Najgorzej jest na Pomorzu i Śląsku. To tutaj jest największy opór przeciwszczepionkowy: statystycznie odmawia ich odpowiednio ponad osiem oraz ponad sześć osób na tysiąc mieszkańców. Z ostatnich danych głównego inspektora sanitarnego wynika, że głównym powodem odmów szczepień – niemal jedna trzecia przypadków – jest brak wiary w ich skuteczność lub wręcz przeświadczenie o ich szkodliwości. To argumenty, którymi od lat posługują się ruchy antyszczepionkowe, propagujące pseudonaukowe hipotezy o przyczynianiu się szczepień do rozwoju niektórych chorób, przede wszystkim autyzmu. Sugerują też, że firmy farmaceutyczne i lekarze ukrywają faktyczną liczbę niepożądanych zdarzeń, tzw. NOP-ów.
– Opiekunowie dzieci ulegają środowiskom propagującym medycynę alternatywną. Rzadziej wśród powodów pojawia się wystąpienie wcześniej niepożądanego odczynu poszczepiennego u dziecka czy odrębność kulturowa religijna bądź etniczna – wymienia Anna Obuchowska z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku, dodając, że ubiegłym roku aż w 58,8 proc. przypadków nie udało się ustalić przyczyny odmowy.
Do tego protesty są coraz bardziej nagłaśniane. W tym roku wiele mówiło się o przypadku z warszawskiego szpitala położniczego Centrum Medyczne Żelazna – rodzice odmówili podania szczepionki (szczepienia przeciwko gruźlicy i wirusowemu zapaleniu wątroby typu B oraz podania witaminy K). Lekarze opowiadają również o sytuacjach w szpitalach, w których przy operacji okazuje się, że dziecko nie miało wykonanych obowiązkowych szczepień, co utrudnia przeprowadzenie zabiegów z powodu dużego ryzyka zakażenia. Przyjęcia do szpitala odmówić nie mogą, ponieważ, zgodnie z opinią rzecznika praw pacjenta, dziecku musi być – bez względu na to, czy jest szczepione, czy nie – zapewniona opieka medyczna.
Na razie jedyną bronią w tej walce są mandaty. Co roku państwowi powiatowi inspektorzy sanitarni wysyłają do uchylających się około 4 tys. upomnień wzywających do wykonania obowiązku szczepień ochronnych, grożąc skierowaniem sprawy na drogę egzekucji administracyjnej.
Prawnicy zauważają jednak, że nie zawsze jest to skuteczna droga. Dlatego rośnie liczba spraw, które znajdują finał w sądzie. Tak było w głośnym przypadku z zeszłego roku przy odmowie szczepień w Białogardzie – sąd rodzinny rozpatrywał możliwość ograniczenia władzy rodzicielskiej. Ostatecznie do tego nie doszło, ale jak przyznaje prof. Stanisława Kalus z Katedry Prawa Cywilnego na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach – szpitale coraz częściej występują do sądu o wydanie zarządzenia przymuszającego do wykonania obowiązku szczepienia.
– Rodzice muszą w określonym terminie przedstawić zaświadczenie, że się mu poddali. W skrajnym przypadku, czyli kiedy istnieje zagrożenie dla zdrowia dziecka, może dojść do pozbawienia ich praw rodzicielskich – dodaje prof. Kalus. Choć to na razie teoria, dotychczas z tego środka nie skorzystał ani jeden sąd w Polsce.
– Kary są sygnałem, że coś jest ważne i należy się temu podporządkować. Nie zwiększą jednak zaufania do szczepień – tłumaczy dr Paweł Grzesiowski z Centrum Medycyny Zapobiegawczej i Rehabilitacji.
Dlatego, jak dodaje, potrzebne są działania edukacyjne, w tym ogólnopolska kampania na temat szczepień i reklama społeczna.
Na razie w ustawie o zapobieganiu chorobom zakaźnym pojawiła się propozycja stworzenia funduszu kompensacyjnego, który miałby wyjść naprzeciw tym, którzy mogli być poszkodowani z powodu szczepień. Miałyby być z niego wypłacane odszkodowania dla osób, u których zostaną stwierdzone powikłania po szczepieniach. Maksymalna kwota miałaby wynosić nawet 70 tys. zł. Projekt – już po konsultacjach społecznych – jest analizowany przez sanepid.
W Europie przepisy się zaostrza, przez co rodzice mają mniej wolności w kwestii decydowania o szczepieniu dzieci. Przykładem są Włochy. Wprowadzono w nich przepisy mówiące o tym, że nieszczepione dzieci nie będą mogły uczyć się w publicznych przedszkolach, a rodzicom, którzy nie wypełnili obowiązku, grozi kara w wysokości 500 euro. Również we Francji zwiększono liczbę obowiązkowych szczepień – do tej pory tylko trzy były obligatoryjne, a osiem było rekomendowanych, od 2018 r. liczba koniecznych do wykonania wzrośnie do 11. Za brak szczepienia grozi nawet pół roku więzienia i 3,7 tys. euro mandatu.
Również Komisja Europejska podjęła działania mające uchronić przed rezygnacją ze szczepień, m.in. monitoring odmów czy śledzenie portali społecznościowych, żeby szybko reagować. Ma to obronić Europę przed powrotem epidemii, niejednokrotnie śmiertelnych. W 2017 r. w 30 europejskich krajach odnotowano 14 451 przypadków zachorowań na odrę, podczas gdy w 2016 r. były tylko 4643 przypadki. Od 2016 r. na odrę zmarło 50 osób. Najczęściej dzieci, większość – jak wynika z raportu Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) – nie była szczepiona.