na przykład przez firmę AstraZeneka.

Pfizer też pracuje nad szczepionką dwuskładnikową, ale nie ma pewności, kiedy będzie ona dostępna. - W przypadku tego preparatu problem polega na tym, że zawiera ona mniej czynnika aktywnego, niż szczepionka Moderny. A od zawartości tego czynnika dużo zależy. Aby zwiększyć jego zawartość, trzeba byłoby zmienić technologię, cały proces produkcji i od nowa przeprowadzić badania – twierdzi prof. Włodzimierz Gut.

Koncern farmaceutyczny Pfizer już przed ponad rokiem poinformował, że wraz ze swym partnerem, niemiecką firmą biotechnologiczną BioNTech, rozpoczął prace nad dodatkową dawką opracowanej wspólnie szczepionki chroniącej przed nowymi koronawirusami. Na razie jednak nie ogłoszono wyników tych badań.