Dwa badania przeprowadzone m.in. przez szwajcarski zespół z Swiss Federal Institute of Aquatic Science and Technology (Eawag) wskazują poziom zagrożenia, jakie w dobie pandemii niesie z sobą codzienny kontakt z różnego typu publicznymi powierzchniami.

Reklama

W jednym z nich, zorganizowanym między kwietniem a czerwcem 2020, naukowcy pobrali próbki z niemal 350 różnych powierzchni - klamek, uchwytów koszy na śmieci, klawiatur bankomatów, pomp na stacjach paliw czy przycisków przy światłach na skrzyżowaniach w zamieszkanej przez 80 tys. osób okolicy Bostonu.

RNA wirusa znaleziono tylko na 8 procentach powierzchni. W sumie ryzyko zakażenia naukowcy oszacowali na mniejsze, niż 5 na 10 tysięcy.

Mimo tego doradzają oni, by regularnie sprawdzać obecność wirusa na tego typu powierzchniach z dwóch powodów. Po pierwsze dotyka je wiele różnych osób; po drugie - zaobserwowali oni istnienie związku między obecnością wirusa a liczbą nowych zakażeń.

ZOBACZ AKTUALNĄ MAPĘ ZAKAŻEŃ>>>

Reklama

- Podobnie jak w przypadku badania wody, testowanie często dotykanych powierzchni pod kątem obecności RNA SARS-CoV-2 może być użytecznym narzędziem. Obok testów klinicznych może ono zapewnić odpowiednio wczesne ostrzeżenie dotyczące trendów zachorowań na COVID-19 - mówi Timothy Julian, współautor pracy opublikowanej w piśmie „Environmental Science & Technology Letters”.

Drugie badanie, opisane na łamach tego samego magazynu, wskazuje na potrzebę regularnego mycia rąk. Tym razem naukowcy sprawdzili, na ile dezynfekcja różnych powierzchni oraz rąk jest skuteczna, jeśli chodzi o zmniejszanie ryzyka zakażenia.

Reklama

Wnioski określili jako jednoznaczne. Dezynfekcja powierzchni działa różnie, zależnie od wielu czynników, natomiast odkażanie rąk wyraźnie zmniejsza zagrożenie.

Badanie pokazało jednocześnie, że w pewnych warunkach ryzyko zakażenia za pośrednictwem przycisków, klawiatur czy uchwytów może nie być pomijalne.

- Biorąc pod uwagę dziesiątki obiektów, z jakimi można mieć kontakt w ciągu jednej godziny, ryzyko infekcji naturalnie się zwiększy, jeśli wiele osób będzie nosicielami wirusa. Jednak zagrożenie ze strony innych dróg zakażeń także wtedy wzrośnie, szczególnie jeśli nie będzie przestrzegany dystans społeczny, lub ktoś znajdzie się w zatłoczonym miejscu - tłumaczy Timothy Julian.

Badania nie objęły takich obiektów, jak talerze czy stoły w restauracjach, które teoretycznie mogą stwarzać większe ryzyko.

- Prawdopodobieństwo, że ktoś będzie kaszlał lub kichał nad stołem i krople śliny z wirusem znajdą się na nim, jest dużo wyższe, niż w przypadku przycisku czy klamki. Ważne jest więc, aby stoły były odpowiednio odkażane, a naczynia właściwie myte - podkreśla badacz.